Generalnie można jeść to samo przez cały rok, ale lepiej zaopatrywać się w jedzenie na bazarkach niż w supermarketach. Szczególnie zimą, gdy trudniej znaleźć produkty, które nie zostały spryskane pestycydami, a takie może tracić swoje wartości.
Po zmniejszeniu obciążeń treningowych, trzeba bardziej uważać na to, ile się je, ale też nie ma co z tym przesadzać. Zarówno w jedną jak i w drugą stronę. Można czasem zjeść trochę więcej, bo i tak wiosną się to zrzuci. Ale w tym przypadku też są ograniczenia.
– Jeżeli mówimy o zawodowcach to ja bym odradzała takie podejście. W przypadku biegaczy amatorów można sobie pofolgować, jeść coś więcej niż normalnie – mówi fizjolog i dietetyk sportowy Katarzyna Wójs. – Ale czy są konkretne potrawy, których trzeba się wystrzegać zimą? No nie wiem. Mam zawodników, którzy zimą jedzą lody i nie mają przez to problemów. Ale to zależy od organizmu sportowca. Jeżeli ktoś się martwi, że może przytyć, to powinien zimą również liczyć kalorie i patrzeć na to, co je – dodaje.
– Trzeba uważać, czy wydatek energetyczny dzienny przekracza zapotrzebowanie na kalorie i przyswajanie. Jeżeli tak jest, to można jeść codziennie golonkę na śniadanie czy obiad i się nie przytyje. Ale jeśli ktoś zje golonkę i się nie może się ruszyć z miejsca, to czy będzie to zima czy lato i tak taka osoba przytyje – tłumaczy Katarzyna Wójs.
ŁZ