Zakazy startów, wzmożone kontrole, a nawet tymczasowa siedziba Sądu Arbitrażowego ds. Sportu w Rio. Międzynarodowy Komitet Olimpijski wypowiedział wojnę dopingowi, a mimo to skandali nie brakuje. Niestety doping nie ominął biegaczy.
Bułgarska biegaczka została tymczasowo zawieszona, gdy w jej próbkach stwierdzono EPO. Silvia Denekova, mistrzyni Bałkanów w biegu na 3000m i 2000m z przeszkodami, zwyciężczyni maratonu w Sofii (2013), w Rio miała biec na swoim koronnym dystansie 3000m z przeszkodami.
Nie pobiegnie. Jak poinformowała agencja Reuters, jedna z jej próbek okazała się zawierać zakazaną substancję, a biegaczce grozi teraz 4-letni zakaz startów. Denekova była kontrolowana 4-krotnie, kontroli poddała się także przed przylotem do Rio. Trzy próbki były czyste, jedna nie. Bułgarka upatruje możliwych przyczyn tego zanieczyszczenia w odżywkach.
Z dopingiem są również związane afery członków kenijskiej federacji. Najpierw jej kierownik w Rio został odwołany ze stanowiska za chęć informowania zawodników o planowanych kontrolach w zamian za korzyści majątkowe. Teraz do Kenii wraca trener sprinterów, który oddał własną próbkę moczu podpisaną nazwiskiem zawodnika.
Wyjaśnienia Johna Anzraha są zaskakujące. Przyznał, że do oszustwa doszło, ale nie dotyczyło dopingu. Trener sięgnął po akredytację zawodnika, by skorzystać z darmowego posiłku w stołówce. Gdy w czasie posiłku, kontrolerzy poprosili go o próbkę moczy, nie wiedział, jak się wyplątać z zamieszania i im ją po prostu dał.
Władze federacji nie okazały zrozumienia dla takiego wyjaśnienia i oskarżyły go o podmianę próbki i utrudnianie kontroli.
IB