W ciągu dwóch godzin dwa razy zdobył szczyt Pałacu Kultury i Nauki. Pokonał w tym czasie 1700 stopni. Żeby nie było łatwo, miał na sobie 20 kg obciążenie. Pan Krzysztof Jastrzębski dokonał tego wszystkiego, choć... nie na nóg.
Jak wiele kosztuje zdobycie najwyższego budynku w Polsce doskonale wiedzą uczestnicy rozgrywanego tu Biegu im. Stanisława Tyma. Podczas zawodów do pokonania jest 30 pięter i blisko 800 schodów. Pan Krzysztof z podobnym dystansem zmierzył się dwukrotnie. Jego celem było ustanowienie rekordu świata.
Próba odbyła się we wtorek i zakończyła powodzeniem. Zawodnik trasę pokonał w czasie poniżej 120 minut. - Uważam, że najtrudniejsze przede mną - powiedział po wszystkim Krzysztof Jastrzębski, który już pewni myślał już o kolejnych wyzwaniach.
Krzysztof Jastrzębski w 1990 roku zachorował na nowotwór złośliwy kończyn dolnych i musiał przejść amputację kończyn dolnych. Nie poddaje się jednak. Prowadzi aktywny tryb życia taki jak przed chorobą (wcześniej był dziesięcioboistą – red).
Jego życie stało się tematem filmu dokumentalnego "Maratończyk". W tym roku na wózku przejechał Dolinę Śmierci o czym pisaliśmy (TUTAJ). Ustanowił też rekord świata w jeździe ciągłej przez 30 godzin, pokonując 630 km. To zaledwie fragment jego bogatego dorobku. Nie był to też jego pierwszy start na schodach. W zeszłym roku w Łodzi w jednym z wieżowców pokonał 30 pięter, czyli wysokość równą Pałacowi Kultury.
RZ