Już po raz 32. mieszkańcy Krapkowic i zawodnicy z całego kraju rywalizowali dziś w tutejszym biegu ulicznym. Długą tradycję imprezy było widać na każdym kroku – w dobrym przygotowaniu trasy, świetnej organizacji oraz niezwykle serdecznym dopingu mieszkańców miasta.
Najwyraźniej przyzwyczaili się już, że co roku w ich mieście odbywa się spora impreza, podczas której setki szaleńców przebiegają ulicami. Krapkowiczanie wyszli kibicować, dopingować a nawet polewać biegaczy wodą. Były całe rodziny z malutkimi dziećmi, które przybijały piątki, była młodzież i starsi, którzy kibicowali wprost z własnych podwórek. Na każdym odcinku trasy ktoś dopingował i dodawał otuchy. A wsparcie było potrzebne – pogoda zaskoczyła biegaczy pełnym słońcem i wysoką temperaturą.
Bieg był rekordowy także pod względem frekwencji – na starcie stawiło się ponad 600 osób. Biuro zawodów, choć miało być czynne do 10:00, jeszcze pół godziny później przyjmowało zapisy i wydawało pakiety. Te, ku zaskoczeniu wielu zawodników, były pokaźnych rozmiarów. Poza napojem izotonicznym, estetyczną koszulką techniczną i, oczywiście, numerem, zawierały gadżety sponsorów – wśród nich paczkę papieru toaletowego. Ten ostatni wywoływał uśmiech na wielu twarzach.
Jeszcze większy uśmiech wywoływali strażacy, którzy w dwóch punktach trasy ustawili kurtyny wodne. Liczne podbiegi i upał dały się we znaki biegaczom. Prawie 20 osób nie dotarło z ich powodu do mety, na której zameldowało się 592 biegaczy. Najszybciej zrobił to Artur Kozłowski z Sieradza (31:09). Biegaczowi Asklepios Poltraf TEAM nie udało się pobić rekordu trasy należącego do maratońskiego mistrza Polski Henryka Szosta, ale trudno się temu dziwić, zważywszy na warunki pogodowe.
Wśród pań najszybsza była Ukrainka Natalija Lehonkova (36:31).
Wielu było biegowych debiutantów, którzy postanowili wystartować w zawodach odbywających się w ich mieście. Część z nich z trudem radziła sobie z dość wymagającą trasą, ale satysfakcja na mecie była ogromną nagrodą. Agnieszka Kochanowska jest piłkarką KS Otmęt Krapkowice: – Biegłam pierwszy raz, razem z dziewczynami z drużyny. Właściwie nie trenowałyśmy, biegłyśmy tak rekreacyjnie. – opowiada.
– Było strasznie ciepło, to było dobijające, ale armatki z wodą pozwalały trochę się ochłodzić. Bardzo mi przeszkadzało, że na części trasy jeździły samochody i policjanci zwrócili nam uwagę, żebyśmy biegły poboczem. Chciałyśmy się zmieścić w godzinie, wyszło trochę ponad, ale myślę, że jak na pierwszy raz nie jest źle – cieszyła się p. Agnieszka.
Marek Kędziora z Krapkowic startował z swoim mieście wielokrotnie, dzisiaj po dłuższej przerwie. – Dzisiaj biegłem na zaliczenie. Jestem przyzwyczajony do tej trasy, dobrze ją znam, bo często tu biegałem. Oceniam ją pozytywnie. Czasy miewałem lepsze, ale po przerwie… wiadomo – uśmiechał się.
Agnieszka biega regularnie, wielokrotnie startowała w zawodach. Krapkowicki Bieg Uliczny podsumowuje bardzo pozytywnie. – Było ciężko pod górkę, ale fajnie. Dobra organizacja, świetny bieg.
Pozytywne opinie zdecydowanie przeważały. Przez lata krapkowicki bieg doczekał się wielu stałych bywalców. Jedynymi minusami, na które dzisiaj narzekano, poza upalną pogodą, było zbyt szybkie wpuszczenie samochodów na trasę biegu oraz… za małe porcje makaronu na mecie.
Pełne wyniki biegu znajdziesz w naszym KALENDARZU IMPREZ.
KM