W weekend startuje Ultra Trail World Tour. Czy warto?

  • Biegająca Polska i Świat

Startuj w skrajnie różnych okolicznościach przyrody, rywalizuj, a przy tym zwiedzaj świat i poznawaj nowe kultury – to dewiza organizatorów ultramaratońskiego cyklu Ultra Trail World Tour, którego druga edycja rozpocznie się już w ten weekend w Hongkongu. Ich ambicją jest także to, by gromadził on zarówno gwiazdy biegów długodystansowych jak i amatorów i dał możliwość wyłonienia najlepszych ultrabiegaczy świata.

Jak do rywalizacji w UTWT podchodzą sami zawodnicy? Czy, a jeśli tak to dlaczego warto startować w cyklu? Jakie koszty trzeba ponieść? Jak od kuchni wygląda rywalizacja w UTWT? Przewodnikami po cyklu i o swoich doświadczeniach z nim związanych opowiedzieli nam Piotr Hercog – ultrabiegacz i organizator Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich, dziesiąty zawodnik UTWT w ubiegłorocznej, premierowej odsłonie cyklu, oraz Bartłomiej Trela miłośnik ultramaratonów i biegów górskich z Tarnowa, uczestnik ubiegłorocznej edycji Lavaredo Ultra-Trail, zaliczanego do cyklu UTWT, który na ten rok zaplanował 3 starty w cyklu.

Organizatorzy:

UTWT to wspólna inicjatywa organizatorów największych biegów ultra na świecie. Każdy z nich ma już olbrzymie doświadczenie zdobyte przy swojej imprezie. Pomysłodawcami i partnerami biznesowymi całego cyklu są Jean-Charles Perrin – dyrektor biegu Eco-Trail Paris oraz Fabrice Perrin (zbieżność nazwisk jest przypadkowa) związany z organizacją UTMB. Różne funkcje pomocnicze w organizacji również powierzane są tym, którzy na co dzień pracują lub wykonują zadania jako wolontariusze przy różnych francuskich biegach (głównie UTMB)

Imprezy:

Kryteria doboru biegów do Ultra Trail World Tour były wyśrubowane. Do serii zostały włączone tylko ultramaratony międzynarodowe, skupiające biegaczy z minimum 20 krajów, mające co najmniej 500 uczestników, minimalnym dystans 100 km i swoją historię. Członkostwo w nowym cyklu zaproponowano tylko imprezom, które zostały zorganizowane co najmniej dwukrotnie. Organizatorzy chcieli też, żeby biegi reprezentowały różne kontynenty.

W premierowym sezonie w skład cyklu wchodziło 10 imprez. W 2015 roku będzie to 11 imprez:

  • Vibram Hong Kong 100, Hongkong, 17-18 stycznia
  • Tarawera Ultramarathon, Nowa Zelandia, 5-8 lutego
  • The North Face Transgrancanaria (Hiszpania) - 6-8 marca
  • Maraton Piasków, Maroko, 3-13 kwietnia
  • The North Face 100 Australia, Australia, 15-17 maja
  • The North Face Lavaredo Ultra-Trail, Włochy, 26-27 czerwca
  • The Western States 100 Mile Endurance Run, USA, 27-28 czerwca
  • Eiger Ultra-Trai, Szwajcaria, 18-19 lipca
  • Ultra-Trail du Mont-Blanc, Francja, Szwajcaria, Włochy, 24-30 sierpnia
  • Ultra-Trail Mt.Fuji, Japonia, 25-27 września
  • La Diagonale des Fous, Reunion, 22-25 października

Do cyklu aspiruje także portugalski Madeira Island Ultra-Trail, który odbędzie się w dniach 9-12 kwietnia. Pełne członkostwo uzyska w ciągu 12-24 miesięcy.

Piotr Hercog: – To oferta organizatorów, ale nie da się wystartować we wszystkich biegach. Nie taka jest zresztą idea cyklu. Ich zdaniem, UTWT to przygoda na całą dekadę. Ja dołączyłem do cyklu niejako naturalnie. Szukałem ciekawych imprez ultra na świecie, bo chcę odwiedzać nowe miejsca i startować w takich miejscach. Wybrałem takie, które akurat znalazły się w cyklu.

Od startu na Gran Canarii (akurat wypadł w okresie transformacji – przygotowań do sezonu), zacząłem uważnie przyglądać się rankingowi. Chciałem ukończyć cykl na przyzwoitym miejscu.

Do programu cyklu w 2015 roku dołączyły, choć jedna jeszcze nie na pełnych zasadach, dwie nowe imprezy – w Szwajcarii i Portugalii. To bardzo dobry ruch. W poprzednim roku dominowały imprezy sponsorowane przez North Face. Teraz ten układ jest trochę inny, a liczba np. 15 biegów rozgrywanych na różnych kontynentach w cyklu – liczę, że biegów jeszcze przybędzie – jest w mojej opinii bardzo dobra. Daje szereg możliwości zawodnikom na całym świecie, a przede wszystkim pozwala obniżyć koszty startów.

Uczestnictwo:

Zawodnicy cyklu UTWT nie ponoszą dodatkowych kosztów związanych z uczestnictwem w cyklu kończąc dany bieg automatycznie są uwzględniani w rankingu UTWT. W całości ponoszą za to koszty uczestnictwa w poszczególnych imprezach – transport, koszty pobytu, wpisowe (tutaj organizatorzy poszczególnych imprez przy współpracy z UTWT mogą zwolnić danego biegacza z opłaty startowej, ale dotyczy to głównie czołowych zawodników).

Piotr Hercog: – Koszty udziału w cyklu zależą od doboru imprez. Przygotowując swój kalendarz na 2015 rok i przeglądając co UTWT proponuje tym razem, stwierdziłem że większość imprez jest w zasięgu Europejczyków. Wyjazdy do USA, Australii czy Azji to oczywiście spory wydatek, choć nie tak duży, jak można by sądzić.

Jeżeli by wziąć pod uwagę tylko zaliczenie cyklu, to np. wyjazd na Grand Canarię to wydatek rzędu 2500 – 3000 zł. Ok. 1000 1200 zł trzeba wydać na bilety lotnicze. Ceny na miejscu są takie jak w Polsce – ok. 1000 zł na wyżywienie powinno wystarczyć, oczywiście jeśli nie nastawiamy się na dłuższy pobyt. Myślę, że kwota 3 000 zł w pełni pokryje koszty udziału w imprezie. W przypadku startów w Azji, np. na Mout Fuji, najdroższy będzie przelot ok. 2500 zł. Na miejscu można i należy szukać najtańszych opcji, tak jak ja to robiłem. Mój pobyt 10-dniowy w Japonii, połączony z małym zwiedzaniem i lekką aklimatyzacją, zamknął się w kwocie ok. 6 tys. zł. To też nie jest jakaś ogromna kwota jak na taką wyprawę. A wspomnienia ze startu są bezcenne.

Bezpłatny start? Bardzo mocni zawodnicy są doskonałą promocją imprezy, dlatego organizatorzy zwykle zapewniają im przelot czy hotel, choć dotyczy to może 2-3 osób w imprezie. Ja się do tego grona nie zaliczam, jakkolwiek często dobrzy zawodnicy, lub tacy, którzy mają w oczach organizatora pewien potencjał marketingowy w swoich krajach, są zwalniani z opłaty startowej. Mnie się to udało, choć nie było łatwo (śmiech). Pozostałe koszty musiałem pokryć z własnej kieszeni.

UTWT nie pomaga też w zakwalifikowaniu się do poszczególnych imprez, co często bywa kłopotliwe z uwagi na narzucane ograniczenia i system zapisów, np. losowania. Tutaj trzeba pilnować terminów, ostatecznie postawić na kontakt z bezpośrednim organizatorem danego biegu. Miałem okazję rozmawiać z przedstawicielami cyklu – Catherine Poletti z UTMB oraz Nickiem Clarkiem i dowiedziałem się, że w zdobywaniu miejsc startowych pomagają oni tylko pewnej grupie biegaczy, ale też tylko na wybranych imprezach. Tu decydujący głos mają organizatorzy poszczególnych biegów. Nie ma się co jednak martwić na zapas, bo do zdecydowanej większości imprez UTWT da się zapisać bez większych problemów. Nie wolno tylko przespać terminów zapisów.

Bartłomiej Trela: Start w Trans Gran Canaria będzie mnie kosztował ok. 3500 zł. Wyjazd do USA na Western States 100 to wydatek 12 000 zł przy wyjeździe jednoosobowym i 20 000 zł z rodziną koszty obejmują m.in. samochód, hotele, wpisowe (400 dolarów). UTMB to jeden z najdroższych, jeśli nie najdroższy start w Europie. W lecie we Francji jest strasznie drogo. Licząc po taniości, trzeba zabrać swój samochód i jechać paliwo to ok. 500 zł. Wynajem mieszkania z kuchnią, bo nie da się chodzić po restauracjach to koszt ok. 1000-2500 zł na tydzień. Do tego wpisowe do biegu  ponad 1000 zł.

Z zapisami raczej nie ma problemów, choć w większości imprez jest losowanie zwykle jest ok. miesiąc czasu na zapisanie się, choć akurat organizatorzy Gran Canarii przyjęli zasadę "kto pierwszy ten lepszy". Tu zawsze jest spora liczba startujących.

Jeśli nie uda nam się zabukować miejsca na start, to zawsze też można próbować kontaktować się z organizatorem i prosić o możliwość startu. Największe szanse mają Ci aktywni w blogosferze, mediach, promujący biegi górskie i daną imprezę w swoim kraju. Organizatorzy Western States 100 mają np. coś takiego jak program Foreign Consideration wiem, że 3-4 osoby z Europy wystartują w tej imprezie dzięki tej inicjatywie. Inna sprawa, że każdy uczestnik Western States 100 musi odrobić 8 godzin prac społecznych przy znakowaniu szlaków czy pomocy w imprezie, niekoniecznie na Western States. 

Punkty i ranking:

Przyznawane w cyklu punkty kalkulowane są na podstawie miejsc i czasów osiąganych w poszczególnych biegach przez wszystkich zawodników (kluczowa jest przewaga/strata czasowa do zwycięzcy – czas triumfatora biegu dzieli się bowiem przez czas danego zawodnika i mnoży razy 150 lub 100). Czołowym zawodnikom danej imprezy przyznawane są też punkty bonusowe w ilości zależnej od prestiżu tej imprezy (trzy poziomy – A, B i C) – o liczbie punktów decyduje ranking International Trail Running Association (powstała przy UTMB), publikowany najpóźniej na dzień przed danym biegiem z cyklu UTWT.

Imprezy oznaczone w kalendarzu cyklu jako „Series” (mnożnik 150, imprezy dedykowane zawodowcom) są punktowane wyżej niż te nieoznaczone tym logotypem (mnożnik 100). Jest jeszcze impreza „Future” (Madera Island), w której nie zdobywa się punktów. Trzeba wystartować w co najmniej 2 biegach cyklu, by zostać w nim sklasyfikowanym. Końcowy wynik zawodnika liczony jest na podstawie 3 najlepszych startów, w tym w dwóch biegach „Series”. Takie same zasady dotyczą rywalizacji mężczyzn jak i kobiet.

Piotr Hercog: – Sama punktacja jest skomplikowana, ale generalnie ma sens. Dajmy na to w UTMB startuje 50 bardzo mocnych zawodników, a w Hong Kongu tylko 3. UTWT doceni bardziej uczestników tej pierwszej imprezy można być w drugiej dziesiątce UTMB i zarobić więcej punktów niż w pierwszej dziesiątce Vibram Hong Kong 100, a przy tym stracić punktowo niewiele do czołówki UTMB, jeśli bieg był wyrównany.

System punktowy UTWT: ZOBACZ (wersja angielska)

Rywalizacja:

Jak mówi Piotr Hercog, organizatorzy poszczególnych biegów podkreślają na każdym kroku, że ich impreza jest zaliczana to cyklu UTWT. Sami przedstawiciele cyklu pojawiają się na większości imprez, choć szefostwo wybiera te najbardziej prestiżowe.

Piotr Hercog: – Do Japonii przyjechała Catherine Poletti, był też i Nick Clark bo tu nawet startował. Na Gran Canarii były mniej znane postaci, ale były. Sam cykl mocno istnieje w świadomości biegaczy, choć szczególnie się o nim nie rozmawia. Człowiek ma jednak naturę zbieracza i gdy waha się nad daną imprezą, to zawsze w podświadomości ma te punkty, miejsca. I pewnie zdecyduje się na start. A jeśli wybiera pomiędzy imprezą world tour'ową a nie zaliczaną do cyklu, to decyduje się na tę pierwszą. Ze mną tak było.

Na trasie raczej nie ma rywalizacji stricte w kontekście cyklu, chodzi o miejsca i czasy w danej imprezie. Chociaż gdy rozmawiałem z Gedyminasem (Griniusem) przed Gran Canarią to przyznał, że wybrał na swoje starty te imprezy w których i ja startowałem. Chciał pokazać kto jest lepszy (śmiech). Ja myślę, że to, że startujemy w tych samych imprezach cyklu, zbliża nas do siebie. Na Gran Canarii przez ponad 100 km biegłem razem z Gedyminasem i bardzo fajnie nam się ta współpraca układała.

Bartłomiej Trela: Wszyscy uczestnicy biegów world tour'u powyżej 50. miejsca startują tu dla przyjemności i nie przykładają aż tak dużej wagi do miejsc i czasów. Ja nawet w Lavaredo puściłem jednego z rywali, żeby tylko... zrobić fajne zdjęcie. Ale gdy na mecie dowiedziałem się, że zajął on w 200. miejsce, a ja byłem 201., trochę się wkurzyłem (śmiech).

Prestiż?

Piotr Hercog: – System przyznawania punktów w UTWT pozwala w miarę obiektywnie oceniać dokonania tych najlepszych biegaczy, choć sam ranking – poprzez to, że nie obejmuje wszystkich ultrabiegaczy, bo nie wszyscy startują w cyklu – nie jest tym papierkiem lakmusowych w świecie ultra. Nie ma zresztą takiego rankingu, który powie Ci, że jesteś trzecim czy dziesiątym zawodnikiem na świecie. Mnóstwo bardzo dobrych zawodników powinno być przede mną w tym rankingu, a nie są. Wielu innych – jak choćby Kiliana Jorneta – po prostu w nim nie ma.

Podobnie jest w światowym cyklu Skyrunning czy Lidze Biegów Górskich w Polsce – nie pojawisz się w określonej liczbie imprez, nie znajdziesz się w rankingu. UTWT to kolejny ranking, który daje jakieś tam rozeznanie, ale nie jest obiektywny. Liga Biegów Górskich w Polsce też nie daje nam pełnego obrazu, kto jest tym najlepszym w kraju. W ostatnim rankingu byłem sklasyfikowany na dalszych pozycjach, a wcale nie uważam, że jestem aż taki słaby.

Organizatorzy UTWT robią wiele dla podniesienia prestiżu cyklu. M.in. każdy z uczestników imprezy zaliczanej do cyklu otrzymuje na mecie danego biegu tzw. wizę do zamieszczenia w Paszporcie UTWT – to taki certyfikat ukończenia imprezy, taki odpowiednik polskiego medalu, tylko w szerszym rozumieniu. Wiza jest bezpłatna (Piotr Hercog otrzymał 3 takie wkładki na metach swoich biegów), sam Paszport kosztuje 30 euro. Na koniec roku organizowana jest też Gala UTWT.

Piotr Hercog: – Otrzymałem zaproszenie na galę, ale nie było ono poparte biletem lotniczym (śmiech) i nie pojechałem. Zresztą nie tylko ja, bo na gali pojawiły się chyba tylko pierwsze trójki czy piątki biegaczy. Odpowiedź na pytanie na co wydać lepiej swoje pieniądze galę czy bieg, była dla mnie jasna. Może się to zmieni, ale tu piłka jest po stronie organizatorów cyklu.

Startować czy nie?

Piotr Hercog: – Za zajęcie 10. miejsca w cyklu nie otrzymałem żadnych nagród. Nie sypią się też wielkie propozycje ze świata. Na pewno jednak ta moja lokata ułatwi mi kolejne starty na świecie, bo można się nią chwalić. Sam udział w cyklu pozwolił mi nawiązać szereg kontaktów i przyjaźni, poobserwować organizatorów – co dla mnie jest szczególnie ważne, dowiedzieć się o nowych fajnych imprezach, szczególnie tych mało znanych i nieobecnych szerzej w przewodnikach, dowiedzieć się gdzie fajnie i tanio zamieszkać (np. u kolegi z trasy, to taki wygodny barter), wreszcie dobrze się bawić i zwiedzać. Bo właśnie o to chodzi w cyklu Ultra Trail World Tour...

Sam cykl, jako stricte sportowe przedsięwzięcie, wymaga jeszcze dopracowania. Bo czasami zachęca do... odpuszczania tych startów, w których nie można zarobić większej liczby punktów bo obsada nie jest najsilniejsza. A biegacze to zbieracze, jak już wspomniałem. Do końca nie wiem też na jakiej podstawie imprezy są oznaczane logiem „Series” i dlaczego np. Lavaredo Ultra-Trail nie jest biegiem „Series”, a Gran Canaria jest nim już drugi rok z rzędu. Bieg we Włoszech gromadzi przecież więcej nacji. Ale to już decyzja organizatorów – albo nam się to podoba, albo nie. Albo startujemy, albo nie. Ja nie wnikam w szczegóły, traktuję starty jako nowe doświadczenie, nowe przeżycie. I jako świetną odskocznię od Beskidów, Tatr, Karkonoszy...

Rady dla uczestników UTWT? Jeśli już się wybieramy i trenujemy do startów w cyklu, dokładnie zaplanujmy wyjazdy. Po moich trzech biegach w 2014 roku żałowałem braku kolejnych startów. Chętnie bym pojechał przynajmniej na jeszcze jedną imprezę – UTMB czy Reunion, by móc odrzucić ten słabszy wynik. Ale niestety finanse nie pozwoliły mi na to. Sponsor pomaga, ale też w zasadzie na jeden start, i tylko w części kosztów. Szkoda, bo jeden punkt więcej i byłaby już 9. lokata na koniec sezonu. Kilka punktów więcej to byłby spory awans w rankingu, nawet na 6. miejsce.

I jeszcze jedno. Na imprezy z dala od domu nie jeździjmy na ostatnią chwilę – tydzień aklimatyzacji pozwoli też bliżej poznać trasę, miejsce imprezy...

Bartłomiej Trela: We wszystkich biegach konieczna jest aklimatyzacja. W USA nawet 2-tygodniowa  inne powietrze, temperatury (szok termiczny), jet lag. Po biegu koniecznie trzeba odczekać 2-3 dni, by wsiąść do samolotu. Do start trzeba podejść na spokojnie (wcześniejszy wyjazd) i... koniecznie zwiedzać!

Dlaczego warto startować? Bo są to biegi z historią, startują w nich zwykle  najlepsi zawodnicy świata, a stanąć obok nich na starcie to jest ogromny zaszczyt, to jest coś. Ale najbardziej istotne jest dla mnie zwiedzanie nowych miejsc, bieganie w różnych terenach to są marzenia chyba każdego ultramaratończyka. Inna sprawa, że życie jest tylko jedno i trzeba zobaczyć co tylko się da. Polskie góry też trzeba zwiedzać, ale gdy już się odwiedziło te wszystkie pasma, trzeba iść dalej. A przy okazji startować, poznawać ludzi, miejsca... przygoda. Dlatego pobiegłem i pobiegnę UTWT. Nie interesuje mnie rywalizacja, jadę dla przygody!

Piotr Hercog w Ultra Trail World Tour 2014...:

  • Trans Gran Canaria - 13 miejsce (start w ostatniej chwili, w ramach treningu podczas obozu)
  • Mout Fuji Ultra Trail - 9 miejsce
  • Lavaredo Ultra Trail - 15 miejsce

... i w Ultra Trail World Tour 2015:

– Zastanawiałem się długo nad swoimi startami w 2015 roku i raczej na pewno wybiorę Maderę. To nowe dla mnie miejsce, nowy klimat. Druga z nowych propozycji, czyli Eiger, niestety mi odpada – cały lipiec to obowiązki organizacyjne przy DFBG. Kuszą mnie Australia i Stany – chciałbym tam wystartować, poznać nowe miejsca. No i UTMB – chciałby powalczyć mocno, to będzie chyba mój główny start. Tutaj chciałbym poprawić swoje 15. miejsce sprzed 2 lat i zaliczyć pełną trasę tego biegu (wówczas skrócona).


Bartłomiej Trela w Ultra Trail World Tour 2014...:

  • Lavaredo Ultra Trail - 201. miejsce

... i w Ultra Trail World Tour 2015:

– Zaplanowałem starty w Trans Gran Canaria, Western States 100 oraz Ultra Trail du Mont Blanc. 

Start sezonu 2015 w Hongkongu już w ten weekend!

HongKong 100. Od tego biegu zacznie się tegoroczny cykl UTWT. Impreza odbywa się na 100-kilometrowym odcinku trasy trekkingowej Maclehose Trail, która wiedzie po kamieniach, leśnych duktach, plażach i wymaga pokonania 4500m sumy przewyższeń, przy czym trudność rośnie wraz z dystansem i większość wymagających odcinków zlokalizowanych zostało w drugiej części trasy. Zawodnicy mają na jej pokonanie 30 godzin. Najlepsi nie potrzebują nawet połowy tego czasu, by dotrzeć do mety. Zeszłoroczny zwycięzca Tirtha Bahadur Tamang z Nepalu zakończył rywalizację po 10 godzinach, 2 minutach i 4 sekundach.

W tym roku także Nepalczycy są faworytami. Tamang będzie bronił tytułu, natomiast drugi przed rokiem Bed Bahadur Sunuwar, będzie się starał utrudnić mu zadanie. Poprzednio zabrakło mu 4 minut do zwycięzcy. Reprezentacja Nepalu będzie silniejsza i na pewno ci zawodnicy będą się liczyli w walce o zwycięstwo, chociaż raczej nie zobaczymy ich na pozostałych biegach cyklu UTWT. Liczna będzie też reprezentacja Japonii i Francji.

Wśród pań wydaje się, że duże szanse ma rekordzistka trasy Claire Price, Brytyjka mieszkająca w Hong Kongu. Podobnie jak Natalia Sierant. Jedyna Polka w stawce ma już na swoim koncie ukończoną z powodzeniem trasę HongKong 100. Pochodząca z Koszalina zawodniczka zaliczyła również bieg po pustyni w Jordanii oraz na Gobi, a serwis I Run Far wymienił ją jako kandydatkę do miejsca w pierwszej dziesiątce pań. Trzymamy kciuki i życzymy pani Natalii powodzenia, zwłaszcza że o dobre miejsce będzie na pewno walczyć zwyciężczyni sprzed roku Francesca Canepa, więc konkurencja będzie silna. W biegu weźmie udział 1820 zawodników

Zapowiedzi, opisy i podsumowania kolejnych imprez UTWT (także prosto z trasy!) będziemy sukcesywnie zamieszczać na naszych stronach. Zachęcamy do stałej lektury działu „Biegający świat”.

GR / IB