W Kamieńcu k. Gliwic odbyła się czwarta edycja Biegu Rolnika. Jego uczestnicy mogli wybierać między wymagającą crossową trasą półmaratonu, niemal równie trudną dychą lub marszem nordic walking. Jak się im podobało? Pomidor. Czy trasa faktycznie była trudna? Pomidor.
Co skłoniło zawodników do gry w zabawę znaną z dzieciństwa? Medal z wizerunkiem pomidora. To warzywo stało się niejako symbolem biegu: pomidory były obecne nie tylko na medalach, ale też w pakietach startowych oraz zupie pomidorowej na mecie.
- Jak było? Pomidor! – żartowała na mecie Karolina Kotowska. – A poważnie to pomidory są bardzo smaczne, lubię je i bardzo mi się podoba medal. Tak jak cały bieg. Szło się całkiem nieźle, chociaż na początku było dość parno. Ale potem spadł deszcz i było już dobrze. Czy było trudno? Pomidor!
Inni mówili wprost, że trasa nie należała do najłatwiejszych. W kość dała zwłaszcza ta dłuższa, półmaratońska, na której biegacze musieli się zmierzyć z kilkoma solidnymi podbiegami. Górek nie zabrakło też na krótszej trasie. Dodatkową atrakcję stanowiły widoki… i zapachy. Zawodnicy mogli podziwiać pola kukurydzy, kwitnący o tej porze roku dość nietypowo rzepak a także uprawy ziemniaków i cebuli. Dla wielu osób była to zaskakująca odmiana po asfaltowych ścieżkach biegowych w mieście: - Mam wrażenie, że tutaj powietrze jest inne – zachwycała się jedna z zawodniczek. – Czystsze, lepiej się oddycha. Aż trudno uwierzyć, że to Śląsk.
Impreza przyciągnęła biegaczy ze Śląska a nawet Małopolski, ale też skłoniła do aktywności mieszkańców Kamieńca i okolic. Wielu trenowało specjalnie do tego startu, tak jak miejscowa grupa nordic walking. Dodatkową zachętą były klasyfikacje najszybszych mieszkańców Gminy Zbrosławice oraz najlepszych parafian. Ci otrzymali puchary ufundowane przez miejscowego proboszcza, który sam jest ultramaratończykiem a dzisiaj wystartował w półmaratonie.
Wśród stałych bywalców tego typu imprez nie zabrakło też debiutantów: - Wystartowałam, bo bardzo dużo słyszałam od męża o pasji tutejszego księdza i też chciałam spróbować. Na co dzień zajmuję się fitnessem, jeżdżę konno, uczę baletu. Natomiast nigdy nie biegałam. W tym roku mam okrągłą rocznicę urodzin i postanowiłam spróbować – zdradziła na mecie Wiola Muzykant. – Przyznaję, że dzisiaj rano chciałam zrezygnować, ale mąż mnie przypilnował. Było warto. Atmosfera super! Bardzo pomogli mi kibice, ludzie stojący przy trasie. Byłam zaskoczona, że tylu mieszkańców wyszło nam pomóc, częstowali wodą, jabłkami. Super!
Doping na trasie był mistrzowski – mieszkańcy oklaskiwali biegaczy, zachęcali do walki o kolejne kilometry a w kilku miejscach spontanicznie zorganizowali prywatne punkty nawadniania i częstowali zawodników wodą oraz owocami z własnych ogrodów. Atmosfera była tak serdeczna i gorąca, że nie zepsuł jej nawet lekki deszcz. Porządnie rozpadało się dopiero pod koniec dekoracji zwycięzców i w trakcie losowanie nagród. Uhonorowani, jak na Bieg Rolnika przystało, musieli się wspiąć na podium zbudowane ze słomy.
Wyniki: TUTAJ
KM