Biegacie w Boże Narodzenie? Znajdujecie czas na trening między świątecznymi wizytami i spotkaniami rodzinnymi? Traktujecie bieganie w tym czasie jako receptę na większą niż zwykle liczbę pochłoniętych porzy stole kalorii? A może poświęcacie sto procent czasu w te 2-3 dni wyłącznie najbliższym i tak jak w pracy, także w bieganiu robicie sobie wolne?
Szkół jest wiele, zarówno wśród samych biegaczy, jaki i ich trenerów. Poczytajcie, co na temat biegania podczas świąt myśli dwoje młodych instruktorów prowadzących treningi dla grup amatorskidh w Warszawie.
Hubert Duklanowski, Siła Peletonu, trener biegania
Ale jeśli miałbym udzielić rekomendacji na poziomie najbardziej ogólnym, zalecałbym aktywność zastępczą i skoncentrowanie się raczej na sprawności – tak żeby podtrzymać aktywność fizyczną, a jednocześnie być cały czas z rodziną. Rodzinie na czas świąt się nie odmawia, bliscy nie powinni w te dni prosić nas, byśmy zrezygnowali z treningu w lesie czy na stadionie, na szosie, basenie czy ściance.
Postarajmy się tym razem naszą pasję podporządkować więzom i relacjom rodzinnym. I jeszcze jedno ważne: bądźmy w święta z rodziną nie tylko ciałem, ale i mentalnie: nie myślmy o planach, założeniach i wszystkim, co jest związane z rozwojem sportowym, o tym, że „siedzę z nimi w domu zamiast iść na trening”! Bądźcie z rodziną całym sobą pozytywnie nastawieni do czasu poświęconego najbliższym!
Przez 2 czy nawet 3 dni większego jedzenia i braku ruchu nikt, kto jest aktywny na co dzień, jeszcze nie przytył. Kilogramów nie złapiemy, najwyżej możemy sobie troszkę popsuc samopoczucie, jeżeli zjemy naprawdę zbyt dużo. Pracujemy na swój wygląd i kondycję przez cały rok, więc nie martwiłbym się o to, że przez święta narobimy sobie krzywdy. Więcej złego zrobi z pewnością nadrabianie treningu po świątecznej labie, więc to bardzo odradzam.
Izabela Parszczyńska, trenerka Adidas Runners
Chętnym, którzy bardzo chcą, zalecam więc lekkie bieganko, max 6-8 km, tak żeby niczym się nie stresować, a tylko poruszać na pełnym luzie, wyłącznie dla zdrowia, po kilku godzinach siedzenia za stołem. W pierwszy dzień świąt krótko, w drugi – nieco dłużej, ale też spokojnie, tlenowo, w tempie rozbiegania plus ewentualnie kilka żywszych rytmówek dla poprawienia trawienia i rozruszania zasiedziałych nóg (śmiech).
Cały czas jednak święta i rodzina mają być na pierwszy miejscu. A więc: wstanie od stołu, by się troszeczkę poruszać, potruchtać albo pojeździć rowerem i to najlepiej z bliskimi – tak, ale mocny trening – nie. Cały nasz organizm, także psychika, pracują w świątecznej atmosferze trochę inaczej, sens więc ma jedynie bardzo luźne bieganie: jest łatwe dla głowy, a pozwala podtrzymać aktywność.
Nie bójcie się: jeśli jesteście aktywni na co dzień, to nawet jeśli w święta „wychillujecie” i przez 2-3 dni nie będziecie się ruszali, nie przytyjecie. Musielibyście zjeść niemożliwe ilości pokarmów! Możecie się jedynie poczuć nieco ociężali, ale to tylko odczucie, a nie masa ciała. A ciastka fajnie się później przekształca na szybkość i wytrzymałość (śmiech).
Wysłuchał Piotr Falkowski