Maratona di Roma: Alex Zanardi jak Rafał Wilk

  • Biegająca Polska i Świat

Organizatorzy jubileuszowej edycji maratonu rzymskiego mają powody do zadowolenia. W biegu wzięło udział 14 608 zawodników, o dwa tysiące więcej niż przed rokiem. Rekord frekwencji nie był jedynym. Alessandro „Alex” Zanardi wygrał rywalizację na wózkach typu handbike czwarty raz z rzędu. Nikomu przed nim się to nie udało.

Zanardi jest byłym kierowcą Formuły 1 i jej amerykańskiego odpowiednika serii Champ Car. W 2001 r. uległ poważnemu wypadku na niemieckim torze Lausitz. W jego wyniku utracił obie nogi, jednak nie zrezygnował ze sportu. Początkowo wrócił na tor wyścigowy, ale największy sukces odniósł jako kolarz, przywożąc z paraolimpiady w Londynie dwa medale. Przypomnijmy, że podobnym osiągnięciem szczyci się rzeszowianin, były żużlowiec Rafał Wilk

W tym roku, Zanardi, pracujący na co dzień jako dziennikarz „La Gazetta dello Sport”, zaskoczył wszystkich ogłaszając swój powrót do wyścigów samochodowych za kierownicą BMW. Znając ambicję włoskiego kierowcy, możemy być pewni że osiągnie jeszcze wiele w sporcie motorowym. A do wózków ręcznych z pewnością będzie wracał.

Na trasie biegowej, z deszczem i wiatrem towarzyszącym 20. Maratona di Roma najlepiej poradzili sobie Etiopczycy. Wśród mężczyzn najszybszy okazał się 27-letni Legese Shume Hailu. Na metę wbiegł z czasem 2:09:47. Gorszym od swojej życiówki z 2010 r., o 41 sekund.

Wyścig pań zdominowała Geda Ayelu Lemma, która uzyskała czas 2:34:49. Włosi cieszą się najbardziej z trzeciego miejsca swojej maratonki. Emma Quaglia, szósta zawodniczka mistrzostw w Moskwie, stanęła na podium w Rzymie, jako pierwsza Włoszka od 2009 r.

W rzymskim maratonie pobiegło też kilkudziesięciu Polaków. Niezadowolony był chyba tylko znany trener młodego pokolenia Mateusz Jasiński, który – jak napisał na facebooku – doświadczył tu „niesamowitej lekcji pokory”.

– (...) Już na 12 kilometrze zaliczyłem pistop, a po połówce mogłem się rozkoszować spacerem po pięknym Rzymie. (…) Do pustego salomon nie naleje... Bochnia wychodzi uszami, ale wszystko się dzieje po coś. Nic tak nie daje MOCY jak zejście na ziemie – skomentował (pisownia oryginalna). Sam bieg jednak ukończył w czasie 3 godziny i 49 minut.

W Rzymie pobiegli też Ambasadorzy naszego Festiwalu oraz 7-osobowa grupa biegaczy-amatorów ze Śląska, w tym nasza redakcyjna koleżanka Kasia Marondel. W ciągu tygodnia znajdziecie u nas relację z pierwszej ręki i dowiedziecie się, które miejsce zajęli nasi przyjaciele.

IB