Chociaż do realizacji projektu pozostały jeszcze 3 lata, to cieszy się on ogromnym zainteresowaniem wśród przyszłych uczestników. Powoli wyczerpują się miejsca na listach startowych, a organizatorzy odbierają telefony i maile od osób, które chcą się upewnić, że na pewno znajdzie się dla nich miejsce w tym niezwykłym przedsięwzięciu.
Przypomnijmy, że Polskie Himalaje 2018 to projekt złożony z trzech części: Supermaratonu na dystansie 100 km, w którym można pokonać również mniej kilometrów, trekking - czyli marsz do bazy pod Everestem oraz wyprawa na Mont Everest. Ten ostatni element przeznaczony jest tylko dla doświadczonych himalaistów.
– Chętni muszą mieć zaliczony co najmniej jeden ośmiotysięcznik – podkreślił Leszek Cichy na piątkowej, trzeciej już konferencji prasowej zapowiadającej imprezę.
W trekkingu organizatorzy przewidzieli jedynie 16 miejsc podzielonych na dwie grupy. Już wiadomo, że chętnych będzie więcej. Swoje zainteresowanie zdobyciem najwyższej góry zgłosili m.in. filmowiec Dariusz Załuski, który zdobył pięć ośmiotysięczników i Marcin Kaczkan zdobywca tytułu Śnieżnej Pantery.
W tym gronie jest również biegacz – Andrzej Bargieł. Trzykrotny mistrz Polski w skialpiniźmie, rekordzista biegu na Elbrus, zdobywca Sziszapangmy, z której zjechał na nartach, chciałby wziąć udział w wyprawie na szczyt Mont Everestu i zjechać z wierzchołka na nartach. Tej sztuki dokonał już w 2000 r. Słoweniec Davo Karnicar, ale używał tlenu. Andrzej Bargieł, zamierza być pierwszym, który zrobi to bez takiego wsparcia.
O ile na wyprawę nie ma otwartych zapisów, o tyle na bieg, trekking i opcję łączoną biegu z trekkingiem można się zapisywać jeszcze przez kilka miesięcy. Tu też towarzystwo będzie doborowe. Kamil Dąbrowa, dyrektor Polskiego Radia już rozpoczął przygotowania
- Dzisiaj przed 7:00 rano (w piątek – red.) przebiegłem 18 km. Było to bardzo wolne i spokojne długie wybieganie. Myślę, że jeszcze 2000 km biegania przede mną zanim wystartuję w Katmandu - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami Kamil Dąbrowa.
Do biegu po pętli na wysokości 1300m w otoczeniu himalajskich szczytów szykuje się również Piotr Długosielski, sekretarz generalny PZLA, a wcześniej członek złotej sztafety na mistrzostwach świata w 1999r i olimpijczyk z Sydney.
- Oczywiście, że wezmę udział w tym biegu. Przez 15 lat kariery sportowej byłem typowym sprinterem. Zaczynałem od 60m. Po pewnym czasie doszedłem do 400m i przyznaję, że na treningu szukałem skrótów, żeby ominąć te dłuższe wybiegania, których nie lubiłem. Po zakończeniu kariery sportowej przyszedł jednak głód nowych wyzwań. W 2009 r. wystartowałem w biegu na 10 km, a potem dystans się wydłużał – opowiadał wczoraj Piotr Długielski.
Zdradził również, że PZLA szykuje Supermaraton w Warszawie. Podobnie jak ten w Katmandu, również odbywałby się po pętli, tyle że wokół Stadionu Narodowego. Szczegóły tego nowego przedsięwzięcia będą znane jesienią.
Koszty uczestnictwa w projekcie Polskie Himalaje 2018 r. nadal nie są ostateczne. Udział w Supermaratonie to koszt rzędu 6 500 zł, trekking 9 500 zł. Osoby, które wezmą udział w biegu i trekkingu zapłacą ok. 11 000zł.
- Głównym składnikiem ceny, jest koszt biletu lotniczego. Ten element może się zmienić i podejrzewam, że może to być zmiana na mniejszą kwotę. Standardowa cena biletu lotniczego wynosi ok. 3000 zł. Po zamknięciu listy uczestników rozpoczną się negocjacje z liniami czarterowymi. Pozostałe koszty zależą w dużej mierzy od ceny pozwoleń na wejście do parku narodowego, na trekking. Ceny hoteli i obsługi każdego roku wzrastają w Nepalu o ok. 5%. Niestety w Nepalu ceny rosną stale, więc nie sądzę, żeby ostateczna wysokość wpisowego mogła zmaleć - wyjaśnił Nam Marcin Mentel podróżnik, który odpowiada za logistykę całego projektu.
Zapisy potrwają do końca roku. Nie decyduje kolejność zgłoszeń. Organizatorzy przewidują ok. 300-400 miejsc na listach.
Więcej o projekcie: TUTAJ
IB