Mateusz Baran przygotowuje się do dychy w Islandii

 

Mateusz Baran przygotowuje się do dychy w Islandii


Opublikowane w wt., 11/03/2014 - 13:00

Kilka dni temu zapisałem się na mój pierwszy zagraniczny bieg. Wkrótce rozpocznę przygotowania do tej imprezy. Mam nadzieję, że skorzystacie z moich doświadczeń. 

Rokrocznie 23 sierpnia w Reykiaviku stolicy Islandii ma miejsce duże biegowe wydarzenie. Setki biegaczy ruszają na trasy kilku jednocześnie rozgrywanych biegów. Organizatorzy przewidzieli starty dla każdej grupy wiekowej. Najmłodsi już wieku od 4 lat biorą udział w biegu na 550m, starsze dzieci w biegu na 1300m, młodzież na 3 km oraz 10 km, półmaraton i maraton dla bardziej doświadczonych biegaczy.

Organizowany jest również bieg sztafetowy, w biegu tym czterech zawodników łącznie przebiega dystans maratonu. Trzech z nich zalicza pętle o długości 10 kilometrów, a ostatni pokonuje o ponad 2 kilometry więcej od poprzedników.

W 2013 roku w imprezie wzięło udział ponad 14 000 osób. Wielu biegaczy przyjechało z zagranicy, jednak liczba uczestników robi wrażenie, jeśli weźmiemy pod uwagę na fakt, że na wyspie żyje około 320 000 osób. Najchętniej przebieganym dystansem w ubiegłym roku była właśnie „dycha”, w której pobiegło aż 6 000 osób.

Wybór dystansu

W swoich tegorocznych planach nie mam startu w maratonie, dlatego do wyboru zostały mi 10 kilometrów i półmaraton. Rozmyślając o wyborze dystansów, bardzo dużą uwagę zwracałem na czasy z ubiegłych lat. W ubiegłym roku na dystansie 10 km, aby dostać się na podium należało uzyskać czas 32:08, na dystansie ponad dwa razy dłuższym było to 1:17:11.

Porównując te czasy z moimi rekordami życiowymi, stwierdziłem, że zdecydowanie większe szanse mam w „połówce”. Analizując czasy, jakie na Islandii uzyskiwano w ciągu tych 30 lat (tyle właśnie liczy sobie historia imprezy), mój rekord życiowy na 10 kilometrów plasuje mnie na miejscu 12. Z kolei moja życiówka z półmaratonu nie mieściłaby się w pierwszej dwudziestce na liście wszech czasów. Mało tego, wirtualnie do dwudziestego z najlepszych wyników tracę ponad 4 minuty. Właśnie dlatego zdecydowałem się wziąć udział na krótszym dystansie.

Dokładnego profilu trasy nie znam, jednak pierwsze 10 km z trasy półmaratonu jest takie samo jak trasa biegu na „dyszkę”. Dodatkowo od kilku lat zwycięzcy dłuższego z dystansów osiągali czasy poniżej 1:10. Nie będę spekulował, jaki czas jestem w stanie osiągnąć za niecałe pół roku, dlatego wolę patrzeć realnie na moje możliwości. Jeśli już miałbym zakładać to myślę, że prędzej poprawię się 40 sekund na 10 km niż ponad 2 minuty na dystansie dwukrotnie dłuższym.

To co mi pozostało, to mądre przemyślenie planu treningowego i zrealizowanie założeń. Czasu jest bardzo dużo, bo ponad 170 dni.

W najbliższych wpisach postaram się przybliżyć plan treningowy wraz ze startami kontrolnymi. Oby tylko zdrowie pozwoliło!

Mateusz Baran, Stowarzyszenie Warszawiaky Athletics Club

Fot. www.marathon.is

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce