W górskich MP tylko z klubową licencją PZLA! Po co? Czy to problem dla teamów i biegaczy?

 

W górskich MP tylko z klubową licencją PZLA! Po co? Czy to problem dla teamów i biegaczy?


Opublikowane w wt., 26/02/2019 - 20:18

Na razie jednak żaden z biegaczy górskich do mistrzostw Polski zgłosić się nie może. PZLA dopiero pracuje nad uruchomieniem systemu rejestracji. – Zgłoszenia będą możliwe tylko przez system domtel-sport, przez który do tej pory rejestrowali się uczestnicy MP na stadionie, w przełajach czy maratonie ulicznym. Do biegów górskich ten system nie jest jeszcze gotowy – mówi Andrzej Puchacz. – Po raz pierwszy zapisy przez ten system będą obowiązywały właśnie w Szczawnicy (MP w długodystansowym biegu górskim odbędą się na Wielkiej Prehybie 27 kwietnia – red.) – dodaje przedstawiciel PZLA.

Ale organizatorzy Biegów w Szczawnicy nic na razie oficjalnie nie wiedzą. Nawet o tym, że przeprowadzą Mistrzostwa Polski! – Wiemy o wymogu licencji, mamy już w tej sprawie przygotowaną profesjonalną komunikację do zawodników, ale dopóki nie będziemy mieli podpisanej umowy na MP z warunkami, prawami oraz obowiązkami obu stron i nie zatwierdzi tego zarząd PZLA, wstrzymujemy się ze wszystkim – mówi Jakub Wolski, organizator biegu Wielka Prehyba i całości Biegów w Szczawnicy. W ten sposób chce uniknąć fatalnych nieporozumień i kompromitacji z ubieglego roku, kiedy ŁUT-70 okazał się nie być MP w górskim ultra, chociaż wszyscy (z jego organizatorem włącznie) myśleli, że nimi jest.

Kolejna farsa PZLA w biegach górskich: Mistrzostwa Polski Ultra, których... nie było!

Postanowiliśmy zatem sprawdzić u źródła, jakie są wymogi stawiane zawodnikom chcącym rywalizować w mistrzostwach Polski i jak będzie wyglądała procedura zgłoszeń do rywalizacji o tytuły najlepszych w kraju.

Żeby wystartować w mistrzostwach Polski, zawodnik nie zgłasza się sam, a musi być zgłoszony PRZEZ KLUB BĘDĄCY CZŁONKIEM PZLA i posiadać wystawioną przez niego licencję. Lista takich klubów jest dostępna na stronie internetowej PZLA.

Zdaniem Andrzeja Puchacza, nie powinien to być problem dla zainteresowanych. – Prawie wszyscy nasi czołowi biegacze górscy, a na pewno ci, którzy reprezentowali Polskę w jakichkolwiek mistrzostwach Europy bądź świata, licencje posiadają, bo one były niezbędne do zgłoszeń międzynarodowych – twierdzi opiekun biegów górskich w PZLA. – Muszą je najwyżej odnowić (licencje są roczne – red.), ale to jest bardzo proste. Zawodnicy znają procedurę, mają „zaprzyjaźnione” kluby, które taką licencję im zapewniają, choć najczęściej w żaden inny sposób nie są z nimi związani.

– Takie licencje mają także wszyscy zawodnicy młodego pokolenia – mówi Andrzej Puchacz. – Spośród najlepszych polskich biegaczy licencji może nie mieć chyba tylko Ewa Majer, bo ona nigdy nie startowała w reprezentacji Polski – dodaje. – Kluby zwykle rozumieją potrzebę zawodników i nie robią z tym problemów, występują dla nich o licencję, mimo że związek biegacza z klubem jest praktycznie żaden. Zawodnik musi dostarczyć aktualne badania lekarskie i zdjęcie oraz zapłacić 50 lub 60 złotych.

Wymóg nałożony przez Ministerstwo Sportu i PZLA spowoduje jednak straty wizerunkowe i marketingowe prywatnych grup biegowych, do których należy wielu naszych czołowych zawodników i które wspierają ich sprzętowo oraz, czasami, finansowo. W mistrzostwach Polski żaden taki team nie zostanie wymieniony! Zawodnik będzie przecież miał wpisaną wyłącznie przynależność do klubu, który go zgłosił.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce