Ultra górale na asfalcie! Świerc biegnie w Warszawie, Gorczyca ścigał się w Krakowie

 

Ultra górale na asfalcie! Świerc biegnie w Warszawie, Gorczyca ścigał się w Krakowie


Opublikowane w czw., 22/03/2018 - 17:04

Marcin Świerc ścigający się na ulicy? To widok zaiste dziwny, by nie powiedzieć niespotykany. Okazja obejrzenia takiego „zjawiska” nadarza się w najbliższą niedzielę na trasie 13 PZU Półmaratonu Warszawskiego. Trzykrotny triumfator górskiego Biegu 7 Dolin-100 km na Festiwalu Biegowym w Krynicy pobiegnie z numerem 51. Wraca na ulice stolicy po 10 latach przerwy.

To będzie drugi start mistrza gór w największym polskim biegu na dystansie 21,097 km. Dekadę temu 23-letni wówczas Marcin Świerc zajął w Półmaratonie Warszawskim 24 pozycję uzyskując czas 1:11:44. Pomagał wtedy Małgorzacie Sobańskiej w próbie pobicia rekordu Polski. Próbie, niestety, nieudanej. Zabrakło 2 sekund…

To był praktycznie ostatni start Marcina na ulicy, choć… wcześniej takich biegów w jego karierze nie brakowało. – Pierwszy raz pobiegłem w półmaratonie w Żywcu, w którym nie miałem prawa uczestniczyć, bo miałem tylko 16 lat. Po 3 miesiącach treningu uzyskałem wtedy czas 1:27. Potem jeszcze nie raz ścigałem się na ulicy, aż w 2007 spróbowałem biegania górskiego i… wsiąkłem. Ulica poszła w odstawkę – wspomina Świerc.

Na EXPO Półmaratonu Warszawskiego i w internecie. Łap 30% zniżki na Krynicę!

Co  się zatem stało, że po 10 latach przerwy wicemistrz ubiegłorocznego CCC w Chamonix znowu pojawi się na ulicach Warszawy? – Chcę po ciężkim obozie treningowym w Kenii zrobić długi, płaski bieg , żeby sprawdzić jaką mam szybkość. Nie mam parcia na wynik, wydaje mi się, że stać mnie na czas około 1:10 – 1:11, choć w środę, podczas rekonesansu trasy mistrzostw świata w trailu, zrobiłem sobie małe „kuku”. Przewróciłem się i mam spuchniete kolano, ale mam nadzieję, że do niedzieli wydobrzeję – opowiada Marcin Świerc, który w czwartkowe popołudnie wrócił z Hiszpanii do kraju.

– Powiem od razu, że nie jestem jakimś wyjątkiem – dodaje Marcin Świerc. – Dopiero co w ulicznym półmaratonie u siebie w kraju ścigał się Luis Alberto Hernando, który powinien być moim głównym rywalem na majowych mistrzostwach świata na Penyagolosie. – Hiszpan uzyskał tam czas 1:11:24.

Z kolei tydzień temu w Krakowie sił w ulicznej „połówce” spróbował inny czołowy polski biegacz górski Bartosz Gorczyca. – Wystartowałem w Półmaratonie Marzanny trochę z ciekawości, żeby zobaczyć jak się biega dłuższe, płaskie dystanse na asfalcie, a trochę dla treningu, żeby przetrzeć się szybkościowo po miesięcznym obozie w górach na Teneryfie – wyjaśnia triumfator ostatniego Biegu 7 Dolin w Krynicy. – Gdybym jednak wiedział, jaka będzie pogoda, wybiłbym sobie ten start z głowy – zastrzega Bartosz Gorczyca. W Krakowie rzeczywiście aura była bardzo nieprzyjazna, wiał porywisty, lodowaty wiatr. – Nabiegałem 1:16:20, podczas gdy moja „życiówka” w półmaratonie górskim to 1:14 – mówi zdegustowany Bartek.

Po "Marzannie" Bartosz Gorczyca wie, że ulica to nie jego „bajka”. – Raczej nie planuję więcej takich startów – deklaruje. – Zdarzyło mi się wprawdzie przebiec kilka asfaltowych nawet maratonów, ale zawsze było to w górach: na nieistniejącym już Maratonie Wyszehradzkim czy Maratonie Beskid Niski, który wygrałem. Tam jednak trasa jest górzysta, droga biegnie w większości przez las, w pięknych okolicznościach przyrody, a kończy się w uroczej Wysowej-Zdroju. Dla mnie takie doznania podczas biegu są bardzo istotne, a w mieście nie ma na nie szans – wyjaśnia Bartosz Gorczyca.

Na podziwianie naszych najlepszych „górali” w miastach okazje więc, jak widać, są bardzo rzadkie. Tym bardziej zapraszamy do kibicowania Marcinowi Świercowi w niedzielę, na trasie 13 PZU Półmaratonu Warszawskiego.

Piotr Falkowski

zdjęcia Tomasz Sipiera Fotografia


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce