Wspólne finiszowanie a duch rywalizacji. Jedni chwalą, inni dyskwalifikują

 

Wspólne finiszowanie a duch rywalizacji. Jedni chwalą, inni dyskwalifikują


Opublikowane w śr., 21/08/2019 - 10:01

Olimpijskiego ducha sportu poczuły dwie Brytyjki, uczestniczki testu przedolimpijskiego w Tokio. Niestety ich postawa zderzyła się boleśnie z regulaminem. Za wspólne przekroczenie mety i trzymanie się za ręce w geście zwycięstwa, obie zawodniczki zostały zdyskwalifikowane.

Do nietypowego zdarzenia doszło w połowie sierpnia podczas zawodów World Triathlon Olympic Qualification w Tokio. Celem imprezy było m.in. sprawdzenie jak zawodnicy poradzą sobie w ekstremalnych upałach. Właśnie z uwagi na trudne warunki, część biegowa zawodów została skrócona z 10 do 5 km.

Najlepiej z wyzwaniem poradziły sobie Brytyjki Jessica Learmonth i Georgia Taylor-Brown. Koleżanki z reprezentacji nie walczyły już między sobą o wygraną, tylko postanowiły przeciąć taśmę trzymając się za ręce. Ten sportowy nie raz widziano już na sportowych arenach.

Na podstawie foto finiszu wydawało się, że wygrała Learmonth. Sędziowie zerknęli jednak do regulaminu, który mówi, że jeśli zawodnicy starają się wbiec na metę jednoczenie, a nie walczą ze sobą o najlepszą lokatę, powinni zostać zdyskwalifikowani.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Stride for stride..better than hand in hand @c_bernstorf

Post udostępniony przez Jessica Learmonth (@jllearmonth)

Dyskwalifikacja stała się faktem.

W biegach masowych na poziomie amatorskim wspólny finisz to codzienność. Gest solidarności, braterstwa. Wśród elity jednak za podobne sytuacje można narazić się na krytykę.

Tak było w przypadku niemieckich bliźniaczek Lisy i Anny Hahner, które podczas maratonu olimpijskiego w Rio zajęły 81. i 82 miejsce, a na metę wbiegły trzymając się za dłonie. To nie spodobało się rodzimej federacji. Oskarżyli oni swoje reprezentantki o to, że nie walczyły do końca i potraktowały start jako „fun run”. Dyrektor sportowy powiedział nawet, że obie nie zasłużyły na ten występ.

Wracając triathlonu.

Wszyscy pamiętamy ofiarną postawę braci Brownlee z Wielkiej Brytanii, kiedy to wycieńczonemu Jonathanowi, który przez długi czas prowadził, pomógł dotrzeć do mety młodszy z rodzeństwa - Alistair. W 2016 roku w Meksyku zajęli oni odpowiednio 2 i 3 miejsce.

Nikt wtedy nie myślał o ukaraniu ich dyskwalifikacją za niedozwoloną pomoc, czy za to, że nie walczyli ze sobą o miejsce. Podziwiano ich braterstwo i wspólną walkę.

- Dyskwalifikacja w przypadku brytyjskich triathlonistek była zasadna, chociaż często od niej się odstępuje. Duchem sportu jest też postawa fair play. Przepisy zostały stworzone po to, żeby nie wprowadzać na trasę dodatkowej pomocy dla zawodników. Triathlon to sport indywidualny i za taki zawsze był uważany - zawodnik musi rywalizować do końca, o własnych siłach. Te często ostre obostrzenia wydają się dziwne, ale mają one eliminować tych, którzy chcą oszukiwać - komentuje Grzegorz Zwierzchoń, trener biegaczy i triathlonistów.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce