Klaudia Freihoefer: Atmosfera Festiwalu Biegowego w Krynicy jest boska!

 

Klaudia Freihoefer: Atmosfera Festiwalu Biegowego w Krynicy jest boska!


Opublikowane w pt., 06/12/2019 - 11:17

– Obcy ludzie, którzy na trasie wystawiają wodę, kompocik, coś do jedzenia, coś pięknego. Cała Krynica i okolica tym żyje – podkreśla Klaudia Freihoefer. – Wracam za rok, bo urzeka mnie klimat tej imprezy, otwartość i pomoc ludzi podczas biegu.

Skąd pomysł, by w tym roku wystartować w Biegu 7 Dolin na 100 km?

Klaudia Freihoefer: W 2017 roku po raz pierwszy miałam przyjemność brać udział w Festiwalu Biegowym w Krynicy. Wtedy pokonałam górskie 34 km i był to mój pierwszy bieg w górach. Pewnie jak wielu po takim debiucie przepadłam na dobre i postanowiłam, że w tego rodzaju imprezach nadal chcę próbować swoich sił. Rok później zdecydowałam się na dystans 68 km podczas innego festiwalu, by w roku 2019 ponownie zawitać w Krynicy na swoją pierwszą „stówę".

Czym przyciągnął Festiwal?

Bardzo podoba mi się klimat tej imprezy i to, że wtedy cała Krynica żyje tą imprezą.

Jak przebiegała walka z trasą?

Trasa Biegu 7 Dolin jest przyjemna. Czy dobra na debiut? Do biegu w górach należy się odpowiednio przygotować pod każdym kątem, bo góry nie wybaczają błędów i to, co zostało zaniedbane podczas przygotowań, bardzo szybko wyjdzie w trakcie pokonywania kolejnych kilometrów. Czy było coś trudnego? Chyba dla każdego to coś innego. Dla mnie są to strome zbiegi, które i w Krynicy się pojawiają. Tego w górach nie unikniemy, z takimi odcinkami na trasie również powinniśmy się zmagać. Za to na podbiegach czy podejściach czuję się jak ryba w wodzie! Najprzyjemniejszy dla mnie był pierwszy odcinek 36 km, którego większość pokonuje się nocą. Pomimo tego, że po raz pierwszy biegałam w ciemnościach w górach jest to coś, co do dzisiaj najmilej wspominam. Trasa w większości jest szeroka, przez co naprawdę rzadko można się spodziewać „korków".

Jakie to uczucie po tylu godzinach wbiec na metę?

W moim przypadku nie było euforii, której oczekiwałam. Zostałam „przemielona" przez ten dystans, ale to może dlatego, że nabawiłam się potwornych problemów żołądkowych i ostatnie 40 km było pokonywane od toi toia do toi toia. Pojawiło się za to uczucie niedosytu i chęć wyrównania rachunków.

Festiwal Biegowy czymś panią zaskoczył?

Nie będę tu raczej używała słowa „zaskoczenie". Uważam po prostu, że Festiwal Biegowy to impreza na wysokim poziomie, gdzie każdy znajdzie odpowiedni dystans dla siebie. Plus genialne Expo!

Jak ocenia pani organizację imprezy - pakiet startowy, trasę, pomoc wolontariuszy?

Jeśli chodzi o pakiet startowy, nie mam się do czego przyczepić. Nie napiszę tu o koszulce czy medalu, bo nie to podczas samego biegu jest dla mnie najważniejsze. Choć i te nigdy negatywnie mnie nie zaskoczyły. Cena nie powoduje ogołocenia nas z całej zawartości portfela. Trasa 100km jak już wspominałam przyjemna, ale wymagająca przygotowania. Kolejny plus jest taki, że co roku można poznawać tą trasę po kawałku, zaczynając od 35 km, poprzez 64 km, a kończąc właśnie na 100 km. Wolontariusze to wielki plus, wbiegasz na przepak i już widzisz uśmiechniętą twarz, która podąża w twoim kierunku z twoim workiem. I są bardzo pomocni! A to bardzo ważne, bo po iluś kilometrach mózg może już nie do końca prawidłowo funkcjonować. Atmosfera jest boska. Obcy ludzie, którzy na trasie wystawiają wodę, kompocik, coś do jedzenia, coś pięknego. Cała Krynica i okolica tym żyje!

Mówi się, że pierwszą setkę w górach powinno się pobiec właśnie w Krynicy. Tak było w pani przypadku...

Również spotkałam się z takim stwierdzeniem. Trudno mi się do tego odnieść, ponieważ nie mam rozeznania w innych biegach na dystansie 100 km w Polsce. Wielkim plusem tej imprezy jest też termin. Po okresie startów wiosennych, gdzie wypracujemy dobry fundament, zdążymy spokojnie odpocząć i następnie odpowiednio przygotować się na ten bieg. Oczywiście pogoda we wrześniu w ostatnich latach płata figle i tak naprawdę nie wiem, czego się spodziewać. W moim przypadku i rozłożeniu startów na cały rok data Festiwalu Biegowego jest idealna, ponieważ na drugą połowę października mogę jeszcze spokojnie zaplanować mniejszy dystans, którym zakończę sezon biegowy. Tak też było w tym roku. Osobiście zachęcam do udziału w Biegu 7 Dolin! O ile pogoda sprzyja możemy nacieszyć oko pięknymi widokami, w tym roku udało się nawet zobaczyć Tatry!

Wróci pani za rok?

Oczywiście! Mam do wyrównania rachunki i już teraz mocno zaczynam pracować na czas, który mam nadzieję uda mi się osiągnąć w przyszłym roku. Wracam, bo jak już wspomniałam urzeka mnie klimat tej imprezy, otwartość i pomoc obcych ludzi podczas biegu.

AK


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce