Perła Paprocan Ambasadora. Już siódma w kolekcji

  • Biegająca Polska i Świat

Jeśli ktoś lubi perły, to  może je zdobywać w Tychach. I to już od 2007 roku. 

Relacja Mirosława Bortela, Ambasadora Festiwalu Biegowego

Przygotowania do każdej imprezy rozpoczynają się na kilka miesięcy przed zawodami a apogeum przypada już na sobotę. Zanim przystąpimy do rywalizacji, w biurze Tyskiego Towarzystwa Sportowego odebrać trzeba bowiem pakiety startowe. Kolejka zawsze jest tu spora, a rozmowy o biegach, wynikach, biegaczach wśród oczekujących - długie i szczegółowe.

Wobec setek chętnych do startu tym roku, zastanawiano się na którym piętrze wydawane są pakiety. Na czwartym - ktoś rzucił. - To na pierwszym musi być punkt odżywczy, na drugim masaż - padło z tłumu z gromkim śmiechem.

Biuro na szczęście biuro znajdowało się na pierwszym piętrze i wydawanie numerów i akcesoriów przebiegało sprawnie. Jako, że na imprezę zapisało się ponad 1100 zawodników, w niedzielę w dniu zawodów od ósmej rano na starcie ustawiła się kolejka zdobywców. Perły rzecz jasna. 

Poranek był bardzo chłodny, więc każdy jak mógł rozgrzewał się przed startem. Obserwując przy tym jak przygotowujący trasę biegacze klubu 40-latek Tychy wyznaczają ścieżkę, którędy pobiegniemy. Godzinę startu wyznaczono na 10, ale z powodu ciągle dopisujących się zawodników przesunięto start o kwadrans. 

Gdy już wszyscy ustawili się w w stosownym miejscu, usłyszeliśmy odliczanie i wystrzał . 

Perła Paprocan rozgrywa się na terenach wokół jeziora Paprocańskiego, na 7-kilometrowej rundzie , którą można pokonać według swoich możliwości i chęci. Ale zdobywcą perły zostaje ten, kto przebiegnie minimum 3 okrążenia. Mój pierwszy bieg to właśnie start w Perle, oczywiście celem było zdobycie nagrody. Po przebiegnięciu około 100 metrów już miałem życiówkę w długości biegu , ale powiedziałem sobie, że choćby na czworaka, to pokonam trzy okrążenia. I tego dokonałem. Na mecie zmęczony, z zakwasami, czułem się jak zwycięzca. Właśnie tak rozpoczęła się moja przygoda z bieganiem. Było to... jakiś czas temu.  

Rodziny ,kibice i osoby towarzyszące dopingowali biegaczy i tym razem. Flesze aparatów błyskały upamiętniając wyczyny biegaczy. Kończąc pierwsze okrążenie usłyszałem, iż pierwsi zawodnicy po przebyciu jednej rundy ukończyli już swój bieg i dzielą się wrażeniami ze spikerem. Szybki łyk na punkcie odżywczym i ruszam na drugą rundę. 

Jedni dopiero się rozgrzani, inni trzymają tempo. Jestem wyprzedzany i sam wyprzedzam - panie, które wystartowały w  marszu nordic walking. Gratuluję woli walki. 

Moim celem był półmaraton, który ostatecznie pokonałem w czasie 1h43 min. Po raz 7 stałem się zdobywcą Perły Paprocan. Moim najdłuższym dystansem pokonanym, w tym biegu było 28km. Może w kolejnej edycji, którą wyznaczono na 18 października. Może postaram się zdobyć prełę na najdłuższym dystansie - 42,195km. 

Z małej, pierwszej perełki, w której wystartowało ledwie 6 uczestników, zrodziła się duża Perła z tysięczną frekwencją. Szacunek i podziękowania dla organizatorów, w szczególności Pani Teresie Noga, która ma niezłą głowę, by iść każdemu na rękę i zakładać perłę na głowę każdego z nich.

Mirosława Bortel, Ambasadora Festiwalu Biegowego