[DLACZEGO BIEGAM] Tomasz Maciak: Bieganiem odreagowuje na pracę, a do tego pomagam

 

[DLACZEGO BIEGAM] Tomasz Maciak: Bieganiem odreagowuje na pracę, a do tego pomagam


Opublikowane w śr., 18/03/2020 - 09:25

– Od dawna marzyłem, żeby pobiec w rodzinnych okolicach, tym bardziej że Festiwal Biegowy stał się marką znaną każdemu biegaczowi i każdy chciałby tutaj być. Kiedy mówisz "jadę na festiwal do Krynicy", od razu masz większy szacun – uważa Tomasz Maciak, biegacz z Krakowa.

To artykuł z serii : „Dlaczego biegam?/Dlaczego startuję w Festiwalu Biegowym w Krynicy?”. Chcemy, byście przekazali innym biegaczom, co Was zainspirowało do rozpoczęcia biegania, dlaczego jest to takie fajne i jak to się stało, że zawitaliście do Krynicy. Bądźcie bodźcem dla innych. Jeśli chcesz podzielić się swoją historią napisz: a.klemba@festiwalbiegow.pl

Nazwisko: Tomasz Maciak

Rocznik: 1988

Miejscowość: Kraków

Festiwal Biegowy w Krynicy: 1 start (Życiowa Dziesiątka, Półmaraton).

Moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się 4 lata temu. Praca za biurkiem z kolejnymi deadline'ami do późnych godzin wieczornych spowodowała, że potrzebowałem odreagować. Początkowo były to treningi siłowe. Zadziałało, rzeczywiście ten stres codzienny znikał po konkretnej godzinnej dawce aktywności. Z czasem wykonywanie tych ćwiczeń stało się dla mnie nudne i stwierdziłem: „a co tam zamiast 6 minutowej rozgrzewki na bieżni, spróbuję zrobić godzinny trening biegowy”. Liczba pokonanych kilometrów w godzinę mnie zaskoczyła i wywołała uśmiech na twarzy. Już wiedziałem co będę częściej robił.

Po 2 latach zdecydowałem się na pierwszy charytatywny półmaraton. Uśmiech na twarzy był jeszcze większy, a poziom szczęścia maksymalny po dobiegnięciu do mety. Po pierwsze dlatego, że mogłem pomóc dzieciakom w leczeniu ich serc, a po drugie, że poznałem siebie. To poznanie siebie polegało na walce ze sobą w głowie. Kolejne kilometry powodują rosnącą chęć rezygnacji, z którą uwielbiam walczyć i jak na razie udaje mi się wygrywać.

Niedawno przeczytałem książkę „Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem" i tam było bardzo dobre motto mówiące, że nasze życie składa się z godzin i to co osiągniemy zależy od tego, jak je spędzimy. Także mam nadzieję, że spędzacie swój czas w taki sposób, aby niekoniecznie osiągać nie wiadomo co, ale przynajmniej, żeby spróbować i później nie żałować straconych godzin na nicnierobieniu.

W moim życiu były dwa fajne okresy związane z Krynicą. Pierwszy, którego nie mam prawa pamiętać, wydarzył się ponad 30 lat temu w szpitalu dr Dietla gdzie się urodziłem, drugi natomiast to czas szkoły ponadgimnazjalnej. Od dawna marzyłem, żeby pobiec w rodzinnych okolicach, tym bardziej że Festiwal Biegowy w Krynicy stał się marką znaną każdemu biegaczowi i każdy chciałby tutaj być. Mówisz "jadę na festiwal do Krynicy" i już masz większy szacun u innych.

Wiedziałem, że będzie ciężko, bo to jednak nie jest bieganie na płaskim terenie, a mimo wszystko udało się osiągnąć lepszy czas niż w poprzednich biegach.

Przy okazji pozdrawiam pana, który biegał wzdłuż trasy półmaratonu z głośnikiem, nie wiem skąd miał tyle energii, ale dzięki niemu bardziej chciało się biec. Atmosfera jest ważna i to ona też podnosi rangę biegów. I tej aż tak dobrej atmosfery nigdzie indziej nie widziałem. Całe miasto jest zamykane na weekend dla ruchu samochodowego i wszędzie widać tylko biegających ludzi. No raj!

Od zeszłego roku Festiwal Biegowy stał się moim corocznym "must to be" (muszę tam być). Znów  wezmę udział w dwóch biegach. W sobotę "Życiowa dziesiątka" do Muszyny jako rozgrzewka i w niedzielę "Półmaraton" z morderczym podbiegiem pod Romę. Chcę powalczyć jeszcze raz z tą górą, bo za pierwszym razem mnie pokonała. Bardzo piękna trasa, mimo że znam te okolice, to miałem ochotę się zatrzymać i popatrzeć jak o godz. 8 rano budzi się nasz Beskid Sądecki.

AK


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce