"Odpocząłem, zbudowałem dom, mogę się ścigać". Piotr Hercog zaczyna sezon na Azorach

 

"Odpocząłem, zbudowałem dom, mogę się ścigać". Piotr Hercog zaczyna sezon na Azorach


Opublikowane w pt., 25/05/2018 - 18:10

Piotr Hercog, jeden z najlepszych polskich biegaczy górskich, rozpoczyna sezon. O północy stanie na starcie Azores Trail Run na liczącej 125 km długości trasie Whalers Great Route. Pierwszy start dopiero w końcu maja? To bardzo późno. Zawodnik Salomon Suunto Teamu wytłumaczył nam, dlatego dopiero teraz zdecydował się podjąć biegową rywalizację w 2018 roku.

– Są dwa powody. Po pierwsze: bardzo późno skończyłem poprzedni sezon, w połowie grudnia na Kilimandżaro i postanowiłem maksymalnie przeciągnąć tegoroczną inaugurację, żeby dać sobie czas na odpoczynek i regenerację. A po drugie: miałem bardzo pracowity początek roku, bo organizowałem nowy bieg, co zawsze wymaga więcej czasu i energii niż zwykle oraz kończyłem budowę domu w Kudowie-Zdroju, w kwietniu miałem wielką przeprowadzkę. Ledwie starczało czasu na treningi (śmiech).

Piotrek Hercog wystartuje w Azores Trail Run

– Nie miałem zatem „napinki” na przyspieszanie startu sezonu, zwłaszcza, że zdecydowanie bardziej zależy mi w tym roku na startach w drugiej części sezonu. W październiku wystartuję w Moab Trail Marathonie w Stanach Zjednoczonych, wyścigu na prawie 400 kilometrów przez dwa parki narodowe, pasma górskie i kaniony w stanie Utah. To będzie dla mnie ogromne wyzwanie, bo dystans jest niesamowity, wręcz mnie przeraża! Moja ekipa supportowa trochę postawiła mnie pod ścianą. Namawiali mnie długo, a widząc opór po prostu kupili bilety dla siebie i… nie miałem już wyjścia (śmiech).

– Moab TM jest ostatnim, najdłuższym biegiem w tryptyku. Moje chłopaki chcieli, żebym wystartował w całym cyklu, ale tu już się nie dałem! Stwierdziłem, że to kompletne wariactwo i mi odpuścili. Ja bardzo lubię wyzwania, ale bez przesady! Zwłaszcza, że już 3 tygodnie później uderzam z Piotrem Pustelnikiem na Biegun Południowy

– Przed startem na Azorach czuję się przygotowany do sezonu na jakieś 90 procent. Założenia i plany treningowe z wymienionych wcześniej powodów wykonałem nie do końca, ale pomiksowałem trochę dotychczasowe treningi z nowymi rozwiązaniami, pobiegałem w Górach Stołowych drugie i trzecie zakresy i zobaczymy jak to wyjdzie.

– Azory wybrałem trochę przez przypadek. Gdy szukałem fajnego biegu na przełomie maja, zadzwonił do mnie Kamil Leśniak i zaproponował wyjazd na te portugalskie wyspy. On już kiedyś startował na Azorach i teraz organizatorzy znów go zaprosili. Ale że 120 km to dla niego teraz za długi dystans, zaproponował mnie. Portugalczycy przysłali zaproszenie i zdecydowałem się polecieć, zwłaszcza, że nigdy jeszcze tam nie biegałem. Startowałem wielokrotnie na Gran Canarii, ale to jednak trochę inne wyspy. Wyspy Kanaryjskie są zdecydowanie bardziej suche, na Azorach rośnie znacznie więcej zieleni i jest chłodniej. Pogoda jest zbliżona do naszego lata, więc nie powinno być źle.

– Choć to pierwszy start w sezonie, mam swoje sportowe cele, nie jadę tylko na wycieczkę. Chcę powalczyć o jak najwyższe miejsce, pamiętam jednak, że od roku nie startowałem na tak długim dystansie. Poprzedniej wiosny biegałem 170 km, a potem wszystko było zdecydowanie krótsze. Intensywne, wysoko w górach, ale na znacznie krótszych dystansach.

– Chciałbym więc mocno pocisnąć, ale z drugiej strony nie wiem jak będzie po 70-80 kilometrze, kiedy zostanie jeszcze maraton, a będą to decydujące godziny. Nie wiem też, kto z mocnych zawodników wystartuje. Większość na liście startowej to Portugalczycy, a z nimi to jak z Hiszpanami: jest ich tak wielu dobrych biegaczy, że często nawet zupełnie anonimowi mogą pokusić się o wygranie zawodów.

Piotra Hercoga wysłuchał Piotr Falkowski

zdj. Kasia Biernacka


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce