31-letnia Finka Annimari Korte w swojej karierze dziennikarskiej obsługiwała niejedne zawody lekkoatletyczne. Relacjonowała m.in. Diamentową Ligę czy mistrzostwa świata w Pekinie. Teraz sama będzie miała sama okazję powalczyć o medale – jesienią wystąpi na MŚ w Dosze! Wcześniej pojawi się na bieżni stadionu im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy, walcząc o punkty dla reprezentacji narodowej podczas Drużynowych Mistrzostwach Europy. Później zaprezentuje się kibicom w meczu Europa vs USA na Białorusi.
Trudno uwierzyć, ale jeszcze kilka lat temu Annimari Korte mogła zakończyć karierę. Zwłaszcza, że sportowa jej droga nie była usłana różami, a przypominała bardziej jej koronną konkurencję, czyli 100 m ppł. Co krok to przeszkoda.
Kontuzje trapiły ją niemal od pierwszych dni na bieżni, przerywając dobrze zapowiadającą się karierę. Już w wieku 14 lat Finka miała problemy z plecami. Mając 20 lat nie mogła podnieść lewej nogi, nie mówiąc o chodzeniu po schodach. Wszystkimi zawirowaniami zdrowotnymi biegaczki można by obdzielić kilka odcinków znanych seriali o lekarzach.
Mimo to Annimari Korte starała się trenować ile tylko mogła. Ze startów musiała jednak zrezygnować na kila lat (2013- 2017). Praca dziennikarki pozwalała jej być blisko ukochanego sportu, i to na najwyższym poziomie. Zresztą nie zajmowała się tylko lekką atletyką, ale i takimi dyscyplinami jak futbol amerykański czy krykiet.
Intensywny sezon 2015 spędzony przy obsłudze mityngów Diamentowej Ligi i mistrzostwach świata, Finka przypłaciła kolejnymi problemami. Przez pół roku nawracało zapalenie zatok, utrzymała się gorączka, pojawiły się problemy z oddychaniem. Nie pomogła nawet operacja. Dlatego kolejne miesiące spędziła na badaniach. Sprawdzano wszystkie możliwe choroby, zaczynając od nowotworu. Wykryto eozynofilowe zapalenie przełyku. Znów potrzebna była przerwa i leczenie.
Please never give up! hope my journey can inspire even someone to chase their dreams and not give up, no matter how bad things might seem. At one point my biggest dream was just to be healthy! ANYTHING is possible if you give your all to it!
— Annimari Korte (@annimarikk) July 26, 2019
Full post: https://t.co/IL4RC7NdgZ pic.twitter.com/79FteWfjhJ
Annimari Korte nigdy nie zrezygnowała z powrotu na bieżnię. Wróciła w 2017 roku. Wtedy też przeprowadziła się do Hiszpanii. Rok później podziękowała za pracę w mediach, postawiła tylko na bieganie. Chociaż jak mówi w wywiadach, miała za sobą tylko rok poważnego treningu, to na efekt nie trzeba było długo czekać.
Pod koniec lipca Korte ustanowiła rekord Finlandii w biegu na 100 m ppł - 12.72. Jest to 18. wynik na światowych listach w tym sezonie. Za nią, o 0.03 sekundy, plasuje się Polka Karolina Kołeczek. Oznacza to też, że biegaczka wypełniła że minimum na Igrzyska Olimpijskie w Tokio (12.84)!
W Dosze Annimari Korte chce znów poprawić rekord kraju i dotrzeć przynajmniej do półfinału konkurencji. Celuje w finał. Wielokrotnie udowodniała, że silna wola to podstawa sukcesu. I nie ma dla niej przeszkód, których nie da się pokonać. Biegaczka podkreśla, że nie obawia się upałów, bo w Walencji, gdzie trenuje, jest równie gorąco jak w stolicy Kataru.
Niezależnie od zajętej lokaty pewne jest to, że miejsce Annimari Korte nie znajduje się już w mix-zonie. Teraz to ona będzie cytowana przez kolegów i koleżanki po dawnym fachu. Sporo pokonała, żeby znaleźć się tam, gdzie zawsze chciała.
RZ
źródło: www.annimari.fi