Kolejny Bieg Wisły, zwycięzca ten sam. „Równouprawnienie” [ZDJĘCIA]

 

Kolejny Bieg Wisły, zwycięzca ten sam. „Równouprawnienie” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 13/09/2014 - 17:43

W ciepły sobotni ranek nad Wisłą w Warszawie zjawiło się ok. 500 biegaczy. Okazją był czwarty już Bieg Wisły; dwukrotnie przekładany – pierwotnie miał się odbyć w czerwcu – znalazł wreszcie swoje miejsce w biegowym kalendarzu. Zwycięzca mógł być tylko jeden - Sebastian Polak.

Od samego rana doskonale czuć było, że lato wcale nie chce odejść. Piękna słoneczna pogoda, kajaki rozstawione nad brzegiem rzeki, rozpoczynający się piknik po drugiej stronie koryta, a dodatkowo piękna panorama miasta rozciągająca się z brzegu Wisły podkreśliły klimat zawodów.

Sama trasa do najłatwiejszych jednak nie należała. Start biegu znajdował się na wysokości Centrum Olimpijskiego (wpław można byłoby się do niego dostać płynąc w linii prostej, jednak droga lądowa jest bardziej skomplikowana), meta zaś przed Mostem Łazienkowskim, w okolicach przystanku „Saska Kępa” Wodnego Tramwaju Rzecznego.

By pokonać ok. 10-kilometrową trasę, biegacze na samym początku musieli pobiec... w stronę Alei Armii Krajowej i dopiero po ponad kilometrze zrobić nawrót na kurs prowadzący w stronę mety. Trasa prowadziła pod Mostem Gdańskim, Mostem Śląsko-Dąbrowskim oraz Mostem Poniatowskiego. W Porcie Praskim, w okolicach Komisariatu Rzecznego Policji, ułożono kładkę, by zawodnicy mogli pokonać Wisłę.

Gdy zegar zaczął wskazywać 32 minutę rywalizacji, na ostatniej prostej pojawił się Sebastian Polak. Obserwatorzy z uśmiechem skomentowali zwycięstwo popularnego Słonika - „Znowu on?”.

- W zeszłym roku biegło mi się lepiej, bo było trochę deszczowo. Dziś od rana głowa mnie bolała i jakoś nie chciało mi się startować. Zrobiłem 300-400 metrów w jedną i drugą stronę, ale wciąż nie czułem luzu w nogach. Może to po wczorajszym cięższym dniu w pracy? Nie wiem. Na szczęście wszystko dobrze poszło – opowiadał na mecie Sebastian Polak, który zawody zakończył z czasem 32 minuty i 48 sekund.

Drugie miejsce, tak jak przed rokiem zajął Paweł Biały z SKB Kraśnik. Student Politechniki Warszawskiej na początku starał się dotrzymać tempa zwycięzcy, ostatecznie jednak stracił do niego prawie trzy minuty (35:10). - Niestety przez zimę zmagałem się z kontuzją i nie udało się zbudować odpowiedniej wytrzymałości, by rywalizować na równi z Sebastianem. To jest bardzo dobry zawodnik, a mi na tak długich dystansach czasami zaczyna brakować przygotowania – powiedział nam na mecie p. Paweł. Ale nie szukał wymówek.

- Pogoda była dziś super. Nie było dziś gorąco, nie potrzebowałem pić wody na trasie. Widać było też, że trasa jest lepiej przygotowana - organizatorzy ubili trochę piachu. Szkoda tylko, że frekwencja nie jest tu większa, bo mimo, że to bieg darmowy, rejestruje się więcej osób niż startuje. Jednak lubię tę zawody, bo są bardzo rodzinne. Sam zaprosiłem tu dziesięcioro znajomych z akademika i teraz na nich czekam – mówił Paweł Biały wypatrując kompanów.

Trzecie miejsce przypadło Dariuszowi Wieśniakowi, dla którego również nie był to pierwszy start w imprezie.

Gdy doszło do dekoracji okazało się, że nie jest prowadzona oddzielna klasyfikacja dla kobiet. Organizatorzy wytłumaczyli się w prosty sposób - równouprawnienie. Nie wzbudziło to jednak większych protestów tylko ironiczny uśmiech.

Wyróżnienie i gromkie brawa otrzymała natomiast pani Aleksanda z Warszawy, która trasę pokonała biegnąc w stroju Syrenki. - Przebranie miało być związane z tematem biegu. Kostium przygotowałam specjalnie na te zawody, zresztą na każdym biegu mam inne przebranie. Staram się dodawać biegaczom trochę dobrej energii. Dziś testowaliśmy muszelki, które prawie odpadały. Był więc mały kryzys na trasie. Biegło się dosyć ciężko bo było gorąco. A ponieważ bieg był po plaży, a nie po wodzie, więc wyschłam strasznie – tłuamczyła z uśmiechem p. Aleksandra.

Przypomnijmy, że Bieg Wisły pierwotnie miała odbyć się w maju jednak z powodu wysokiego stanu Wisły i zalania bulwarów został odwołany. Później impreza planowana była na koniec czerwca. Ostatecznie odbyła się w drugi weekend września. Mimo obaw, zawirowanie z terminem nie wpłynęło to negatywnie na frekwencję, a i pogoda dopisała.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce