Pobudka nad ranem. Bieg rusza o 8:45. Jedziemy na start na rowerach – ot mała, 15-kilometrowa rozgrzewka przed biegiem. Zimno jak diabli.
Relacjonuje Marta Muskat, Ambasadorka Festiwalu Biegów
Przy Metro Świętokrzyska spotykam się z Anią. Jedziemy do grupki pracowników przedszkola SMOKA, którą mamy poprowadzić w ulicznym debiucie. Czekają już przy depozytach. Są lekko podenerwowani, ale również szczęśliwi, że mogą biec. W końcu przyjdzie im się sprawdzić, czy treningi nie poszły na marne.
Na starcie dzielimy się na 2 grupy – mocniejszą, którą poprowadziła Ania (cel: przebiec poniżej godziny) oraz bardziej początkującą, którą prowadziłam ja (cel: przebiec w czasie poniżej 1h15' - dla Adriana to duże wyzwanie).
Ruszamy. Tzn idziemy. Najpierw kawałek podbiegu, potem znów jakiś przestój. I tak 2-3 razy, także po minięciu linii startu.
Wreszcie biegniemy. Najpierw powolutku, by rozruszać zmarznięte mięśnie. Pomimo zimnego wiatru przez chmury prześwituje słońce, które - na szczęście - troszkę nas ogrzewa.
Na wysokości 4. kilometra kibice oraz rodziny biegnących SMOKOwych zawodników. Adrian bardzo się ucieszył gdy zobaczył swoją córeczkę. Przybiliśmy „piątki” wszystkim bez wyjątku.
Pierwsze 5 km poszło całkiem gładko. 33 minuty to dla Rafała i Luizy to bardzo dobry wynik. Po delikatnym nawodnieniu się biegniemy dalej. Spokojnym biegiem z piątkami dla kibiców (podziwiam, że w ten mroźny poranek chciało im się wychodzić z ciepłych domów, by nam i innym biegaczom kibicować!).
Kierunek meta. Już słychać głosy dobiegające z błoni PGE Narodowego. W końcu wbiegamy na ostatnią prostą. Wspólnie stwierdzamy, że przyspieszymy. Na ok. 300 metrów przed metą sięgamy do rezerw organizmu.
Efekty są znakomite. Na tak krótkim odcinku trasy udało nam się wyprzedzić ponad 50 osób. Że też Robertowi chciało się liczyć! Ok, na co dzień siedzi przed komputerem i bawi się z liczbami – takie licznie ma w małym paluszku.
Czas w jakim przekroczyliśmy linię mety to 1h10'. Udało się!
Adrian na mecie jest z siebie bardzo zadowolony. Stwierdza, że jeszcze nigdy nie udało mu się przebiec 10 km w tak dobrym tempie. Trudno mu złapać oddech, ale zadowolenie bijące z jego oczu mówi same za siebie.
Treningi jednak na coś się przydały!
Marta Muskat, Ambasadorka Festiwalu Biegów