Prawdziwie letnia pogoda w pierwszym dniu kwietnia to rzadkość i powód do radości. Prawie dla wszystkich. Pecha mieli uczestnicy 19. Międzynarodowego Biegu 12-godzinnym w Rudzie Śląskiej, którzy musieli walczyć o kolejne kilometry w temperaturze sięgającej 25 stopni w cieniu. Mimo trudnych warunków, większości udało się wybiegać co najmniej 80 km, czyli minimum niezbędne do otrzymania medalu, dyplomu i koszulki finiszera. Znakomity wynik zaliczył Artur Roczkowski, który pobił rekord globu w bieganiu na rękach [PRIMA APRILLIS]!
Lider biegu zmieniał się kilkukrotnie, ostatecznie zwycięzcą został Przemysław Basa z Rudy Śląskiej, który pokonał dystans 138,280 km. Drugiego zawodnika, Andrzeja Mazura zostawił dwa kółka za sobą (135,122 km) a trzeci w stawce Łukasz Sagan stracił do zwycięzcy pięć okrążeń, czyli ponad 7 km (131,244 km).
– Walka nie była łatwa i trwała do końca biegu – przyznał Przemysław Basa. – Z wyniku jestem zadowolony, bo to mój rekord życiowy, ale nie obyło się bez kryzysu. Po szóstej godzinie złapał mnie skurcz. Na szczęście udało się dalej biec. Bardzo fajnie biegło mi się z zawodnikiem, który zajął drugie miejsce. W pewnym momencie mnie wyprzedził, i to o dwa okrążenia, ale potem go dogoniłem. Przez kilkadziesiąt kilometrów biegliśmy razem, rozmawiając i żartując. Tak biega się łatwiej, chociaż wiem, że traci się siły. Im mniej się rozmawia przez te pierwsze sześć godzin, tym mniej wysiłku kosztuje potem pokonanie kolejnych sześciu. Chociaż o tym wiem, za każdym razem popełniam ten sam błąd – przyznał ze śmiechem.
Żarty to tylko pozory, Basa jest doświadczonym biegaczem: – To mój piąty start w biegu 12-godzinnym. Debiutowałem tutaj w roku 2013. Rok wcześniej pobiegłem w sztafecie i mogłem obserwować, co się dzieje z zawodnikami po kilku, kilkunastu godzinach biegu. Było to dla mnie cenna lekcja. Dalej się uczę, ale myślę, że jestem na dobrej drodze, żeby poprawiać wyniki.
Wśród pań triumfowała Aneta Rajda, która pewnie objęła prowadzenie i nie oddała go aż do końca. Uzyskała wynik 125,107 km. Drugie miejsce zajęła Milena Grabska-Grzegorczyk z Pabianic z wynikiem 121,933 km a trzecie Agnieszka Bratek, która przebiegła 120,939 km.
– Nie planowałam zwycięstwa. Nigdy nie mam planów, by zająć konkretne miejsce, zakładam wynik. Dzisiaj celem było pokonanie ponad 125 km – powiedziała nam zwyciężczyni, która swój plan wykonała z zegarmistrzowską precyzją. Obecnie przygotowuje się do startu w Mistrzostwach Świata w biegu 24-godzinnym Belfaście, na które wybiera się niezależnie od powołania do kadry (decyzja o składzie kadry ma zostać ogłoszona za tydzień). – Dzisiaj biegło się trudno. Przez kilka pierwszych godzin miałam poważny kryzys, żołądek nie chciał współpracować, ale moja serwisantka postawiła mnie na nogi – opowiadała Pani Aneta.
Na ogromne znacznie serwisantów i bliskich, którzy zwyczajnie towarzyszą w długich i żmudnych zmaganiach zwracał uwagę Tomasz Waszkiewicz: – 90 procent mojego dzisiejszego sukcesu to moja ekipa, która tutaj była i wspierała, a tylko 10 to moje bieganie. Bez nich nie byłoby niczego.
Przy trasie obecne były kluby i całe rodziny. Podawali ubrania na zmianę, polewali wodą, przygotowywali posiłki i niejednokrotnie karmili w biegu. Nie wszystkim jednak było łatwo sięgnąć po coś do picia. Wyjątkowe problemy miał z tym zawodnik, który dzisiejszą trasę zawodów pokonał… na rękach.
Artur Roczkowski, reprezentant rybnickiego klubu, znany jest z tego, że zawsze wpada na metę na rękach. Tym razem postawił na znacznie dłuższy dystans i ustanowił nowy rekord świata w biegu na rękach: – Nie przyznałem się nikomu, że mam takie plany. Do tej pory na rękach pokonywałem kilka kilometrów. Nie byłem pewny czy się uda pokonać założone sto. Udało się nawet więcej! – cieszył się na mecie Artur. Na oficjalne zatwierdzenie rekordu trzeba będzie jeszcze poczekać, ale to kwestia formalności [PRIMA APRILLIS].
W Rudzie Śląskiej zabrakło wielu zawodników z czołówki polskiego biegania długodystansowego. Wielu z nich wybrało Mistrzostwa Polski w biegu 24-godzinnym, które odbędą się za tydzień w Łodzi. Przez całą dobę zmagania zawodników będzie śledził nasz łódzki reporter. Polecamy!
KM
PRIMA APRILIS
Jesteśmy Wam winni wyjaśnienie. Artur Roczkowski nie ustanowił nowego rekordu świata w biegu na rękach. Nie podjął też takiej próby, jakkolwiek regularnie próbuje tego ćwiczenia w trakcie biegu (np. na maratonie w Łodzi). W Rudzie Śląskiej dał się namówić naszej reporterce na kolejny pokaz swoich umiejętności, co stało się przyczynkiem do redakcyjnego żartu prima aprillisowego. Główna część relacji, wyniki zawodników, wypowiedzi, zdjęcia są jak najbardziej autentyczne.
Redakcja