Rybnik: Grand Prix Energetyków na finiszu [ZDJĘCIA]

 

Rybnik: Grand Prix Energetyków na finiszu [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 10/12/2017 - 17:12

17. Biegiem wokół Zalewu Rybnickiego zakończyło się 17. Grand Prix Energetyków oraz 4. Grand Prix Energetyków w Nordic Walking. Impreza zbyła też finałem dziesiątej odsłony cyklu RYBOST CUP, którego etapy odbywały się na zmianę w Polsce i w Czechach. Uroku trasy prowadzącej wokół zalewu nie zepsuły nawet roboty drogowe prowadzone na jej części. Zawodnicy potraktowali je jako dodatkową atrakcję, ścigając się po śladach koparek gąsienicowych, przy dopingu ich operatorów.

Informacja o pracach trwających na trasie nie zraziła ani organizatorów, ani uczestników wyścigu. Ci pierwsi sprawdzili wcześniej każdy metr trasy, tworząc szczegółową dokumentację fotograficzną, którą zamieścili na stronie wydarzenia, uprzedzając o niespodziankach. Ci drudzy przeczytali komunikat i… ruszyli do biegu.

Jak mówią, „nowa” wersja trasy była jeszcze ciekawsza od poprzedniej. Do pokonania było trochę błota, także tego naznaczonego gąsienicami koparek, piasek, fragmenty asfaltu i trochę nierówności. Nad wszystkim czuwali pracownicy budowy, którzy gorąco dopingowali biegaczy i kijkarzy.

Atrakcja ta stanowiła tylko kilkaset metrów z prawie 11 km trasy. Bardzo malowniczej i zróżnicowanej. Część prowadziła tuż nad wodami Zalewu, część przez ośnieżone lasy, osiedla i ścieżki rowerowe. Prosto do Klubu Energetyka przy Elektrowni Rybnik, gdzie mieściła się meta i gdzie później nagrodzono najszybszych.

Okazali się nimi: Jarosław Kożdoń (37:52), Michał Chrapkiewicz (39:19) i Paweł Ignac (39:40) oraz Izabela Maj-Dziubańska (46:50), Joanna Kopciowska-Wątroba (49:11) i Wioleta Brychcy (52:20).

– Prowadziłam już od startu, biegł ze mną mąż. Udało się, wygrałam z dość dużą przewagą. Ale to było ostatnie takie szybkie bieganie. Od przyszłego roku planuję przerzucić się na biegi górskie, więc będzie troszeczkę wolniej – zdradziła nam zwyciężczyni. – Jestem tutaj drugi raz, za pierwszym byłam na Crossie Wiosennym. Było super! Trasa była trudniejsza niż wiosną, wiaterek też dawał popalić, ale atmosfera była super. Organizacja pierwsza klasa, ale tutaj zawsze tak jest. Wszystko jest przygotowane, pomiar czasu z wynikami na żywo, ciepłe miejsce po biegu i posiłek – wyliczała Iza Maj-Dziubańska.

Na tej samej trasie rozegrano wyścig nordic walking. Zwycięsko wyszli z niego Eugeniusz Gembala (1:06:37), Marcin Hałas, który dotarł na metę niemal ramię w ramię z pierwszym zawodnikiem (1:06:39) i Jan Makowski (1:07:41) oraz Katarzyna Marondel (1:17:10), Violetta Gembala (1:18:55) i Gabriela Fojcik (1:21:05). Remont na trasie kijkarzom ułatwił zadanie, bo ograniczył jej asfaltową część. – Błoto było przymarznięte, więc nie było źle – oceniał Janusz Dziubak, który po raz kolejny zaliczył wszystkie sześć startów składających się na Grand Prix Energetyków. Ich dystanse wahały się od 5 km do maratonu włącznie. – Maraton był najtrudniejszy, dzisiejsza trasa była lepsza, ale też dość wymagająca. Rywalizacja uczciwa, przynajmniej w tej części stawki, którą widziałem. W przyszłym roku oczywiście planuję wystartować we wszystkich zawodach cyklu, ale postaram się też dołączyć te czeskie w ramach RYBOSTu – zadeklarował.

W Rybniku odbył się też bieg towarzyszący na dystansie 5 km, w którym zwyciężyli Mateusz Oślizło (18:06) oraz Agnieszka Piskorz (23:24). Osobno nagrodzono biegaczy z psami, którzy rywalizowali na dłuższej trasie. Specjalne, imienne medale przygotowano dla wszystkich, którzy ukończyli całe Grand Prix, nie opuszczając ani jednego startu. Najszybsi otrzymali też puchary.

Kolejne Grand Prix Energetyków w przyszłym roku. Szykują się jednak zmiany. Szefowa klubu Joanna Fojcik zapowiedziała zmniejszenie liczby startów z sześciu do trzech, obiecując w zamian jeszcze lepszą organizację imprez. Trzymamy za słowo!

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce