Na tę chwilę Bagdad czekał 13 lat. W mieście, które wciąż na całym świecie kojarzone jest przede wszystkim z wojną, zamachami, przemocą, terroryzmem zorganizowano międzynarodowe zawody biegowe.
Nazwa imprezy jest trochę myląca. Podczas tegorocznego Baghdad International Marathon zawodnicy startowali na sześciu krótszych dystansach: od dwóch do dwunastu kilometrów. Dla większości uczestników imprezy nie miało to jednak zasadniczego znaczenia.
– Mamy nadzieję, że maraton pomoże poprawić wizerunek Bagdadu – powiedział Maitham al-Hosni, dyrektor Biura Prasowego Irackiej Federacji Lekkoatletycznej. – Chcemy udowodnić, że to miasto jest bezpieczne i jest w stanie zorganizować zawody międzynarodowe.
W imprezie wystartowało 2000 biegaczy. Choć większość z nich było Irakijczykami to na linii startu pojawiło się też 32 zawodników z ośmiu innych krajów: Maroka, Sudanu, Egiptu, Etiopii, Somalii, Libanu, Syrii i Jemenu.
Mohammed Hussein, jeden z egipskich biegaczy powiedział, że mimo przemocy, na którą wciąż skarżą się mieszkańcy Iraku i faktu, że jedna trzecia tego kraju jest w ręka islamskich ekstremistów postanowił przyjechać do Bagdadu, by przekazać informację światu. „że Irak jest państwem stabilnym”. – Jechałem autobusem z lotniska, poszedłem nocą na spacer bez jakiejkolwiek ochrony. Było normalnie – zauważył.
Podobne zdanie miał Mohammed Dhaifallah, trener dwóch młodych zawodników z Jemenu. – Obawialiśmy się o nasze bezpieczeństwo. Ale stwierdziliśmy, że wszystko jest OK po tym jak zobaczyliśmy ulice pełne ludzi i samochodów.
Symboliczna była trasa biegu. Prowadziła ona drogą z lotniska w Bagdadzie przez odcinek zwany w przeszłości „Ulicą Śmierci”. Nazwa wzięła się stąd, że przed laty kontrolę nad tą częścią miasta próbowała przejąć Al-Kaida. Dochodziło tu do regularnych wybuchów samobójczych i ataków snajperskich.
Wideorelacja:
MGEL