Polacy biegną przez Gobi i dobrze sobie radzą

  • Biegająca Polska i Świat

Troje Polaków i 160 reprezentantów innych krajów zmaga się z 250-kilometrowym biegiem przez pustynię Gobi.

W tym roku chińskie piaski są nie są przyjazne biegaczom. W nocy przed startem padał rzęsisty deszcz. Trasę zamienił w błoto. Na linii startu pierwszego 36-kilometrowego etapu zaczął padać śnieg. Do mety dobiegło ok. 80 zawodników, reszta poddała się pod naporem nieprzyjaznych warunków. Polacy byli wśród tych, którzy dotarli do mety. Najwyżej z nich został sklasyfikowany Witold Śmieszek, który pokonał śnieg i dystans na 24 pozycji. Łukasz Paszkowski był 51, a Agnieszka Donnithorne - 65.

Co ciekawe, żaden z naszych reprezentantów nie mieszka w Polsce. Agnieszka przyjechała na bieg z Anglii, Łukasz pracuje w Chinach, a Witold w Hongkongu. Wszyscy debiutują w cyklu 4 Deserts, ale nie w biegach długodystansowych. Witold poznał też całe przedsięwzięcie od strony organizacyjnej. W zeszłym roku podczas biegu przez Atakamę odpowiadał za kontakty z mediami.

Drugi etap Gobi March wymagał od uczestników pokonania 40 km w równie nieprzyjaznych warunkach. Temperatura oscylowała wokół 6 stopni, śniegu było jeszcze więcej. Tym razem do mety dotarło ponad 140 biegaczy. Polacy zachowali swoje miejsca w klasyfikacji generalnej.

Dzisiaj zakończył się trzeci etap. Chociaż temperatura wzrosła, to dla odmiany biegaczom dokuczał deszcz. Zaledwie połowa startujących dotrwała do końca 43-kilometrowego odcinka. Na razie w rywalizacji dominują Amerykanie. Dzisiejszy etap jako pierwszy ukończył Ralph Crowley, który był drugim zawodnikiem podczas zeszłorocznego biegu przez Antarktydę. Jest to jego szósty start w 4 Deserts.

Zmagania zakończą się 6 czerwca. Trzymamy kciuki za polską ekipę.

IB