Biegowy preppers. Niedzielne wybieganie zrobił... w przydomowym ogródku [WIDEO]

 

Biegowy preppers. Niedzielne wybieganie zrobił... w przydomowym ogródku [WIDEO]


Opublikowane w ndz., 15/03/2020 - 15:47

– To był eksperyment – twierdzi Radosław Selke, który w niedzielę pokonał 17 km... nie ruszając się z przydomowego ogródka. Mazowiecki biegacz połączył trening na podtrzymanie formy z „narodową kwarantanną”, namawiając rodaków do pozostania w domach.

Pisząc niedawno o chińskim biegaczu, który pokonał 50 km truchtając po swoim mieszkaniu, nie spodziewaliśmy się, że do podobnych projektów może dojść i u nas. Minął miesiąc i do kraju dotarł koronawirus. Wytaczając działa na zarazę, rząd zalecił Polakom pozostanie w domach i omijanie szerokim łukiem wszelkich skupisk.

Radek mówi (bez ogródek), że biegacz z Wuhan był jego inspiracją.

Chiński biegacz jak „Kevin sam w domu” pokonał 50 km wokół salonu

Radek postanowił zaadaptować swój przydomowy ogródek w podwarszawskim Milanówku na biegową trasę. Wymierzył „atestowaną” pętle o długości 21,3 m. W tych sterylnych warunkach chciał przebiec minimum 17 km, które miały nawiązywać do jego biegowego stażu. Przed nim było 809 okrążeń. Zrobił o jedno więcej.

Radek najbardziej obawiał się nie o ciało, ale o głowę, czy podoła mentalnie. wyzwaniu Pomagać miała energetyczna playlista - od Slayera po Peję - i wirtualna publiczność, którą poprze facebooka zaprosił do relacji na żywo.

Radek kręcił się jak chomik w kołowrotku, licząc kolejne okrążenia.

Wyjaśniamy, że śmiałek nie został poddany domowej kwarantannie. Chciał tylko sprawdzić co się stanie, gdy sytuacja się pogorszy i faktycznie zostanie mu tylko ten ogródek do treningu. We Włoszech wydano już bezwzględny zakaz opuszczania mieszkań. Poruszać się można tam tylko w ważnych przypadkach.

- To jest doświadczenie na wypadek gdyby władze wprowadziły nadzwyczajny stan i wyjście z domu byłoby możliwe tylko pod nadzorem albo z uzasadnionych powodów. Nazwałem próbę „biegowym eksperymentem na wypadek izolacji”. Chciałem sprawdzić jak w tej trudnej sytuacji poradzi sobie mój mózg, moja głowa, tak bardzo przydatna w sportach wytrzymałościowych. Bieganie po pętli to wyzwanie - mówi biegacz.

Dystans ponad 17 km Radek pokonał w 2:12:57, chociaż jego GPS nieco zwariował i pokazał mniejszy kilometraż. Ale nie chodziło tu o wyniki i rekordy, a o samą możliwość trenowania w ekstremalnych warunkach. Po wszystkim stwierdził, że było warto, choć „była to męczarnia”.

- Eksperyment był udany. Najtrudniejsze było liczenie okrążeń i świadomość powtórzeń jakie mnie czekają. Źle zrobiło się po 400. okrążeniu… Zazwyczaj tez 17 km robię na treningach w 1h15’, tak plus minus. Nie zmieniałem kierunku biegu, bo po kilku setkach takiego biegu biegałem już automatycznie. Mózg, błędnik już nawet nie rejestrowały kierunku… - ocenił Radosław Selke.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce