„Coś naprawdę niesamowitego!” Iron Run Zygmunta Berdychowskiego

 

„Coś naprawdę niesamowitego!” Iron Run Zygmunta Berdychowskiego


Opublikowane w czw., 05/12/2019 - 18:36

Bieg na Jaworzynę

Oczekiwanie na start. Co wyjdę na słońce, robi mi się niedobrze. Wracam do cienia i znowu jest dobrze, ale przecież kiedyś trzeba wystartować. Stoję i czekam, robi się gorąco, a my ciągle nie startujemy. Na swoje nieszczęście biorę kijki, bo wydaje mi się, że pomogą. Wreszcie start.

Od początku nie silę się na bieg. Najpierw szybki marsz, potem marsz, a wreszcie na końcu wolny marsz. Spływam potem, idzie mi coraz gorzej. Mijają mnie Janusz i Piotr, coś jest nie tak, ale nie bardzo wiem co. Niby nogi nie bolą, niby mógłbym szybciej, ale jakoś mi to nie wychodzi.

Dochodzę do ostatniego podbiegu. Aby zakończyć tę część z przytupem, zaczynam biec.

Starcza mi sił na niewiele, ale po osiągnięciu mety to już masakra. To dobre słowo. Czuję się okropnie, odpoczywam i próbuję dojść do siebie. Ale ciągle jest coś nie tak.

Wsiadamy do kolejki i teraz dopiero się zaczynają kłopoty żołądkowe. Wsiadamy do autobusu i nieszczęście - wymioty na całego.

Dojeżdżamy do Krynicy, nie bardzo mogę iść. Chciałbym ciągle odpoczywać. Karetka i kroplówka, dostaję drgawek. Ale ciągle powtarzam, że muszę na ostatni bieg. Nawet lekarz, który patrzy na mnie mówi, żeby przyspieszyć tę kroplówkę. Najwyżej będzie mi towarzyszył sanitariusz. Idę na start.

Czekamy jeszcze chwilę na wystrzał startera. Spiker ciągle coś mówi, podchodzi z mikrofonem. Mówię mu z największym przekonaniem, by kończył to gadanie i puścił nas, by jak najszybciej skończyć. Wreszcie startujemy.

Bieg na 1 km

Pierwsze metry to powolny marsz. Ale stopniowo się rozkręcam - zaczynam truchtać. Bieg dłuży się niemiłosiernie, ale ku mojemu zaskoczeniu mijam na końcu dwie osoby, choć czas na poziomie około sześciu minut - to mój rekord w długości biegu na dystansie jednego kilometra! Nieważne – kończę Iron Runa!

Jestem najstarszym uczestnikiem tegorocznej edycji. 28. miejsce na 78 tych, którzy się zgłosili do konkurencji i 55. wśród tych, którzy ją ukończyli. Masa popełnionych błędów, nieprzespane noce, ogromne emocje, niesamowite zmęczenie, ale fantastyczne doświadczenie. Po raz pierwszy w bieganiu przeżyłem coś naprawdę niesamowitego. Kilka dni emocji i finał. Szkoda, że to się tak szybko skończyło...

Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego oraz pomysłodawca Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce