Glasgow: Swoboda postraszyła Schippers, Kszczot perfekcyjny a Ennaoui wbiegła do historii

  • Biegająca Polska i Świat

Mityng Glasgow Indoor Grand Prix kończył cykl imprez halowych rozgrywanych pod egidą IAAF w 2016 r. Emocji – nie tylko z polskiego punktu widzenia – było sporo i można jedynie żałować, że dla części zawodników był to już ostatni występ pod dachem w tym roku.

Ewa postraszyła

Pojedynkiem, który elektryzował kibiców lekkiej atletyki w Polsce i nie tylko, było starcie na 60m rekordzistki Polski i rekordzistką świata juniorek Ewy Swobody z holenderką Dafne Schippers - ubiegłoroczną mistrzynią świata w biegu na 200m, halową mistrzynią Europy na 60m. Organizatorzy zadbali, by w tym pojedynku nie zabrakło także brytyjskiego akcentu, stąd też na starcie obecność Diny Asher Smith - wicemistrzyni Europy na 60m z ubiegłego roku. Dla Schippers i Asher Smith była to z kolei dobra okazja do małego rewanżu za ME, Polka natomiast mogła pokonać bardziej utytułować rywalki i jeszcze bardziej zaprezentować się światu.

Już pierwsza seria eliminacyjna pokazała, że poziom zmagań będzie wysoki. W swoim biegu kwalifikacyjny Dafne Schippers zwyciężyła pewnie z czasem 7.10 s., wyprzedzając Michelle-Lee Ahye z Trynidadu i Tobago oraz Elaine Thompson z Jamajki, które uzyskały czas 7.14 s. W drugim biegu eliminacyjnym Ewa Swoboda zmierzyła się ze wspomnianą nadzieją Diną Asher-Smith, Amerykanką Barbarą Pierre i Brazylijką Rosangelą Santos. W wielu mityngach tak mógłby wyglądać finał zawodów. Ostatecznie bieg zwyciężyła Asher Smith z czasem 7.17 s, a Ewa Swoboda była druga z wynikiem 7.21.

Gdyby zestawić wyniki dwóch biegów kwalifikacyjnych, to wynik młodej Polki dawałby jej dopiero piąte miejsce. Jednak sprinterka Czwórki Żory, przyzwyczaiła kibiców do regularnego biegania poniżej 7.20 s. To dawało nadzieję na wyższe miejsce w finale.

Podczas decydujących zmagań wszystkie trzy gwiazdy stanęły obok siebie. Dafne Schippers i Ewę Swobodę rozdzielała Brytyjka Asher-Smith. Nie doszło więc do pojedynku bark w bark z Holenderką. Na starcie niespodziewanie nieco w tyle została Brytyjka. Od początku prowadziła Schippers, ale na pelcach czuła oddech Ewy Swobody. Zwyciężyła z czasem 7.10 s. Polka dzielnie walczyła o drugą lokatę, ale dała się wyprzedzić Elaine Thompson z czasem 7.14 s. Swoboda trzecia z wynikiem 7.15 s.

W wywiadzie dla BBC One Holenderka powiedziała, że nie był to jej najlepszy bieg ale cieszy się z wygranej. Liczy że szczyt formy zaprezentuje podczas Halowych Mistrzostw Świata Portland. Niestety w USA nie wystartuje Ewa Swoboda dla której był to ostatni start w tym roku w hali.

5 na 5!

W rywalizacji na 800m zwyciężył faworyt Adam Kszczot, który na ostatnim okrążeniu spokojnie wyprzedził Amerykanina Erika Sowinskiego, prowadzącego przez większość dystansu. Zawodnik Rudzkiego Klubu Sportowego finiszował z czasem 1:46:23. Drugie miejsce zajął Irlandczyk Mark English 1:46.99. Trzeci był Sowiński. Biegu nie ukończył Mohammed Aman, który upadł na przedostatnim wirażu.

Dla Kszczota był to już piąty triumf w piątym starcie w hali w tym roku. Co za skuteczność!

 

Polak został zwycięzcą cyklu IAAF World Indoor Tour w w swojej konkurencji. Niestety wicemistrza świata w Pekinu i halowego wicemistrza świata z Sopotu nie zobaczymy zarówno podczas marcowych mistrzostw Polski ani też mistrzostw świata w Portland.


Goniła, ale nie dogoniła

W biegu pań na 800m Joanna Jóźwik zajęła 3. miejsce z czasem 2:00:88. Zawodniczka AZS AWF Warszawa rozpoczęła zmagania w swoim stylu, będąc w środku stawki. Wydawało się że tradycyjnie kwestią czasu jest, kiedy będzie przyspieszać i wyjdzie na prowadzenie. Jednak gdy przed ostatnim wirażem nie udało się zniwelować przewagi do prowadzącej Kanadyjki Melissy Bishop i drugiej Brytyjki Laury Muir, pewne było że tym razem Polka nie wygra. Zwyciężyła Bishop z czasem 2:00.19, ale to Polka wciąż jest liderką światowych list (2:00:12). Laura Muir zajmując drugie miejsce z czasem 2:00.70 ustanowiła nowy rekord życiowy.

Trzecia w historii!

W zmaganiach na 3000m pań znakomite drugie miejsce zajęła Sofia Ennaoui. Nie wiele zabrakło, a Polka mogła zwyciężyć. Wszystko dzięki fenomenalnemu finiszowi na ostatniej prostej. Zawodniczka LKS Lubusz Słubice będąca na czwartej pozycji wrzuciła szósty bieg i zaczęła mijać kolejne rywalki. Rzutem na taśmę finiszowała razem Kenijką Nancy Chepkwemoi. Polka uzyskała czas 8:49.07, co jest jej nowym rekordem życiowym na tym dystansie a także trzecim wynikiem w historii polskich biegów w hali na tym dystansie. Zwyciężyła jednak Kenijka, której zmierzono czas zaledwie o jedną setną sekundy lepszy!

Na 6. miejscu znalazła się Renata Pliś z czasem 8:50.75 co również jest nowym rekordem życiowym zawodniczki.

Ranny jeszcze groźniejszy

Wisienką na torcie mityngu był oczekiwany bieg panów na 3000m. Do rywalizacji przystąpił uwielbiany przez brytyjskich kibiców Mo Farah - dwukrotny mistrz olimpijski oraz wielokrotny mistrz świata i Europy na dystansach 5 000 i 10 000m. Zawodnik gospodarzy nie zawiódł zwyciężając z czasem 7:39.55, mimo iż zranił kolano podążając za rywalem. Każde wyprzedzanie Faraha nagradzane było niesamowitą owacją. Drugą lokatę zajął Kenijczyk Augistin Kiprono Choge z czasem 7:40.66, a trzeci był Etiopczyk Dawit Wolde z rezultatem 7:41.69. Na wyróżnienie zasługuje też postawa Amerykanina Bena Blankenshipa, który zajął wysokie czwarte miejsce z czasem 7:44.96.

W rozmowie po biegu Farah przyznał, że nie jest zadowolony z osiągniętego czasu. Jego zdaniem zwłaszcza wolny był początek rywalizacji. Zawodnik narzekał również, że podczas zmagań został kopnięty kolcami w nogę przez któregoś z rywali. Bieg w Glasgow był dla niego ważnym sprawdzianem przed Mistrzostwami Świata w Półmaratonie, które odbędą się w Cardiff 26 marca. Oznacza, to że popularny Mo nie wystartuje w HMŚ w Portland , gdyż impreza w USA rozgrywana będzie od 17 do 20 marca.

Niespodzianki

W biegu na 60m zwyciężył niespodziewanie Sean Safo Antwi z czasem 6.56 s, który pokonał Brytyjczyka Richarda Kiltego i Amerykanina Michaela Rodgersa. Typowany do wygranej Kim Collins pod koniec biegu poznał urazu łydki.

W rywalizacji na 60m przez płotki również nie zabrakło niespodzianki. Wygrał Chińczyk Wanjun Xie z czasem 7.63 s. Wśród pań najlepsza była Amerykanka Kendra Harrison z wynikiem 7.92 s.

W biegu na 400m pań zwyciężyła Stephenie Ann McPherson z Jamajki z rezultatem 52.05 s. Wśród mężczyzn najlepszy okazał się Czech Pavel Maslak z wynikiem 46.02 s.

W równie emocjonującym biegu na 1500m rekordzistę świata na 1000m - Ayanleh'a Souleimana wyprzedził Abdelaati Iguider uzyskując czas 3:34.94.

Pełne wyniki: TUTAJ

Wiele braw wśród kibiców kibiców zebranych w Emirates Arena wzbudzały też dokonania niepełnosprawnego skoczka w dal Markus Rehm'a. Niemiecki paraolimpijczyk zwyciężył z wynikiem 8.10m. Dodajmy, że zawodnik w młodości stracił prawą nogę i teraz korzysta z nowoczesnej protezy. Sprawa jego startów od lat budzi dyskusję w środowisku lekkoatletycznym, gdyż zdaniem niektórych karbonowa proteza może dawać mu pewną przewagę.

RZ