Martyna Kantor: "Tegoroczny Festiwal w Krynicy będzie dla mnie bardziej towarzyski"

 

Martyna Kantor: "Tegoroczny Festiwal w Krynicy będzie dla mnie bardziej towarzyski"


Opublikowane w pt., 16/08/2019 - 08:48

Biegaczka z Krakowa do Krynicy przyjedzie po raz piąty. Pobiegnie Runek Run, ale powoli planuje, by zmierzyć się z Biegiem 7 Dolin na 100 km. – Podobno pierwszą setkę trzeba przebiec właśnie na Festiwalu Biegowym – mówi Martyn Kantor.

Trwają przygotowania pod start w Krynicy?

Martyna Kantor: – Głównym moim wyzwaniem jesienią będzie bieg OCC na 55 km w Chamonix podczas Ultra-Trail du Mont-Blanc. Pod tym kątem są moje przygotowania. Start w Krynicy będzie 10 dni po tym wydarzeniu i dlatego zdecydowałem się tym razem wystartować w Runek Run na 22 km. To dla mnie ważne, by pobiec w Krynicy, a że nie jestem pewna w jakiej będę formie, to zdecydowałam się na ten krótszy dystans.

Lubię Festiwal Biegowy i szkoda by mi było odpuścić tę imprezę. Na dodatek będą startowały koleżanki z mojego teamu. Na 100 km pobiegnie Ania Kącka i umówiliśmy się, że przez kawałek trasy będę jej wsparciem. Wydaje mi się, że po starcie w Chamonix nie dojdę jeszcze w pełni do siebie i Runek Run powinien być takim miłym przyjemnym startem. Trasa nie jest długa ani za trudna. Zawsze w Krynicy biegałam na dłuższych dystansach: po dwa razy na 34 km i na 64 km.

I jakie wspomnienia ze startów w Krynicy?

– Do tej pory nie brakowało emocji zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Nie zawsze mi wychodziły starty w Krynicy. Najlepiej wspominam 2017 rok i Bieg 7 Dolin na 64 km. Długo biegłyśmy wspólnie z Natalią Tomasiak i Kasią Golbą. Wszystko szło po naszej myśli, dobrze nam się pokonywało kilometry. Od początku do końca nie miałam na trasie kryzysów i udało się wygrać.

Rok wcześniej na tym samym dystansie pokonała mnie temperatura. Było ponad 30 stopni Celsjusza, a na dodatek byłam w trakcie zmiany pracy i nie przypilnowałam odpowiedniego „ładowania się węglowodanami”. Jeszcze do Piwnicznej było wszystko w porządku. Biegłam, miałam czas, by psy pogłaskać i nagle nastąpił kryzys. Gdy wybiega się na płyty betonowe, jest długi monotonny podbieg zaraz po zbiegu, dostałam mroczków przed oczami i z tej części trasy pamiętam tyle, że polewano mnie kubłami wody. Dotarłam do mety, ale biegło mi się bardzo ciężko. Nie chciałam się poddać, ale wielkiej satysfakcji z tego nie było.

Generalnie trasa Biegu 7 Dolin na 64 km jest dla mnie najprzyjemniejszą w Polsce. Jest szybka i sporo się dzieje. Poza tym bardzo lubię tę okolicę. Jak dziecko wiele czas spędzałam w Krynicy, bo mam tam rodzinę.

Były też dwa starty na 34 km...

– Pierwszy był nieudany. Zeszłam z trasy, bo na jednym ze zbiegów, na kamieniach skręciłam kostkę. To był mój pierwszy rok górskiego biegania, ale się nie zniechęciłam. Drugi raz zmierzyłam się z tym dystansem rok temu. I też nie brakowało problemów zdrowotnych. Znów początek trasy był przyjemny i dobrze mi się biegło. Później zaczęło się gorzej dziać i gdyby nie support, który miałam, chyba zeszłabym z trasy. Dzięki wsparciu, zachętom, namowom ukończyłam bieg. Z drugiej strony w tym sezonie miałam za sobą już kilka zejść z trasy i nie chciałam, by to się powtórzyło. Okazało się, że mam mocną głowę i dotarłam do mety. Nawet jak jest źle i ciężko, to jednak można pójść krok dalej. To była dobra nauka. Czas nie był zadowalający, ale humor trochę poprawiło trzecie miejsce wśród kobiet.

Myśli pani o startach na jeszcze dłuższych dystansach. W Krynicy są też biegi na 50 mil, 100 km, a nawet setka z plusem - 117 km.

– To co teraz robię, trenuję, startuję w zawodach zmierza do tego, bym w przyszłości zdecydowała się na jeszcze dłuższe dystanse. To dla mnie dopiero piąty rok biegania. Na razie skupiam się jeszcze na szybkości, a nie odległości. Chcę powoli zwiększać pokonywany dystans, by nie narazić się na kontuzje. Staram się przygotować organizm do takiego wysiłku i może za dwa lata zdecyduje się na 100 km. Podobno pierwszą setkę trzeba pobiec właśnie w Krynicy, więc jeśli będę wybierać taki bieg, to wtedy zdecyduje się na Festiwal Biegowy.

Jaki cel na Runek Run?

– Trasę znam, ale jeszcze nie spoglądałam na listę startową i nie wiem z kim mi przyjdzie rywalizować. Nie wiem, jak szybko biega się ten dystans. W tym roku traktuje start w Festiwalu bardziej towarzysko. Choć tak naprawdę wszystko zależy od tego, jak się zregeneruje po starcie w Chamonix. Czasem jest tak, że już tydzień po biegu człowiek czuje się świetnie. Zdarza się jednak też tak, że nie może ruszyć nogami. Tak miałam po biegu Marduły.

Mówi pani, że lubi się pojawić w Krynicy. Dlaczego?

– Organizacyjnie wszystko jest dopięte. Bardziej przyciąga mnie jednak coś innego. Po prostu do Krynicy na początku września zjeżdża mnóstwo znajomych i to znakomita okazja do spotkań. Nie wypada tu nie być. Większość biegaczy z polskiej czołówki tu się melduje. I jak wspominałam mam ogromny sentyment do tego miasta, gór i okolic.

AK


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce