Pełen wrażeń Półmaraton w Tel Avivie. Tutaj można biec i biec, i biec... [ZDJĘCIA]

 

Pełen wrażeń Półmaraton w Tel Avivie. Tutaj można biec i biec, i biec... [ZDJĘCIA]


Opublikowane w śr., 19/03/2014 - 11:01

Miasteczko biegowe

Drugi w naszym biegowym życiu półmaraton zaplanowaliśmy na 30 marca w Warszawie. Tymczasem, zupełnie niespodziewanie, okazało się, że kolejne oficjalne 21,97 km pobiegniemy miesiąc wcześniej w… Tel Avivie. Życie to dopiero potrafi zaskakiwać. No, ale takie niespodzianki to akurat lubimy. Wizytą w Izraelu oficjalnie zainaugurowaliśmy start naszego nowego portalu internetowego www.runandtravel.pl.

26 lutego, ŚRODA, DZIEŃ PIERWSZY

Welcome in Israel 

Morze Śródziemne pod nami, Tel Aviv przed nami. Jeszcze tylko krótki lot nam miastem, jeden mały zakręt i lądujemy na lotnisku Ben Gurion oddalonym od kilkanaście kilometrów od Tel Avivu i jakieś 50 km od Jerozolimy. Nie mamy nawet szansy się zgubić, bo przy wyjściu czeka na nas pani z tabliczką z naszymi nazwiskami. Szybka odprawa, zdjęcie na powitanie pod Welcome in Israel i pakujemy walizki do taksówki.

Niecałe 10 minut na ziemi izraelskiej, a już mamy nowego znajomego. I to nie byle jakiego! Samego Marathon Mana! Australijczyka, który spędza życie na bieganiu i biciu rekordów. Właśnie przyleciał z Florydy, a zaraz po Tel Aviv Samsung Marathon, gdzie dodatkowo w ramach Expo wystąpi z krótką prezentacją, leci na kolejny bieg, tym razem do Argentyny... I tak przez cały rok. Założył sobie, że w ciągu roku weźmie udział w jak największej liczbie oficjalnych maratonów organizowanych na 7 kontynentach. Bloga naszego za mało, żeby wrzucić chociaż skrawek jego biegowej listy, więc zajrzyjcie po prostu na jego stronę www.marathonman.com.au.

Kolorowe krawężniki

Pakujemy się więc razem z Marathon Manem do taksówki i w drogę, do hotelu. Jaka jest pogoda 26 lutego w Polsce to wszyscy mniej więcej jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. A tymczasem w Tel Avivie piękna wiosna. Pomimo więc 3-godzinnego lotu, wcześniejszych dwóch godzin spędzonych na lotnisku, zmęczenie gdzieś przepadło. Droga do hotelu mija na miłej pogawędce. Jest słońce, są palmy, na korki w wielkim mieście nie zwracamy uwagi. Mamy przecież krótkie wakacje.

A w hotelu już knujemy. To może mała zagadka dla naszych znajomych, którym nie powiedzieliśmy o naszej biegowej wyprawie. Niech zgadują. Szybkie zdjęcie z okna hotelu. Sto razy sprawdzamy, czy nie ma na nim żadnych charakterystycznych szczegółów i wrzucamy na nasz biegowy fan page na Facebooku. Na odpowiedź długo czekać nie musimy. Jesteście w Izraelu. Ale jak to? Karol, skąd wiedziałeś?! Przecież palmy na ulicach są nie tylko w Izraelu?! Żadnej obco brzmiącej literki, żadnego znaku... Zdradziły nas... krawężniki pomalowane w Izraelu na biało-niebiesko tam, gdzie można parkować oraz na biało-czerwono tam, gdzie jest zakaz. Prawda stara jak świat. Podróże kształcą. Chwila odpoczynku i jedziemy odebrać nasze pakiety startowe.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce