Wietrzny i deszczowy epilog Zimowych Biegów Górskich w Falenicy [ZDJĘCIA]

 

Wietrzny i deszczowy epilog Zimowych Biegów Górskich w Falenicy [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 15/03/2014 - 16:47

Ostatnia runda Zimowych Biegów Górskich w Falenicy przypomniała o tym, że impreza stawia trudne warunki biegaczom. Było zimno i depresyjnie szaro. Tylko najwytrwalsi ruszyli do Falenicy.

Nikt nie spodziewał się wysokiej frekwencji. Po pierwsze dlatego, że zwycięzcy cyklu byli już znani, a po drugie w centrum stolicy odbywała się dziś konkurencyjna impreza spod znaku Rondo I. Kilka osób wybrało bieganie po suchej klatce schodowej zamiast zmagań się z chłodem i wiatrem. Ten mógł postawić do pionu niejednego biegacza. Ale miłośnicy Falenicy nie zawiedli - na starcie do 1, 2 lub 3 rund długości ok. 3,33 km stanęło ok. 500 osób.  

Na miejscu zawodów okazało się, że to nie porywisty wiatr był największym rywalem biegaczy. Tu sojusznikiem uczestników okazały się drzewa, który łagodziły poduchy powietrza. Natomiast po tym, jak odpuściły gruntowe przymrozki, ziemia na wydmach stała się znów piaszczysta. Wiele osób narzekało na to, że momentami się zakopywała na trasie. Nie pomogły nawet krople deszczu, bo woda wiązała tylko pierwszą wartę piachu.

Trzeba było więc mieć sporo siły, żeby utrzymywać swoje tempo biegu. Zwłaszcza, że na zawodników czekały ostre podbiegi i zbiegi. Biegnąc w dół pozornie był to moment oddechu, ale to tu właśnie trzeba było bardziej się skupić - jeden korzeń, jedno złe ustawienie stopy i w najlepszym wypadku wycofanie z biegu. Jakby na pocieszenie, co pewien czas zza chmur wychodziło słońce.

Prawdziwą walkę z samym sobą stoczył znany z biegów na orientację Piotr Parfianowicz, który chciał pobiec 10 km poniżej 34 minut. Zawodnik praktycznie prowadził przez cały bieg. Pracował mocno, starał się równo trzymać oddech, mijał kolejnych biegaczy. Niestety do wymarzonego wyniku zabrakło mu 3 sekund. Mimo wszystko zawodnik cieszył się ze zwycięstwa. - Może nie udało się zrobić takiego wyniku jaki zakładałem, bo wczoraj wieczorem byłem na basenie oraz saunie i chyba nie zdążyłem się zregenerować. Jednak i tak jestem zadowolony, bo pobiłem rekord trasy - powiedział nam na mecie biegacz UNTS-u Warszawa.

Wśród kobiet zwyciężyła Iwona Wicha.

Gdy ostatni biegacze docierali na metę przed szkołą, gdzie znajduje się biuro zawodów utworzyła się już kolejka po odbiór medali. W myśl zasady „pan tu nie stał”, powstało duże zamieszanie. Ostatecznie organizatorzy postanowili najpierw przydzielić nagrody w poszczególnych kategoriach, a następnie wręczyć medale. Nie wszystkim to się spodobało.

Na koniec imprezy, i całego cyklu, popadało. Najpierw delikatnie a później przybierając na silniej wspomagany wiatrem. To był chyba znak, że miasto płacze za biegaczami, których zobaczy znowu dopiero pod koniec roku, podczas inauguracji kolejnego sezonu cyklu. - Póki co nie myślimy o żadnych nowościach czy zmianach w kolejnych edycjach. Musimy chwilę odpocząć po tej jesieni i zimie - powiedziała z uśmiechem organizatorka imprezy Ewa Krochmal.  

Zwycięzcą klasyfikacji generalnej Zimowych Biegów Górskich w Falenicy, na najbardziej prestiżowym, 10-kiloemtrowym dystansie został rzeczony Piotr Parfianowicz. Wyprzedził Aleksandra Celińskiego i Daniela Karolkiewicza. Wśród pań najlepsza okazała się Agnieszka Łęcka przed Eweliną Pisarek i Emilią Zielińską.

Pełne wyniki cyklu można znaleźć TUTAJ. Przypominamy, że dzisiejsze zawody były zaliczane do Ligi Festiwalu Biegów. Uzyskane wyniki można wpisać do klasyfikacji "Najlepszy góral". Finał cyklu obędzie się podczas V Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce