Biegali dla Flagi. W Warszawie na historycznej Cytadeli [ZDJĘCIA]

  • Biegająca Polska i Świat

W całej Polsce biegacze na swój sposób świętowali Dzień Flagi Rzeczpospolitej. My z odwiedziliśmy imprezę na warszawskiej Cytadeli, gdzie prócz zmagań na dystansie 10 km czy marszu nordic walking zorganizowano pokazy orkiestry wojskowej czy też degustację kuchni wojskowej. Wszystko w ramach Biegu Flagi, który odbył się tu po raz trzeci. Samo Święto Flagi obchodzone jest w Polsce od 2014 roku.

W porównaniu do ubiegłego roku zmieniło się miejsce startu, mety oraz centrum zawodów. Tym razem impreza rozgrywała się w okolicach Muzeum X Pawilonu. Miało to podkreślić historyczny aspekt imprezy.

Wielu uczestników wzięło sobie do serca, że uczestniczą w biegu dedykowanym narodowemu symbolowi. Na drzewcach powiewały biało-czerwone barwy, były też koszulki z godłem na piersi, jakby za chwilę biegacze mieli wyjść na Stadion Narodowy (zajęty w tym czasie przez piłkarzy Legii, Lecha i finał Pucharu Polski) i wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Nawet skromny kotylion przypominał o tym, że nie jest to zwykłe wydarzenie...

Mimo tej całej patriotycznej oprawy nie można było oczywiście uciec od sportu i rywalizacji. Bo przecież każdy bieg ma swoich faworytów. Apetyt na sukces w stolicy miał Paweł Raczyński, zwycięzca niedawnego Biegu Wojciechowego w Serocku. Pokrzyżować mu szyki chcieli Marcin Gałązka i Łukasz Świesiulski, obaj reprezentujący klub Victus Rębków.

Główny bieg składał się dziś z trzech pętli prowadzących przez teren warszawskiej Cytadeli, okoliczne uliczki Starego Żoliborza i - na powrocie - Wybrzeże Gdańskie. Koniec każdego okrążenia pieczętowywał podbieg prowadzący przez jedną z bram. Trasa dawała się we znaki, zwłaszcza, że w trakcie biegu zrobiło się dosyć ciepło.

Od początku na prowadzeniu znalazła się wspomniana trójka: Raczyński, Gałązka, Świesiulski. Za nimi w pewnej odległości biegł Sebastian Polak, który na start dotarł dosyć późno przez utrudnienia w ruchu spowodowane rzeczonym meczem na Narodowym. Na kolejnej pozycji znalazł się Rafał Rusiniak, który jednak nie miał dziś szans na podium.

Ostatecznie, po 32 minutach i 6 sekundach na metę wbiegł zwycięzca Marcin Gałązka.

– Biegło nas trzech i wiedziałem, że trzeba to dobrze rozegrać, żeby wygrać. Czas był na drugim planie. Jednak gdy się zatrzymałem za metą i zobaczyłem rezultat, żałowałem, że nie przyspieszyłem pod koniec dystansu. Byłaby życiówka (obecny rekord to równe 32 minuty - red). Jednak tu chyba niema atestu PZLA, więc ten ten wynik i tak by się nie liczył. W każdym razie mój jak na tę trasę jest bardzo dobry, zwłaszcza, że jest to dla mnie początek sezonu – powiedział Marcin Gałązka.

Drugie miejsce zajął Paweł Raczyński. Ze swojego występu był zadowolony.

– W tym roku spędzam majówkę na biegowo. Był to bardzo dobry bieg. Osiągnąłem bardzo dobry czas: 32:17. Trasa nie była zbyt łatwa, inaczej bym pobiegł na pewno poniżej 32 minut. Od początku zaczęliśmy szybko. Pierwszy kilometr biegliśmy po 3:07 min./km. Drugi i trzeci podobnie, dopiero później trochę zwolniliśmy. Prowadziłem przez 8 km. Marcin urwał się gdzieś przed 9. kilometrem. Zabrakło mi sił, żeby go gonić – relacjonował na mecie Paweł Raczyński, który wytłumaczył przy okazji dlaczego zabrakło go wśród maratończyków podczas ORLEN Warsaw Marathon.

– Przygotowywałem się do debiutu w maratonie na obozie w Jakuszycach. Obowiązki służbowe nie pozwoliły mi jednak pobiec. Myślę, że niema czego żałować. Rwałem się do maratonu, ale mam 24 lata i przyjdzie na to jeszcze czas – stwierdził zawodnik SKB Kraśnik.

Trzeci w Warszawie był dziś Łukasz Świesiulski.

Wśród kobiet zwyciężyła Angelika Mach, która wyprzedziła Dorotę Kamień i Iwonę Rek.

– Trasa była dosyć ciężka. Biegliśmy trzy pętle i wiadomo, że każdy jest na innym poziomie wytrenowania, przez co trzeba było wyprzedzać niektóre osoby. Czasem trzeba było pokonywać bieg slalomem. Pierwszy raz startuję w Biegu Flagi, chciałam w jakiś sposób uczcić to święto. W tym roku nie chciałam nigdzie wyjeżdżać w majówkę, tylko właśnie pobiegać tu w Warszawie. Znalazłam dwa biegi i wybrałam ten, bo Bieg Konstytucji to tylko 5 km, a ja wolę dłuższy dystans. To był dla mnie dobry trening – powiedziała Nam na mecie Angelika Mach.

Na wszystkich uczestników imprezy czekało dziś coś dla duszy, czyli medale z pamiętnymi słowami C.K Norwida: „Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek.” Dla ciała przygotowano zaś wojskową grochówkę oraz - jak to na majówce bywa - grilla. Wyjątkowego klimatu biegowi dodawało samo miejsce – Cytadela, czyli dawna twierdza, a po upadku powstania listopadowego - więzienie śledcze.

RZ