Leszno to kolejne polskie miasto posiadające od minionej niedzieli swój półmaraton. Wzięło w nim udział blisko 600 osób. Najszybszy okazał się Krzysztof Szymanowski z Kościana z czasem 1:11:29.
Relacjonuje Grzegorz Urbańczyk
Półmaraton składał się dwóch pętli. Start i tym samym meta usytuowane były na leszczyńskim rynku. Oprócz głównego biegu na dystansie ponad 21 km odbywały się biegi dla dzieci oraz pokaz m.in. mażoretek.
Pogoda w niedzielne przedpołudnie mogła dawać mieszane uczucia. Niby było ciepło bo temperatura oscylowała w granicach 8 stopni, jednak pojawił się deszcz, który mógł nie jednego biegacza, a tym bardziej kibica wyziębić. Na szczęście nie padało non stop.
Po pierwszym okrążeniu na prowadzeniu znajdowało się dwóch biegaczy. Wspomniany wcześniej Krzysztof Szymanowski oraz Bartosz Majorczyk, który ostatecznie zajął drugie miejsce z czasem 1:13:00. Jako trzeci na metę wbiegł Paweł Kosek uzyskując 1:13:30.
Wśród pań najlepszą biegaczką okazała się Milena Tomaszyk, która w czasie 1:31:37 sekund wbiegła na metę. Druga Ewa Pachurka kończyła bieg ze stratą tylko 18 sekund, a zegar wskazał 1:31:55 sekund. Trzecia na mecie pojawiła się Marlena Nowacka, uzyskując 1:32:21 sekund.
Dla niektórych zawodników był to drugi start w ten weekend. Najwytrwalsi w sobotę pokonywali biegi w Sobótce oraz Poznaniu. Ale do tego możemy już się przyzwyczaić, że kalendarz zawodów jest na tyle obfity, że jest gdzie startować.
Jednym z takich biegowych twardzieli był Marek, który w sobotę zaliczył Półmaraton Ślężański, a na niedzielny deser wystartował w swoim rodzinnym mieście. – Mieszkam w Lesznie i cieszę się, że mamy od dziś swój półmaraton. Fajnie jest biec po ulicach, które się zna. Do tego dochodzą kibice, którzy częściowo są moimi znajomymi. To składa się na wspaniałą atmosferę, która pomaga uzyskać dobry wynik.
Byli również biegacze z poza Leszna, którzy półmaraton potraktowali jako zwiedzanie miasta – Lubię biegać w nowych miejscach. Poznawać nowe imprezy i ludzi. To jest to co w bieganiu i startowaniu podoba mi się najbardziej – powiedział mi Piotr, który przyjechał z Wrocławia.
Przysłuchując się rozmowom za linia mety, można było usłyszeć głosy zadowolenia z organizacji. Choć oczywiście, jak to w pierwszych edycjach imprez się zdarza, były również niedociągnięcia. Jednak myślę, że o tym sami organizatorzy wiedzą i w przyszłym roku je wyeliminują.
Pełne wyniki imprezy: TUTAJ
Grzegorz Urbańczyk
Follow @festiwalbiegow