Dąbrowa Górnicza: Przodownicy w akcji [ZDJĘCIA]

 

Dąbrowa Górnicza: Przodownicy w akcji [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 01/05/2018 - 18:00

Długi majowy weekend to nie dla wszystkich czas leniwego wylegiwania się na plaży albo w ogródku, czy spotkań przy grillu. Dla całkiem sporej grupy zapaleńców to kolejna okazja, żeby spędzić aktywnie dzień i zaliczyć kolejny start, dla odmiany w środku tygodnia. Niemal 300 osób stanęło dzisiaj na starcie 6. Biegu Przodownika w Dąbrowie Górniczej. Na pięknej crossowej trasie przy zbiornikach wodnych Pogoria mogli biegać lub maszerować z kijami do nordic walking.

Trasa mierzyła tylko 5 km, ale pokonanie jej nie należało do łatwych. Ze startu ulokowanego w lesie między zbiornikami Pogoria I i II, wiodła wąska crossowa ścieżka, na której nie brakowało nierówności, piaszczystych łach i wystających korzeni. Trasa okrążała Pogorię II a uczestnicy imprezy po drodze musieli pokonać między innymi dość stromy podbieg czy zwalone drzewo tarasujące ścieżkę. Pogoda, choć wymarzona dla majówkowiczów preferujących leniwy wypoczynek, biegaczom nie ułatwiała. Było parno i gorąco, nawet w lesie, przez który prowadziła większa część trasy.

– Trasa jest wymagająca, ale dzisiaj było spokojnie, bo nie było błota – mówiła po zawodach Sylwia Libardi – Kłyś. – Jestem tutaj piąty raz. Zmieniło się miejsce, dawniej startowaliśmy z drugiej strony jeziora. Tutaj jest lepiej, tak przyjemnie. Można po zawodach odpocząć i porozmawiać ze znajomymi. Są różne sposoby spędzania wolnego czasu, ja zawsze wybieram ten aktywny. Myślę, że to zasługa endorfin.

Niemal prosto z pracy przyjechał na bieg Michał Kurowski. Spytany o to, dlaczego nie spędza majówki w tradycyjny sposób, mówił: - Działki nie mam, siedzieć w domu nie lubię, pracę skończyłem rano… więc trzeba było coś pobiegać. Po bieganiu będzie się leżało jeszcze lepiej. Przed rokiem trafiłem tutaj spontanicznie, bardzo mi się spodobało i stwierdziłem, że w tym roku też muszę przyjechać. Pogoda znowu dopisała, atmosfera super, jest fantastycznie. Dobrze się tak zmęczyć. W końcu to święto pracy, więc trzeba było trochę popracować nogami a teraz można świętować.

Podobny sposób uczczenia 1 maja wybrało sporo biegaczy i kijkarzy. Opcji leniuchowania w domu nie brali nawet pod uwagę, choć niektórzy żartowali ze swojej gorliwości: - Dlaczego nie jestem na plaży? Nie wiem, sama siebie o to pytam – śmiała się Joanna Michalska – Ćwiek. – Aktywność sportowa wciąga, więc pewnie dlatego. Poza tym z koleżankami z drużyny motywujemy się wzajemnie i tak to później wygląda. Nie wypada leżeć na kocyku. Bardzo nam się tutaj podoba, zarówno trasa, dobre zaplecze, jak i pogoda. Są piękne widoki, poczułyśmy się bardzo wakacyjnie.

KM



 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce