5. Gliwicki Bieg Orkiestrowy bez... „Świetny pomysł!”

  • Biegająca Polska i Świat

Kiedy na kilka dni przed 5. Gliwickim Biegiem Orkiestrowym okazało się, że całkowicie zmienia się jego lokalizacja, zapanowała nerwowa atmosfera. Okazało się jednak, że organizator, czyli Fundacja „Biegamy z Sercem”, stanęła na wysokości zadania. Biegacze natomiast na zmiany zareagowali ze spokojem. „Arena zamiast Europy Centralnej? Będziemy. Nawet bliżej do domu.”. Impreza okazała się sukcesem.

Nie było pięknej widokowej trasy, pomiaru czasu, klasyfikacji ani nagród za zajęte miejsca. A mimo tego nikt nie narzekał. Co więcej, 1400 osób biegało, maszerowało i świetnie się bawiło. Wszyscy byli zachwyceni. Dlaczego? Bo przyjechali, żeby wspierać Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Na mecie wszyscy byli zwycięzcami. I wszyscy otrzymali statuetki.

Uczestnicy 5. Gliwickiego Biegu Orkiestrowego mieli dzisiaj pełną dowolność przy wyborze dystansu. Ambitni biegali 10 km, pokonując pętlę wokół centrum handlowego pięć razy, rodziny częściej wybierały krótsze dystanse, w tym dwukilometrowy spacer albo marszobieg. Choć, oczywiście, były wyjątki. Państwo Agnieszka i Marek Styś z Gliwic wystartowali w biegu razem z synami.

O ile siedmioletni Wojtek debiutował w zawodach z mamą, to dziesięcioletni Jaś zaskoczył wszystkich, przebiegając swoje pierwsze 10 km. – Biegło mi się dobrze, to po każdym kółku myślałem, że jeszcze jedno. I przebiegłem wszystkie. No, trochę szedłem, ale większość biegłem. I nowi mnie bolą – mówił na mecie, dumnie prezentując statuetkę.

– Najmłodszy też świetnie sobie radził – chwaliła dumna mama. – Chciał bieg dalej, ale po trzech kilometrach już marudził. Trzy kilometry na takiego malucha to i tak dużo – cieszyła się.

Pan Marek startował w Gliwickim Biegu Orkiestrowym już trzeci raz. – Wszystko udało się świetnie zorganizować, jak co roku. W ogóle nie widać, że impreza została przeniesiona w ostatniej chwili. Super, że są statuetki, bo medali mamy już dużo a statuetki będą pierwsze – podsumował. A jego żona dodała zaraz: – Statuetki to świetny pomysł. Chłopcy już planują je zabrać jutro do szkoły, żeby się wszystkim pochwalić.

– Dzisiaj biegów było dużo, ale tradycyjnie wybrałam Gliwice. Jestem chyba trzeci raz. – powiedziała nam Violetta Gembala z Bełku. – Było super. Z początku było ciasno na trasie, ale później się to rozeszło. Organizacja jak zawsze super, mimo zmiany miejsca.

Zmiana lokalizacji biegu nie wyszła mu na złe. Jak zauważył Marcin Oleksiuk: – Centrum handlowe Arena stało się areną świetnej zabawy. A to wszystko dzięki sercom biegaczy i organizatorów.

– My jesteśmy jak to ogromne serce Owsiaka. To serce jest czymś dobrym, a jak wiadomo dobro, które się daje, wraca dwa razy. Toteż pomagamy sobie, zachęcamy do biegania. Walczymy o to, żebyśmy piękniej, lepiej żyli. Nie siedzieli w domu i nie trzymali pilota w ręce. My żyjemy intensywnie i zachęcamy wszystkich wokoło, żeby żyli tak samo – mówiła Krystyna Benska, przedstawicielka Miechowickiej Grupy Biegowej, najbardziej widocznej w niedzielę grupy.

KM