Skuteczna reanimacja uczestnika „Zamieci” – biegacze uratowali życie kolegi. Jak się zachować gdy serce stanie? Mówią ratownicy

 

Skuteczna reanimacja uczestnika „Zamieci” – biegacze uratowali życie kolegi. Jak się zachować gdy serce stanie? Mówią ratownicy


Opublikowane w pon., 27/01/2020 - 08:38

Podczas rozgrywanej w sobotę i niedzielę "Zamieci" na stokach Skrzycznego miały miejsce dramatyczne wydarzenia. Jeden z uczestników biegu nagle zasłabł, doszło do zatrzymania akcji serca. Na szczęście znajdujący się w pobliżu zawodnicy szybko zainteresowali się kolegą i podjęli reanimację. Uratowali mu tym samym życie. Poszkodowany biegacz został przetransportowany do szpitala śmigłowcem LPR.

Na stronie GOPR Beskidy widnieje komunikat:

„O godzinie 10:40 do CSR dotarła informacja od uczestnika zawodów biegowych Zamieć o zasłabnięciu jednego z biegaczy. Po dojeździe na miejsce zdarzenia w rejonie os. Migdalskiego na szlaku czerwonym ratownicy zastali NZK u ratowanego, którego reanimowali świadkowie zdarzenia. Ratownicy przejęli działania ratujące życie. Jednocześnie zadysponowano ZRM (który na miejsce został przetransportowany przez drugi zespół GOPR) oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe #Ratownik4 z Kaniowa. Ratowany po skutecznej resuscytacji został ewakuowany do miejsca lądowania śmigłowca i przetransportowany do szpitala w Bielsku-Białej.”

Wszystko wydarzyło się jeszcze przed startem głównej konkurencji trwającej dobę. O 10:00 na trasę mierzącą 27 km ruszyli uczestnicy "Zawieruchy", najmłodszego dziecka w rodzinie. Mieli do pokonania pętlę wokół Szczyrku, przebiegającą przez Skrzyczne. Do zdarzenia doszło na pierwszych kilometrach trasy. Jeden z biegaczy nagle zasłabł. Szybko zainteresowali się nim inni zawodnicy, którzy wspólnie udzielili pomocy. – Leżał na trasie, nie oddychał, pulsu też nie wyczuliśmy, więc rozpoczęliśmy resuscytację – mówi jeden z nich.

Nie chce, by o nim pisano: – Było nas pięć osób i wszyscy pomagali. Zgrana ekipa, chociaż widzieliśmy się pierwszy raz. Mieliśmy walczyć ze sobą a walczyliśmy o życie kolegi. To jest tak oczywiste, że nie ma potrzeby o tym pisać. To normalny odruch – dodaje. Przyznaje też, ze zasad udzielania pierwszej pomocy nauczył się podczas kursu medycyny górskiej. Z tych umiejętności skorzystał już dwukrotnie.

A jak to jest z innymi biegaczami? Czy każdy z nas na miejscu tych biegaczy zachowałby się tak samo? Czy przeciętny polski biegacz wie, co należy zrobić w takiej sytuacji?

– Teoretycznie „przeciętny Kowalski” ma prawo jazdy a podczas kursu był dzień z pierwszą pomocą, ale pewnie nie uważał albo prowadzący poprzestali na samej teorii – mówi Karol Olszański, ratownik medyczny i operator numeru 112. - Najlepiej samemu ogarnąć jakiś kurs. Wystarczy poszukać, bo oferta jest szeroka. Są kursy płatne i darmowe, czasami ratownicy i strażacy organizują specjalne pokazy podczas imprez masowych, także biegów. Wystarczy chcieć i się zainteresować ...

Zwraca uwagę, że pomoc drugiemu człowiekowi to nie tylko naturalny odruch, ale też nasz obowiązek. Zgodnie z artykułem 162 Kodeksu Karnego (Dz.U.2019.0.1950 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r.):

„Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Wielu osobom wydaje się, że nie mając doświadczenia mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jednak jeśli jesteśmy jedynymi świadkami zdarzenia, nie ma na co czekać.

– Jeśli doszło do zatrzymania, czyli serce nie bije a osoba nie oddycha, to jak można jej bardziej zaszkodzić, skoro w tej chwili jest właściwie martwa? – pyta retorycznie Olszański.

– Nie należy też bać się ewentualnych połamanych żeber albo innych obrażeń, siniaków.

– Bardzo ważne jest to, aby podjąć resuscytację jak najszybciej, ponieważ od momentu zatrzymania krążenia do powstania nieodwracalnych zmian w mózgu wystarczą 4 minuty – wyjaśnia Michał Tobor, ratownik medyczny. – Gdyby podczas sobotniego zdarzenia kilka osób przebiegło i nie zwróciło uwagi na tego zawodnika, to pewnie już by go nie uratowano. A wystarczy, że ktoś się zatrzyma i sprawdzi czy poszkodowany oddycha. To zajmuje zaledwie 30 sekund i nie wymaga żadnych kompetencji a myślę, że żaden medal nie może równać się ze świadomością, że uratowaliśmy komuś życie.

Co należy zrobić?

– Należy przede wszystkim upewnić się czy jesteśmy bezpieczni, potem przystąpić do udzielania pomocy. Najpierw sprawdzić czy poszkodowany oddycha. Wystarczy delikatnie odchylić głowę i przez 10 sekund sprawdzać czy ktoś oddycha. Jeśli nie, to dzwonimy na pogotowie i mówimy, że poszkodowany jest nieprzytomny i nie oddycha a potem przystępujemy do resuscytacji – opisuje Michał Tobor.

– Jeśli nie mamy maseczki, to ja raczej polecam same uciśnięcia klatki piersiowej, dla naszego bezpieczeństwa. Wystarczy chwila naszej nauki, by później wiedzieć, jak uratować komuś życie. Naprawdę, na same podstawy potrzeba 30 minut. Ważne jest, by spróbować na fantomie. Okazji do nauki jest wiele. Warto wybrać się na kurs prowadzony przez Polską Radę Resuscytacji, który trwa kilka godzin. Nauczymy się tam zasad BLS i AED (resuscytacji krążeniowo-oddechowej oraz obsługi defibrylatora automatycznego). Także PCK organizuje kursy, które są nieco rozszerzone i trwają ok. 16 godzin. Czy to naprawdę tak dużo, jeśli dzięki temu możemy komuś uratować życie? – pyta nasz rozmówca.

Pora zadać sobie pytanie czy na miejscu zawodników, którzy w sobotę pomogli rywalowi potrafilibyśmy zrobić to samo. Może warto poświęcić trochę czasu, zapisać się na kurs, poznać zasady udzielania pierwszej pomocy lub odświeżyć wiedzę zdobytą przed laty w szkole, podczas kursu na prawo jazdy albo obowiązkowego szkolenia w pracy? Więcej informacji o kursach oraz wytyczne resuscytacji można znaleźć TUTAJ. (zwłaszcza rozdział 2). Bohaterom sobotniego biegu gratulujemy postawy i sprawnego działania. Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia poszkodowanego biegacza.

KM

fot. wikimedia


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce