FSZP: Bogdan Wenta. Motywacja to jego drugie imię

 

FSZP: Bogdan Wenta. Motywacja to jego drugie imię


Opublikowane w wt., 18/09/2018 - 09:18

„Mamy 15 sekund. (…) Tylko spokojnie! Mamy dużo czasu!” – czy jest ktoś, kto nie słyszał i nie pamięta najsłynniejszych chyba słów, wypowiedzianych przez trenera reprezentacji Polski w XXI wieku? Tak w styczniu 2009 roku, w chorwackim Zadarze, narodziła się nowa jednostka czasu – 1 wenta. Spotkanie z jej twórcą w Krynicy nie mogło zacząć się inaczej, jak tym właśnie materiałem filmowym…

Przypomnienie arcydramatycznych wydarzeń z meczu decydującego o awansie do półfinału MŚ nie było przypadkowe. Większa część spotkania z Bogdanem Wentą, najdłuższego ze wszystkich na Forum Sport-Zdrowie-Pieniądze podczas 9. TAURON Festiwalu Biegowego, upłynęła pod znakiem motywacji.

Wenta opowiadał, jak w końcu 2004 roku przyjechał z Bundesligi, by objąć reprezentację Polski, zgromadził wokół siebie zawodników, którzy dostawali baty od każdego niemal w Europie i przekształcił ich w drużynę wojowników, słynących w całym świecie z tego, że nie ma sytuacji bez wyjścia i strat, których nie da się obronić. Byłem wtedy pierwszym dziennikarzem, który przeprowadził z Wentą wywiad i od razu zafascynowała mnie ogromna pewność, z jaką facet ubrany w skórę i z kolorowym irokezem na głowie, mówił o swojej wizji drużyny i wierze, jaką pokłada w zawodników.

Gość Festiwalu w Krynicy analizował, dlaczego niezwykła chemia, zaufanie, a wręcz przyjaźń między charyzmatycznym szkoleniowcem i wspaniałymi zawodnikami w pewnym momencie zaczęły się wypalać, pojawiły się nieporozumienia i niesnaski. Zastanawiał się, dlaczego za wielkimi sukcesami reprezentacji w drugiej połowie lat dwutysięcznych (srebrny medal MŚ 2007 i brązowy 2009) nie poszły takie same zmiany organizacyjne i szkoleniowe w polskiej piłce ręcznej, przez co teraz, po „wygaśnięciu” pokolenia Orłów Wenty, nasz handball znów przeżywa ciężkie czasy.

„Gdy zostawałem trenerem kadry – mówił Bogdan Wenta - Związek Piłki Ręcznej miał siedzibę w wynajmowanym mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Teraz ma sponsorów, spore aktywa i własny budynek. Tylko co z tego ma moja dyscyplina? – pyta trener. – Obserwowałem ostatnio w Kielcach mistrzostwa świata juniorek. Nie wygląda to dobrze. Do Krynicy przyjechałem świeżo po obejrzeniu ligowego meczu piłkarzy ręcznych Vive Kielce z Górnikiem Zabrze. Wiem, że grali z mistrzami Polski, ale… zabrzanie w ogóle nie podjęli walki! –  mówił zbulwersowany. –  Będąc prezesem Górnika wezwałbym trenera „na dywanik” i zażądał stanowczych ruchów, albo… sam je podjął! –  kontynuował.

4 lata temu Bogdan Wenta zakończył pracę z najlepszą w kraju drużyną Vive i odszedł z piłki ręcznej, by zostać… politykiem. Jest europarlamentarzystą, a teraz podejmuje kolejne wyzwanie w tej dziedzinie: staje do wyborów na prezydenta Kielc, z którymi związał się 10 lat temu. – Ale z handballem jestem wciąż związany. Śledzę wszystko na bieżąco – zapewnia. A w najbliższych wyborach, za 2 lata, nie wyklucza chęci sięgnięcia po stanowisko prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

W życiu Bogdana Wenty wciąż dzieje się wiele. I nadal ma mnóstwo do powiedzenia, chętnie dzieli się ciekawymi przemyśleniami. Nic dziwnego, że i tak mocno przedłużone ponad plan spotkanie musieliśmy drastycznie skrócić – zbliżały się ważne dekoracje i losowanie samochodu wśród uczestników Festiwalu Biegowego. Część słuchaczy zatrzymała jednak Wentę na kolejne kilkadziesiąt minut prywatnych rozmów i wspólnych zdjęć.

Piotr Falkowski

Partner Forum Sport, Zdrowie, Pieniądze: 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce