W drodze na bieżnię paraolimpijską

  • Biegająca Polska i Świat

Już tylko godziny dzielą nas od ceremonii otwarcia Paraolimpiady Rio 2016. Od jutra nasi sportowcy będą walczyć o medale w 13 dyscyplinach i według optymistycznych prognoz, 97-osobowa reprezentacja, przywiezie ich ponad 50.

Z Rio de Janeiro relacjonuje Ilona Berezowska

Reprezentacja Gambii składa się tylko z jednego zawodnika, a do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy w ogóle dotrze do Brazylii. Gambia to jeden z tych krajów, które czekały na fundusze organizatora, by opłacić swój wyjazd. Czekały długo. Trzy tygodnie przed igrzyskami okazało się, że w Brazylii skończyły się pieniądze na organizację paraolimpiady. Deruba Jarju walizki jednak nie rozpakował. Ten biegacz na wózku wierzył w zapewnienia organizatora, że wsparcie finansowe nadejście.

- Okazało się, że jednak nie wypłacą nam tych pieniędzy teraz, ale zrefundują po zawodach. Nie mieliśmy żadnych środków. Ale była ta obietnica. Poszedłem z nią do linii lotniczych i wyprosiłem bilety na kredyt - powiedział nam Sulayman Colley, prezes Gambijskiego Komitetu Paraolimpijskiego, który teraz martwi się, czy po powrocie rzeczywiście będzie miał z czego oddać liniom lotniczym pieniądze.

Martwi się również o swojego zawodnika. Obaj poruszają się na wózku i obaj ruszyli w skomplikowaną podróż z przesiadkami. Do Rio dotarli we wtorek rano. Pierwszy dzień pochłonęły sprawy organizacyjne.

- Nie ma już czasu na aklimatyzację i poznawanie otoczenia. Będziemy szykować się do ceremonii otwarcia, a następnego dnia już zaczynamy. Będę szczęśliwy, jeśli uda nam się zrobić krótki trening - dodaje Sulayman Colley.

- Dam z siebie wszystko. Będę walczył - zapewnił nas Deruba Jarju. W sprinterskim biegu na wózku nie startują Polacy. Trzymamy więc kciuki za wyniki gambijskiego zawodnika, który odbył prawdziwy maraton podróży lotniczych, by na paraolimpiadzie przebiec 100m.

IB