Czy oprócz lekkoatletów rosyjskich na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro zabraknie biegaczy z Kenii? Szef Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej Sebastian Coe nie wyklucza takiego scenariusza.
– Wiemy, że niewielka grupa krajów powoduje ogromny uszczerbek na reputacji całej dyscypliny, dlatego musimy być o wiele bardziej aktywni – powiedział prezydent IAAF w brytyjskiej stacji BT Sport. Coe dodał, że jeśli w związku z tym konieczne stanie się wykluczenie Kenii z udziału w z mistrzostwach świata czy Igrzysk Olimpijskich, „to będziemy musieli to zrobić”.
Kenia jest na cenzurowanym od wielu miesięcy. Z jednej strony sportowcy tego kraju zaszokowali podczas ostatnich mistrzostw świata w lekkoatletyce w Pekinie, gdzie wygrali klasyfikację medalowa zdobywając 16 krążków, w tym siedem złotych. Z drugiej strony, w ciągu ostatnich trzech lat za doping zdyskwalifikowano ponad 40 reprezentantów tego kraju.
Zarówno Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) jak i IAAF naciskały na władze kenijskiego sportu, by stworzyły normalny, spełniający standardy światowe program antydopingowy. Nairobi miało nawet do 11 lutego udowodnić, że podjęło realne działanie zmierzające do rozwiązania tego problemu.
Niestety nic się w tej sprawie nie wydarzyło. Teraz Kenia trafiła na „czarną listę” krajów nieprzestrzegających standardów WADA. Jeśli w ciągu dwóch miesięcy sytuacja nie zostanie uporządkowana jej reprezentanci mogą zostać wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji.
O tym, że nie są to czcze groźby zaczynają rozumieć sami Kenijczycy. – Wydaje mi się, że oni (IAAF) przygotowują się, by nas wykluczyć – powiedział Barnaba Korir, członek komitety wykonawczego Kenijskiej Federacji Lekkoatletycznej. – Jeśli oni byli w stanie zawiesić Rosję, to co jest wyjątkowego w Kenii – odał.
Sytuację tamtejszej lekkoatletyki pogorszyły jeszcze wtorkowe wydarzenia. Wtedy to tamtejszy szef związku Isaac Mwang ustąpił na 21 dni ze stanowiska. Zarzucono mu, że domagał się łapówek w zamian za skrócenie okresu dyskwalifikacji dwojga zawodników przyłapanych na dopingu. Działacz nie przyznaje się do winy.
MGEL