MŚ: 4x400m kobiet i mężczyzn - Polacy znów w finałach! [POWIEDZIELI W LONDYNIE]

 

MŚ: 4x400m kobiet i mężczyzn - Polacy znów w finałach! [POWIEDZIELI W LONDYNIE]


Opublikowane w sob., 12/08/2017 - 14:06

Aż dekadę przyszło nam czekać, aż polska sztafeta kobiet 4 x 400 m znowu pobiegnie w finale mistrzostw świata. Będzie to piąty finał Polek w historii czempionatu. Wszystko to za sprawą Małgorzaty Hołub, Patrycji Wyciszkiewicz, Martyny Dąbrowskiej i Igi Baumgart. 

Polki zaprezentowały się bardzo równo - w zespole nie było słabego punktu ale też wyróżniającej się biegaczki. Bieg zakończyły z czasem 3:24:49, najlepszym w tym sezonie.

- Jesteśmy szczęśliwe i zmęczone. Mam mieszane odczucia. Czułam, że to nie jest mój bieg. Na dziewiątym torze miałam mało kontaktu z rywalkami i nie wiedziałam za kim się złapać. Na szczęście końcowy wynik jest dobry i udało nam się wejść do finału – powiedziała nam Małgorzata Hołub, która biegła na pierwszej zmianie.

- Próbowałyśmy trzykrotnie i wreszcie się udało. Mam nadzieję, że szczęście przykleiło się do nas na dłużej i w finale powalczymy o wyższą lokatę. Obyśmy jutro pobiegły super - życzyła sobie Patrycja Wyciszkiewicz.

Na ostatniej zmianie pozycję Polski próbowała poprawić Iga Baumgart. Ostatecznie przyprowadziła naszą drużynę na czwartym miejscu, gwarantującym miejsce w finałowej ósemce.

- Pędziłam co sił, ale nie udało się zająć miejsca gwarantującego finał. To nie był mój dzień. Czułam się gorzej niż na biegach indywidualnych. Wszystko działo się bardzo szybko, ale gdy Martyna [Dąbrowska] zbliżała się do mnie z pałeczką, dostrzegłam możliwość schowania się za Niemkę i pobiegłam. Walczyłam, ile mogłam - mówiła Iga, która zapewnia, że w finale dadzą z siebie wszystko i będą walczyć.

Walka o medal może być trudna. Polki nigdy w historii mistrzostw świata nie stanęły na podium tej konkurencji, a rywalki są mocne. Amerykanki weszły do finału z czasem 3:21:66, który jest najlepszym czasem uzyskanym w tym sezonie na świecie. Mocne są zarówno Jamajki jak i Brytyjki. Z kolei Botswanki z czasem 3:26.47 ustanowiły nowy rekord swojego kraju.

Finał w niedzielę, na finał mistrzostw. Trzymamy kciuki za nasze zawodniczki!

Panowie wcale nie chcieli być gorsi od Pań!

Ostatni raz oklaskiwaliśmy naszych reprezentantów w finale MŚ w 2009 r. - w Berlinie. W Londynie zrobimy to ponownie, dzięki zajęciu drugiej pozycji w biegu kwalifikacyjnym przez Kajetana Duszyńskiego, Łukasza Krawczuka, Tymoteusza Zimnego i Rafała Omelko.

W ogólnym rozrachunku kwalifikacji Polacy zajęli siódme miejsce, z czasem 3:01.78. Wygrali Amerykanie (2:59.23), przed Trynidadem i Tobago (2:59.35) i Belgią, z rewelacyjnymi braćmi Borlee (2:59.47).

Dla całej polskiej czwórki będzie to pierwszy finał mistrzowski.

- To moja pierwsza impreza wśród seniorów. Denerwowałem się, ale chyba mogę swój bieg zaliczyć do udanych - mówił nam Kamil Duszyński, który pałeczkę przekazał Łukaszowi Krawczukowi. Drugi zawodnik sztafety wyprowadził Polaków na trzecie miejsce.

- Udało się. Czekałem na finał, praktycznie od początku kariery. To nasze trzecie mistrzostwa świata i chyba sprawdziło się powiedzenie, do trzech razy sztuka - cieszył się Łukasz Krawczuk.

Na trzeciej zmianie, podobnie jak na pierwszej, biegł debiutant - 19-letni Tymoteusz Zimny.

- To moje pierwsze seniorskie mistrzostwa świata. Jest zupełnie inaczej niż na imprezach juniorów. Emocje są większe, a trybuny pełne. Przyznaję, że gdy otworzyły się drzwi i zobaczyłem trybuny z poziomu bieżni, to stres był, ale czułem się dobrze przygotowany. Mogę szybko biegać, zrobiłem swoje - mówił po biegu Tumek, który na mistrzostwach Europy juniorów zdobył brąz w sztafecie i srebro w indywidualnym biegu na 400m.

Ostatnia zmiana przypadła w udziale Rafałowi Omelko:

- Po prostu zrobiłem swoje. Udało nam się powalczyć. Wygraliśmy z Jamajką i z Bahamami. Bieg był udany - mówił Rafał, który chwalił młodszych kolegów i optymizmem patrzył na szanse w finale. - Stać nas na to, żeby coś jeszcze urwać z czasu. Będziemy walczyć - zapewnił Rafał Omelko.

W pozostałych konkurencjach:

Gwiazdą rywalizacji sztafet 4 x 100 m był Usain Bolt, który pomógł partnerom z drużyny już w eliminacjach. Jamajczycy wygrali swoją serię z czasem 37.95 i był to trzeci czas dnia.

Bezkonkurencyjni byli Amerykanie (37.70) i Brytyjczycy (37.76) - to właśnie w tym drużynach należy upatrywać kandydatów do złota. W wieczornym finale pobiegną jeszcze Francuzi, Chińczycy, Japończycy, Turcy (w składzie z mistrzem świata na 200m Ramilem Gulievem) oraz Kanadyjczycy.

Amerykanki i Brytyjki wzięły przykład z kolegów i również zajęły czołowe dwa miejsca w eliminacjach sztafet kobiet. Amerykanki (m.in. z Allyson Felix w składzie, która... jutro pobiegnie w finale sztafety 4x400m) uzyskały czas 41.84, Brytyjki - 41.93. W wieczornym finale pobiegną jeszcze Niemki, Szwajcarki, Jamajki, Holenderki, Brazylijski i reprezentantki Trynidadu i Tobago.  

Polacy nie startowali w rywalizacji sztafet sprinterskich.

Prócz finałów sztafet 4x100 m, wieczorna sesja przedostatniego dnia mistrzostw przyniesie m.in. występ Kamili Lićwinko w skoku wzwyż (liczymy na medal!) oraz finał 5000 m mężczyzn - będzie to pożegnalny bieg na imprezie mistrzowskiej wielkiego Mo Faraha.

Z Londynu IB


 

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce