1640 km po 7 pustyniach na 7 kontynentach w 7 tygodni. Takie są założenia projektu Miny Guli, założycielki fundacji Thrist. Fundacja zajmuje się problemami braku wody i nieodpowiedzialnej gospodarki zasobami wodnymi. Zdaniem Miny, zapotrzebowanie na wodę będzie rosło, a zasoby wody będą się kurczyły. Aby zwrócić uwagę na ryzyko, jakie się z tym wiąże, Australijka ruszyła w bieg po pustyniach.
- Wybrałam pustynie, bo są namacalnym obrazem tego, co nas czeka w przyszłości, jeśli nie zaczniemy działać - mówi Mina, która swój bieg rozpoczęła od pustyni Tabernas w Hiszpanii, a za sobą ma już 4 pustynie. W niedzielę, 6 marca pokonała 25 z 40 zaplanowanych maratonów i przekroczyła granicę 1000 km. Liczba tych maratonów nie jest przypadkowa. W 2030 r. zapotrzebowanie na wodę o 40% przekroczy jej dostępność.
Trasy biegów prowadzą przez miejsca najbardziej dotknięte brakiem wody. W ramach projektu odwiedziła już Hiszpanię, Jordanię, Antarktykę i Australię. Teraz biegnie w RPA – 30. w rankingu najbardziej suchych miejsc świata, gdzie w ciągu 30 lat zapotrzebowanie na wodę wzrośnie o 52%. Przed nią jeszcze Chile i USA.
Na każdej pustyni powstaje film, który mówi o kurczących się zasobach wodnych, ich wpływie na gospodarkę, rolnictwo i codzienne życie mieszkańców krajów odwiedzanych w ramach biegowego wyzwania. W materiałach nie brakuje też refleksji o samym bieganiu.
- Nie spodziewałam się, że to będzie tak trudne i będzie miało tak duży wpływ na moje ciało- mówi Mina, która biega w wyjątkowo ekstremalnych warunkach. Zmieniając kraje, zmienia też klimat. Była prawniczka biegała już w 45-stopniowym upale w Australii i 23-stopniowym mrozie na Antarktyce.
Projekt zakończy się 22 marca, w Międzynarodowym Dniu Wody.
IB