W ten weekend na Pogórzu Strzyżowskm miał się rozpocząć cykl Podkarpackich Biegów Górskich „Zemsta”. Grand Prix zostało jednak odwołane z powodów prac leśnych na trasie biegu. Zgadzając się ze słowami słynnego Rejenta: „niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”, organizatorzy szykują dla biegaczy kolejną propozycję.
Nazwa cyklu, czyli Zemsta, nie jest przypadkowa. Nie chodzi tu jednak o branie odwetu na stromych podbiegach, czy mszczenie się za braki kondycyjne. Pomysł na organizację serii jest mniej abstrakcyjny.
– Start i meta zawodów znajdować miały się w ruinach Zamku Kamieniec w Odrzykoniu. To tu rozgrywa się akcja dobrze znanej (chyba) wszystkim komedii Aleksandra Fredry, zatytułowanej właśnie Zemsta – wyjaśnia Krzysztof Gajdziński, organizator cyklu.
Same biegi rozgrywane w ramach cyklu również otrzymały swoje szczególne nazwy związane z literaturą. Wszystko miał rozpocząć Bieg Cześnika. Dobrym rewanżem miał być lutowy Bieg Rejenta. Wszystko miał zakończyć marcowy Bieg Telimeny.
Zmagania miały toczyć się na dystansie od 7 do 14 km (do wyboru 1 lub 2 okrążenia). Trasa wydawała się dość trudna, bo przewyższenia jednej pętli to +350m/-350m.
Zawody zostały jednak odwołane, gdyż na wytyczonej rundzie oraz w jej bezpośredniej okolicy trwają prace ścinkowo-zrywkowe. Roboty potrwają do końca marca, a to uniemożliwia przeprowadzenie imprezy.
– Niestety tej zimy nie uda nam zorganizować już tego cyklu. Wszystko mieliśmy gotowe i informacja o pracach leśników nas zaskoczyła. Musimy się jednak przyznać, że nie działaliśmy z wielkim wyprzedzeniem. Przy tak małej imprezie, gdzie wszystko rozgrywane jest w zasięgu rzutu kamienia, nie spodziewaliśmy się problemów, Naszą winą jest to, że odpowiednie pisma do służb wysłaliśmy niedawno, i że nie zrobiliśmy tego pół roku wcześniej – posypuje głowę popiołem Krzysztof Gajdziński.
– Chcieliśmy jeszcze w tym roku zorganizować imprezę, ale okazało się, że Nadleśnictwo w tym czasie ma w planach zrywkę. Nie mamy więc do nikogo pretensji. Jest tu sporo naszej winy. Nie ukrywam, że jesteśmy bardzo zaskoczeni, bo w grudniu w tamtej okolicy jeszcze nic się nie działo. Teraz prace są poważne. Roboty trwają nawet w soboty i puszczenie tam biegaczy jest niemożliwe – wskazuje nasz rozmówca.
Organizatorzy mają jednak plan na kolejne zawody, które mają choć w części zrekompensować straty biegaczom górskim i dać im okazję do sprawdzenia swojej formy.
– Chcemy ruszyć z podobną inicjatywą na przełomie wiosny i lata. Zawody organizowane będą w ciągu tygodnia, po południu i bez wielkiej pompy. Odrzykoń zamienimy na Czarnorzeki. Dystans to pewnie 6 km. Zrobimy klasyfikację generalną, by nie było to takie bieganie od tak sobie. Chcemy ścigania i mobilizacji. Chcemy promować bieganie w terenie, bo w tej części kraju wiele się dzieje w tej kwestii nie dzieje – mówi Krzysztof Gajdziński.
Na pierwszą edycję Podkarpackich Biegów Górskich „Zemsta” z literaturą w tle, przyjdzie więc biegaczom poczekać do przyszłego roku. Organizatorzy zapewniają, że tym razem nie dojdzie do żadnych niedopatrzeń. Tym bardziej, że mimo braku promocji, cykl spotkał się ze sporym zainteresowaniem podkarpackich górali.
– Otrzymywaliśmy wiele pytań i telefonów. Wiadomo, że nie wystartuje u Nas tysiąc osób ale liczymy, że kilkadziesiąt osób regularnie uczestniczących w naszych imprezach to realny plan – kończy organizator.
RZ
fot. Wikiemdia Commons (CC BY-SA 2.0)