Planuje pokonać 150 km. Jednak jego celem nie jest zrobienie tego w najkrótszym czasie, a wręcz przeciwnie. Swój projekt będzie realizował 3 tygodnie. Nie zrobi tego biegiem, chociażby z tego względu, że miejsce które wybrał na swój trawers, do biegania się po prostu nie nadaje.
Dominik Szmajda jest podróżnikiem, który ma na swoim koncie 4-miesięczną podróż po Afryce i niezałatwione sprawy z lasem deszczowym. Raz już spróbował trawersu przez dziewiczy las w okolicach parku Salonga. Niestety próba nie była udana.
W czerwcu zamierza spróbować jeszcze raz.
Wiadomo, że wyruszy z Poznania, chociaż nie wiadomo jeszcze dokąd. W grę wchodzą najbardziej dziewicze tereny leśne w Kongo, Gabonie lub Kamerunie. Wiadomo także, że wyprawa ma mieć charakter survivalowy, bo poznaniak wyruszy na trasę samotnie i na przełaj. Wszystko, co jest mu potrzebne do przetrwania w dżungli, będzie niósł ze sobą.
Miesiąc przed Dominikiem, na trasę innego pieszego projektu wyruszą Maciej Stromczyński i Grzesiek Ozimiński. Oni zamierzają pokonać 4300 km w 6 miesięcy wędrując po Pacific Crest Trail. Nie pobiją rekordu szybkości, ale szlak w całości do tej pory ukończyło 4112 osób i wśród nich nie ma Polaków.
Jeśli Stromczynskiemu i Ozimińskiemu uda się wyprawa, będzie to prawdopodobnie pierwsze polskie przejście popularnego wśród biegaczy szlaku i - w związku z tym - najszybszym polskim przejście tego ternu. Rekord szybkości szlaku wynosi 53 dni, 6 godzin i 37 minut.
Całej trójce śmiałków możemy pomóc przygotować się do wypraw. Trwają zbiórki w serwisie Polak Potrafi (TU i TU)
Trzymamy kciuki!
IB