Kwidzyński Bieg Papiernika (wody i) atrakcji pełen

 

Kwidzyński Bieg Papiernika (wody i) atrakcji pełen


Opublikowane w wt., 29/05/2018 - 11:48

Po kilku latach przerwy wróciłem do miasta Kwidzyń na Bieg Papiernika. Biegłem tu kilka lat temu i... niewiele się zmieniło - było tak samo wspaniale jak poprzednio. Zmianie uległa tylko trasa biegu.

Była bardziej rozciągnięta, z większą liczbą podbiegów i zbiegów. Gdy pytałem znajomych, wyszło, ze obecna trasa jest szybsza. Sam też miałem takie odczucie miałem.

W drodze do Kwidzynia obyło się bez korków. Tuż po przyjeździe udaliśmy się po pakiety startowe do miejscowej hali sportowej. Szybko się kazało, że zapomniałem zabrać głowy ze sobą, czyli dowodu osobistego, ale udało się, dzięki wsparciu kolegów, potwierdzić moja tożsamość. Chyba czas zainstalować aplikacje mObywatel i mieć dowód w telefonie...

Pierwszy raz skorzystałem tu z depozytu. Co mnie zaskoczyło, to ogromne worki papierowe w których składowaliśmy nasze rzeczy, a które po biegu trafiały na makulaturę jako surowiec wtórny. Jak ktoś potrzebował, mógł je zabrać ze sobą - to bardzo ekologiczne rozwiązanie. Mimo, że organizatorem imprezy jest Zakład Celulozowo–Papierniczy w Kwidzynie, to przecież mogli pójść na łatwiznę i kupić tańsze worki plastikowe. NIe zrobili tego i chwała im za to.

Przed startem krótka rozgrzewka własna przed wejściem do hali. Na stadionie, gdzie był start do biegu, rozciągałem się już bardziej oficjalnie.

Upał był spory, jak zawsze (niektórzy określają tę imprezę mianem „Biegu Piekarnika). W pakiecie startowym – numer z czipem, dodatkowo izotonic i saszetka do biegania z telefonem na biodro.

Bieg ukończyło 2780 osób. Było mnóstwo kibiców, na całej trasie strefy mocy z dopingiem dla biegaczy, i strefy z gąbkami, wodą i butelkami do picia (0,5l). Sam nie brałem nowych butelek, przejmowałem od tych co nie wypili wszystkiego - czyli praktycznie wszyscy.

Butelki są wygodniejsze, ale niestety mniejsze. Kosztują niemal tyle samo co kubki i woda w dużych butlach, więc tutaj sprawa nie rozwiązana od lat - co wybrać. W tym wody wypiłem nie więcej niż odpowiednik połowy kubka. Na całej trasie chłodziłem się głownie mokrą gąbką. Z drugiej strony spora część uczestników wylewała większość wody z butelki na siebie, na schłodzenie organizmu. I bądź tu mądry...

Jak to w upale, wybrzmiały sygnały karetek...

Trasa została wyznaczona na dosyć wąskiej pętli, ale dzięki temu można było pozdrawiać znajomych biegnących w przeciwnym kierunku. Przed ostatni kilometr biegliśmy praktycznie pod górkę, ale potem następował przyjemny zbieg. Kto oszczędzał siły, mógł przyspieszyć, Mnie udało się to połowicznie, ostatecznie wylądowałem na pozycji 199. z czasem 43,38.

Po biegu czas na spotkania ze znajomymi i wspólną radość z tego kawałka metalu na szyi.

Wody niegazowanej było tak wiele, że ludzie zgrzewkami brali do samochodów… I jeszcze zostało!

Sesja fotograficzna i pod prysznic woda była zimna ale nikomu to nie przeszkadzało. Przyjemne ochłodzenie w upale i regeneracja dla mięśni. Potem Maciek, a raczej jego żona obdarowała nas pysznymi naleśnikami z malinami! Maciek jeszcze raz - przekaż podziękowania żonie!

Po biegu na wszystkich czekał piknik, na którym serwowano grochówkę z wielką kiełbasą – bez ograniczeń i bezpłatnie! Wielu chodziło po dokładki. Gospodarze przygotowali też park atrakcji dla dzieci. Wcześniej były organizowane zawody dla dzieci.

Wszyscy naturalnie czekali na dekoracje bo nagrody były wysokie. Efekt - spora reprezentacji zawodników z Kenii. Pierwszy zawodnik z Polski - Andrzej Rogiewicz - zajął szóste miejsce, ze świetnym czasem 32:54.

Nagrody finansowe wypłacano do 6 miejsca. Nasze Panie były zdecydowanie mocniejsze - pierwsza Polka - Małgorzata Tuwalska zajęła trzecie miejsce z czasem 38:37. To koleżanka, z którą razem przygotowuje się do zawodów i prowadzi nasze treningi! Duma!

Siódme miejsce w open zajęła siostra Małgosi – Elżbieta Tuwalska (41:12).

W kategorii wiekowej organizator honorował bonami na kilkaset złotych. W kategorii M50 kolega Piotr Pietrzak wykręcił kapitalny wynik – 37:32. Kolejny biegacz był wolniejszy o 3 minuty!

Pełne wyniki: TUTAJ

Do biegaczy trafiło też 100 nagród za zajęcie określonego miejsca (zamian tradycyjnej tomboli), związanego z datą jakiegoś wydarzenia, historią miasta czy firmy International Paper Kwidzyn.

Podsumowując. Bardzo udana impreza. Nie dziwie się, że tysiące ludzi przyjeżdżają tu co roku.

Krzysztof Kolatzek, Ambasador Festiwalu Biegów


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce