Atmosfera 9. Biegu Ursynowa była gorąca nie tylko w przenośni. Żar lał się z nieba, utrudniając walkę o medale i wyniki w czwartych Otwartych Mistrzostwach Polski Mężczyzn w biegu ulicznym na 5 km, ale i tak działo się sporo.
W tym roku mistrzowski bieg w całości prowadził al. Komisji Edukacji Narodowej. Zawodnicy startowali też w odwrotnym kierunku niż w ubiegłeych edycjach. Po kilkuset metrach robili nawrót na rondzie Krystyny Krahelskiej i dalej biegli prosto aleją KEN, aż do stacji metra Ursynów. Tam robili nawrót i wracali na metę. Może brzmi to skomplikowanie, ale cała trasa była prosta i płaska. Niestety (dla uczestników) asfalt rozgrzewał się nie tylko od zawrotnego tempa.
Przygotowując się do startu zawodnicy prosili nawet, żeby ktoś wyłączył choć na chwilę to ogrzewanie. Wielu szukało schronienia w cieniu Urzędu Dzielnicy Ursynów, rozgrzewając się pod drzewami lub na parkingu. Sytuacja była dziś naprawdę ekstremalna.
Śmietanka na starcie
Wśród uczestników MP odszukaliśmy wielu uznanych biegaczy. Na Ursynowie pojawili się m.in:
Arkadiusz Gardzielewski - mistrz Polski w maratonie z 2013 roku, tegoroczny mistrz Polski w biegu przełajowym na 10 km i Mistrz Polski na 5 km z Ursynowa z 2013 roku, Artur Kozłowski - mistrz Polski w biegu ulicznym na 10 km z 2014 roku, Mistrz Polski na 5 000 metrów z Torunia z 2013 roku, Emil Dobrowolski - wicemistrz Polski w maratonie z 2014 roku, Artur Kern - rekordzista kraju w biegu na 5000 metrów w hali - 14:09,89, dwukrotny brązowy medalista Otwartych Mistrzostw Polski na 5 km w 2012 i 2013 roku, Mariusz Giżyński - mistrz Polski w półmaratonie z 2009 roku, srebrny medalista MP w maratonie z 2009 roku, Adam Nowicki - mistrz Polski w półmaratonie z 2014 roku i wicemistrz Polski w biegu na 10000 metrów z tego samego roku, Michał Kaczmarek - wielokrotny medalista biegów na 5000 i 10000 metrów), czy też Marek Kowalski - brązowy medal MP w biegu na 10000 metrów w 2014 roku. Wszyscy spokojnie mogliby wygrać niejeden bieg w Polsce.
Nie brakowało też amatorów, tłumów biegaczy w białych koszulkach, którzy mimo upału chcieli spędzić ten dzień aktywnie na Ursynowie. Mogli przecież wybrać wypoczynek gdzieś w strzeżonym kąpielisku, „plażing i smażing” nad morzem czy kibicowanie drużynie Adama Nawałki w meczy z Gruzją, akurat w Warszawie. Chwilę po godzinie 10 prawie 2 000 biegaczy ruszyło na 5-kilometrową trasę.
Tłum napierał
Nie wiadomo, czy to pech czy może niedopatrzenie organizacyjne (elita startowała razem z amatorami), ale już na samym początku poślizgnęli się Arkadiusz Gardzielewski a także Angelika Mach. Napierający tłum skutecznie nie pozwolił im szybko wstać. Po ok. 300 metrach pan Arkadiusz był daleko za prowadzącą grupą oraz kilkanaście metrów… za najszybszą z kobiet Dominiką Nowakowską.
Pod bramą oznaczającą pierwszy kilometr, gdy stawka już się rozciągnęła, oboje znacznie poprawili swoje pozycje, ale... zbliżyli się tylko do 12. miejsca. Strata do prowadzącej grupy była już duża. Dla obchodzącego w piątek 12 czerwca urodziny Arkadiusza Gardzielewskiego Bieg Ursynowa nie okazał się więc najlepszym prezentem.
Im dłużej tym gorzej
Z przodu stawki, biegowa lokomotywa nabierał tempa. Kto nie wsiadł na czas, nie miał szans walkę o pierwsze miejsce. Co prawda warunki nie pozwalały pobiec na miarę rekordu imprezy, należącego do Łukasza Parszczyńskiego (13:51 z 2014 r.), jednak zawodnicy nie zwalniali tempa i uważnie przyglądali się konkurencji. Sondowali na co kogo stać w tym słońcu.
Najgorzej mieli jednak ci, którzy na trasie spędzili ponad 35 minut. To był prawdziwy bieg po betonowej pustyni - żaden fragment trasy nie posiada nawet kawałka cienia.
„Optymalny” wynik
W końcu po 14 minutach i 21 sekundach na metę wbiegł Artur Kozłowski. Rok temu zawodnik z Sieradza był tu drugi z czasem... o 15 sekundy lepszym. Na mecie ze zmęczenia Artur wręcz przytulił się do ciepłego asfaltu. Tego, który dał mu Mistrzostwo Polski.
– Bardzo się cieszę z tego sukcesu. Jestem po kontuzji i nie byłem do końca pewien swojej dyspozycji. Postanowiłem jednak zaatakować z pięciuset metrów i przybiegłem na metę jako zwycięzca – opowiadał na mecie pan Artur. – Biegło się ciężko, od początku było czuć tą ciepłotę. Było duszno. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się przemóc te warunki oraz kontuzję. Pewnie dałoby radę urwać jeszcze kilka sekund z wyniku, ale biorąc poprawkę pod wszystkie te czynniki to rezultat jest optymalny – analizował zadowolony Artur kozłowski.
Zając zwolnił
Zaledwie z pięciosekundową stratą, z grymasem niedowierzania oraz bólu na twarzy na mecie pojawił się Emil Dobrowolski. Zawodnik LŁKS Prefbetu Śniadowo Łomża był wyraźnie zaskoczony tak wysokim miejscem.
– Przez pierwsze 2 km tempo nadawał „zając”. Trzymaliśmy się go, ja i Artur Kern. Gdy wypracowaliśmy trochę przewagi nad resztą grupy, zając zaczął zwalniać. Miałem ochotę wyjść na prowadzenie, ale czułem że jest za wcześnie, więc grupa nas dogoniła. Przed 4. kiloemtrem biegło nas już ok. 5 osób. Postanowiłem więc ruszyć. Szybko została trójka: ja, Artur Kozłowski i Mariusz Giżyński. Na „pięćsetce” przyspieszyłem, a w czubie zmienił mnie Artur. Tak już zostało do końca – relacjonował Emil na mecie.
– Upał był wielki, więc trudno było spodziewać się rewelacyjnych wyników. Startowało tu wielu utytułowanych zawodników, chciałem z nimi walczyć. Nie spodziewałem się jednak, że będę drugi w takiej stawce. Myślę, że w mistrzostwach na bieżni długo nie będzie tylu utytułowanych zawodników, co tutaj. Chociaż to się pewnie wiąże się głównie z finansami, bo na stadionie jest walka tylko o medale, za którymi nie idą żadne stypendia – żałował Emil Dobrowolski.
Dali z siebie wszystko
Trzecie miejsce w rywalziacji panów zajął Artur Kern – czas 14:29. Zawodnik z Hrubieszowa o jedną sekundę wyprzedził na finiszu Mariusza Giżyńskiego. Obaj dali z siebie wszystko w mocnej końcówce biegu. Jak mocnej? Mimo 30 stopni na termometrze aż ośmiu zawodników pobiegło poniżej 15 minut.
Nie ryzykowała
Wśród pań najlepsza okazała się Dominika Nowakowska - czas 16:07. Nad drugą Ewą Chreścionko uzyskała bezpieczną, ponad 44-sekundową przewagę. Trzecie miejsce zajęła Izabela Trzaskalska z czasem 17:01.
– Warunki do biegania były dziś hardcorowe – śmiała się na mecie p. Dominika. – Jest gorąco, słońce praży i jest parno, bo wczoraj była tu burza i padał deszcz. Asfalt był z kolei nagrzany, bo to już kolejny słoneczny dzień w stolicy. Zakładałam więc, że będzie ciężko, ale ruszyłam odważnie.
– Do 3. kilometra biegło mi się bardzo dobrze. Później trochę przegrałam z pogodą. Odpuściłam ostatnie 1,5 km, bo czułam, że zostawię tu za dużo zdrowia. Wiedziałam, że uda mi się zwyciężyć, ale też, że muszę w tym sezonie mocno biegać. Nie chciałam ryzykować. Za 2 tygodnie postaram się pokazać z dobrej strony w biegu na 5 km w Watford. Czasem trzeba przewartościować niektóre rzeczy – opowiadała na mecie Dominika Nowakowska.
Wyniki:
Mężczyźni (MP 5 km):
- Artur Kozłowski - 14:21
- Emil Dobrowolski - 14:26
- Artur Kern - 14:29
- Mariusz Giżyński - 14:30
- Marek Kowalski - 14:36
Kobiety:
- Dominika Nowakowska - 16:01
- Ewa Chreścionko - 16:51
- Izabela Trzaskalska - 17:01
- Izabela Parszczyńska - 17:05
- Marta Krawczyńska - 17:26
9. Bieg Ursynowa ukończyło w sumie 1984 zawodników. Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
Już podczas imprezy organizatorzy zapowiedzieli, że w przyszłym roku odbędzie się 10. jubileuszowa edycja Biegu Ursynowa.
4. Mistrzostwa Polski Kobiet w Biegu Ulicznym na 5 km zostaną rozegrane 30 sierpnia w ramach 6. Biegu Siedleckiego Jacka.
RZ