W Lesie Młocińskim, czyli w zależności od punktu patrzenia w miejscu, gdzie kończy się lub zaczyna Warszawa, odbył się drugi bieg na dystansie 5 km w ramach cyklu zBiegiemNatury. Mimo że było chłodno, pochmurno, wilgotno, zimno, w imprezie wzięło udział blisko 300 osób. Przyglądaliśmy się z bliska rywalizacji.
Cykl zyskuje regularnie na popularności, bo organizowany jest już w dziesięciu miastach Polski. W niedziele 17 listopada na łonie natury biegano również w Gorzowie Wielkopolskim i właśnie w Warszawie. – Jednym z naszych celów jest umożliwienie biegaczom, żeby uprawiali turystykę biegową po naszym kraju – mówi Piotr Książkiewicz, organizator biegu w Warszawie.
– Wszystkie nasze imprezy wyglądają mniej więcej podobnie, wiadomo gdzie znajduje się biuro zawodów i co trzeba tam zrobić. Jedynie trasy są bardzo różne i to może zachęcać do „wędrowania”, do sprawdzania różnych naszych biegów. Obowiązuje jednak klasyfikacja w danym mieście. Nie może być tak, że ktoś dziś pobiegnie w Warszawie a następnie wystartuje np. w mniej licznie obsadzonym biegu w Gorzowie. Kalendarz układamy tak, że jednego dnia nie mogą odbywać się więcej niż dwa biegi, ponieważ wszystko organizujemy jednym zapleczem organizacyjnym – wyjaśnia szczegółowo organizator.
Trasa biegu w Lesie Młocińskim nie należy do trudnych. Szybcy zawodnicy mogą tu rozwijać wysokie prędkości, a z powodu braku podbiegów dystans nie sprawia problemów początkującym. Jest to więc rywalizacja dla każdego. Do tego piękne okoliczności przyrody i gęsto rosnące drzewa, które już gubią liście. Mimo, że jednym uchem słyszy się mknące auta na drodze w stronę Łomianek, to do drugiego ucha dobiegają odgłosy lasu, trzask łamanych gałęzi i deptanej ziemi.
Dzisiejszy bieg, tak jak pierwszy z październikowej odsłony cyklu w stolicy, zwyciężył Rafał Rusiniak, trenujący na co dzień w AZS AWF Warszawa. Jego czas to 16:50. – Trasa była bardzo dobra, najtrudniejszy moment to nie ten w lesie, tylko tu gdzie jest chodnik. Planowałem nawet pobiec w kolcach, jednak ten fragment mi na to nie pozwolił. Jest to świetna impreza do bicia „życiówek”, nie jest też jeszcze za chłodno, – oczywiście wszystko zależy od rozgrzewki – powiedział nam zwycięzca.
Również wśród Pań nie było niespodzianek. Wygrała tak jak miesiąc temu Joanna Sachab z wynikiem 18:51. – Warunki były bardzo dobre. Na pierwszym kilometrze miałam przed sobą zawodniczki, później jednak je wyprzedziłam i już się nie oglądałam za siebie. Patrząc na pierwszą i drugą edycję wydaje mi się, że jest trochę więcej osób czyli impreza się rozwija – dodała zwyciężczyni.
Oprócz znakomitej frekwencji, organizatorzy zadowoleni byli również z tego, że do biegu przystąpiło wiele Pań. Jak wyszacowali naprędce, stanowiły one dziś ponad 30 procent stawki. Liczą na jeszcze większe zainteresowanie ze strony płci pięknej. Wciąż jednak stolicy daleko ze swoim wynikiem do poznańskiej edycji biegu. W pierwszej edycji pobiegło tam prawie 1000 osób! By zbliżyć się do tego wyniku lub go pobić, Warszawianie będą mieli jeszcze cztery okazje. Najbliższa 22 grudnia.
Wszystkie biegi cyklu zBiegiemNatury rozpoczynają się o godzinie 11:00. Polecamy i zapraszamy w imieniu organizatorów.
RZ