Długodystansowiec Andrey Dmitriev alarmuje, że działania antydopingowe w Rosji do fikcja. - 70-80 proc zawodników wciąż przyjmuje zakazane środki, a trenerzy objęci sankcjami IAAF wciąż pracuje ze sportowcami - przyznał biegacz w rozmowie ze stacją ARD.
Na poparcie swoich słów Dmitriev przedstawił materiały audio i wideo. Przedstawiają one m.in Vladimira Kazarina, byłego trenera dopingowej sygnalistki Yuliyi Stepanovej oraz mistrzyni olimpijksiej na 800m Maryi Savinovej zskyskwalifikowanej za doping, który mimo zakazu trenuje lekkoatletów w Czelabińsku. Miał też pracować z zawodnikami na obozie w Kirgistanie.
Zdaniem Dmitrieva, w rosyjskiej lekkoatletyce wciąż obecnych jest jeszcze wielu innych trenerów, którzy stosowali doping u swoich zawodników. Również sami sportowcy trenują jak gdyby nigdy nic. Sam przyznaje, że nigdy nie stosował zakazanych środków i że chętnie zostanie kolejnym sygnalistą w dopingowej sprawie. "Jeśli każdy będzie siedział cicho, jak to zwykle w Rosji, to nic się nie zmieni - wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzem Hajo Seppeltem, tym samym który dwa lata temu ujawnił dopingowy proceder w Rosji.
Jak doniesienia ARD zareagowała już IAAF. Do Moskwy polecą członkowie specjalnego zespołu IAAF zajmującego się dopingiem w tym kraju. Sprawa Kazarina ma być jednym z wiodących tematów spotkania z Rosyjskim Związkiem Lekkiej Atletyki (RusAF). Sam Dmitriev, który trenował i uczył się na stypendium w USA, pozostaje w Rosji i deklaruje pomoc przy rozwiązaniu problemu. Nawet teraz, po upublicznieniu swoich materiałów.
red.
źródło: ARD