Kamil Leśniak zrobił wrażenie na portugalskich organizatorach imprez biegowych już podczas Madeira Ultra Trail, gdzie w kwietniu zajął 6. miejsce w klasyfikacji generalnej i pierwsze w swojej kategorii wiekowej. Ten sukces spowodował, że został zaproszony do udziału w 3-etapowym biegu górskim na Azorach i ponownie udowodnił, że jest w świetnej formie.
Bieg rozpoczął się w Madalenie na wyspie Pico, gdzie zadaniem biegaczy było pokonanie 30 km i najwyższego szczytu w Portugalii położonego w zachodniej części wyspy. Kamil poradził sobie z 2351-metrowym szczytem bez problemu i pierwszy dzień zakończył zwycięstwem.
Niestety konieczność przemieszczania się pomiędzy wyspami łódką i związana z tym choroba morska wyczerpały Kamila.
„Do startu 2h, a z moich ust leci jak z węża strażackiego... wymarzona scena przed startem. Czułem się zniszczony totalnie całując muszlę klozetową. Najgorsze, że nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić. Na lądzie może przestało falować, ale na tyle mnie wypłukało, że straciłem ochotę na wszystko”
– pisał drugiego dnia zawodów jedyny Polak w stawce, który mimo złego samopoczucia ustąpił jedynie Armandowi Teixeira. Zwycięzca Gerês Trail Adventure (105 km) i drugi zawodnik Ronda dels Cims w 2014 r, dzięki niedyspozycji Kamila, wysunął się na prowadzenie także w klasyfikacji generalnej.
Trzeci etap biegu wymagał pokonania 43 km.
„Jak jakoś wylądowałem na tę metę. Podczas 3 etapu bardzo dużo straciłem do lidera, ale też powiększyłem przewagę. Ciało odmówiło szybkiego biegania. To normalne. Zmęczenie się nakładało i do tego te rejsy z wyspy na wyspę”
– narzekał Kamil, który tego dnia również był drugi.
W klasyfikacji generalnej zwycięzcą został Armand Teixeira, Kamil był drugi, a podium dopełnił Miguel Silva (na zdjęciu podczas dekoracji). Pełne wyniki: TUTAJ.
IB
fot. facebook Azores Trail Run - Triangle Adventure