Yuki Kawauchi po tym jak minęła presja zdobywania miejsca w olimpijskiej kadrze Japonii, odzyskał radość biegania, a przy okazji świetną formę. W miniony weekend, gdy oczy całego biegowego świata były skierowane na Londyn, a my ekscytowaliśmy się zwycięstwem Polaka w Warszawie, Japończycy wybrali mniejszy maraton.
Yuki Kawauchi znalazł się wśród 9 000 startujących w Zurichu. Już samo pojawienie się na starcie było dla uczestników tego biegu wyzwaniem. Chociaż jeszcze w piątek w Szwajcarii świeciło słońce, a aura przypominała środek upalnych wakacji, niedziela przywitała biegaczy śniegiem, wiatrem i chłodem.
WOW! There was rain, wind, snow - but from 9'024 starters we have 8'839 finishers. That's only 2 percent DNF. #ZMA16 pic.twitter.com/1cmow8yO6x
— Zürich Marathon (@zurichmarathon) 25 kwietnia 2016
Nie wszyscy zdecydowali się na udział w biegu, ale wśród tych, którzy to zrobili, jedynie ok. 2% nie dotrwało do końca. W tej grupie był m.in. pacemaker elity, który upadając na śliskiej nawierzchni uszkodził kostkę.
Yukiego ominął pech i podobnie jak w zeszłym roku, stoczył pojedynek o najwyższe miejsce na podium z Etiopczykiem Abere Belayem. W 2015 r. wyszedł z tego starcia pokonany. Tym razem, szybko objął pozycję lidera i nie oddał jej aż do mety, którą przekroczył w czasie 2:12:03.
And Yuki Kawauchi takes the win! #zma16 pic.twitter.com/rYyvVrZbxl
— Zürich Marathon (@zurichmarathon) 24 kwietnia 2016
W ten sposób Kawauchi odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w europejskim maratonie. W sumie było to już 25. zwycięstwo odniesione na królewskim dystansie.
Abere Belay musiał się tym razem zadowolić drugim miejscem (2:13:08).
Trzecie miejsce, ku radości organizatorów i kibiców zajął miejscowy zawodnik. Dla Juliena Lyona, Zurich był miejscem maratońskiego debiutu. Uzyskał w nim czas 2:16:17.
Wśród pań triumfowała Szwajcarka Daniela Aescherbacher.
Teraz Kawauchi wraca do Japonii, by w najbliższy weekend wziąć udział w półmaratonie w Fukushimie.
IB