„To była najtrudniejsza rzecz jaką zrobiłem” - napisał Eddie Izzard, po tym jak w minioną niedzielę pokonał ostatni z 27 maratonów w 27 dni. Brytyjskiemu komikowi chwilami nie było do śmiechu.
.@EddieIzzard just completed 27 marathons in 27 days. No, really. https://t.co/fNkkJIOAw8 https://t.co/v1SiZUrsqE pic.twitter.com/etPEiuzHqx
— EntertainmentTonight (@etnow) 21 marca 2016
Projekt realizowany był w RPA, gdzie 27 lat w więzieniu spędził Nelson Mandela. Upał szybko dał się we znaki Eddiemu, który chociaż zrealizował już w 2009 r., charytatywne przedsięwzięcie pokonania 43 maratonów w 56 dni, jest raczej biegaczem - amatorem.
Już drugi z jego maratonów stanął pod znakiem zapytania, gdy Brytyjczyk walczył ze zmęczeniem i odwodnieniem. Potem było jeszcze gorzej. Piąty maraton nie odbył się w zaplanowanym czasie. Trzeba było zrobić niezaplanowaną przerwę na badania lekarskie. Gdy Izzard podjął się podobnego wyzwania 5 lat temu, kryzys również przyszedł piątego dnia i trzeba było zakończyć tamten projekt przed czasem.
Tym razem Eddie nie zamierzał jednak niczego zmieniać w projekcie i ostatniego dnia pobiegł dwa maratony na raz. Pokonał około 90 km, co było jego pierwszym ultramaratonem w życiu. Zgodnie z planem zakończył bieg w miejscu, gdzie Mandela wygłosił swoje pierwsze przemówienie w roli przywódcy kraju.
„Dzisiaj przebiegłem 84km, podwójny maraton w czasie 11godzin i 5 minut. A 90 km Comrades Marathon pokonałem w 11 godzin i 50 minut” - pisał zupełnie wykończony Eddie Izzard, który nie tylko odniósł sukces w realizacji swojego biegowego planu. Osiągnął również najważniejszy cel całego przedsięwzięcia. Zebrał 1 milion funtów na konto organizacji Sport Relief, co jest imponującą kwotą, jeśli przyjąć, że większość wpłat wynosiła 30 funtów.
IB