13 grudnia, 34 lata później. Białołęcki Bieg Wolności [ZDJĘCIA]

 

13 grudnia, 34 lata później. Białołęcki Bieg Wolności [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 13/12/2015 - 20:26

W okolicach Aresztu Śledczego przy ul. Ciupagi w Warszawie, w którym internowano ponad 600 działaczy opozycji uczczono dziś 34. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Były przemówienia, kwiaty, patriotyczne piosenki i – po raz pierwszy – bieg uliczny. Pobiegło ponad 300 osób, w tym osoby doskonale pamiętające to miejsce i tamten czas.

Zdusić wolność

Stan Wojenny, wprowadzony przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego 13 grudnia 1981 roku, oficjalnie z powodu  pogarszającej się sytuacji gospodarczej kraju (m.in. brak zaopatrzenia w sklepach), potrwał do 22 lipca 1983 roku (19 grudnia 1982 został zawieszony). Na ulicach miast pojawiło się ok. 70 tys. żołnierzy, ok. 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów i 1900 wozów bojowych, które - w faktycznym zamierzeniu władz - miały zdusić niezależne, wrogie komunistycznej władzy ruchy związkowe i rewolucyjne. W ramach operacji „Jodła” zostało internowanych 9736 osób w tym 3173 już pierwszej nocy.

Stan wojenny dotknął silnie całe społeczeństwo. Nawet jak na realia PRL, „komfort życia” w tym okresie stał się jeszcze mniejszy; w godzinach od 22 do 6 rano obowiązywała godzina milicyjna. W nocy z 12 na 13 grudnia w ramach operacji „Azalia” wyłączono telefony, opanowano budynki radia i telewizji. Cenzurze zaczęły podlegać listy i przesyłki pocztowe. Obowiązywał zakaz opuszczania stałego miejsca pobytu.

Impreza pełna symboli

Uczestnicy zawodów pokazali, że pamiętają o współczesnej historii. Pierwszy Białołęcki Biegu Wolności pełen był symboliki. Start nastąpił o godzinie 12:13, co nawiązywać miało oczywiście do dnia wprowadzenia stanu wojennego. Biegacze mieli do pokonania nietypowy dystans 13 km. Opłata startowa wynosiła 13 zł. Nagradzani byli nie tylko zwycięzcy, ale także 13. zawodnik na mecie.

Żeby dodatkowo przenieść uczestników imprezy w tamte realia, rozstawione zostały koksowniki. Tym razem nie ogrzewali się przy nich milicjanci czy ZOMO, tylko biegacze. Wszystkim towarzyszyła opozycyjna muzyka z tego okresu. Nim biegacze ruszyli z głośników popłynęły „Mury” Jacka Kaczmarskiego z refrenem „ Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat (…).

Trasa biegu składała się z trzech pętli wokół teren Aresztu Śledczego i jego okolic. Miejsce rozgrywania zawodów nie było przypadkowe - to tu w latach 1981-1982 internetowa było tu blisko 600 działaczy podziemia w tym Bronisława Komorowskiego, Adama Michnika, Jacka Kuronia, Henryka Wujca czy też Janusza Onyszkiewicze.

Odzyskał wiarę

Pogoda uczestników imprezy nie rozpieszczała. Nie była to wprawdzie śnieżna i mroźna zima, jaką możemy zobaczyć na zdjęciach ze stanu wojennego, jednak padający obficie deszcz przed biegiem sprawił, że trasa - zwłaszcza w pierwszej części - zrobiła się wymagająca. Każda dziura w drodze szczelnie wypełniła się wodą.

Bieg od początku prowadził Florian Pyszel, który systematycznie powiększać przewagę nad drugim Sebastianem Polakiem. Ostatecznie pochodzący z Mińska Mazowieckiego zawodnik zwyciężył z 42:39. Popularny „Słonik” stracił do pierwszego miejsca prawie 2 minuty (44:29).

– Czułem się dziś super. Mógłbym nawet biegać w górach! Treningi pod okiem trener Bożeny Dziubińskiej przynoszą efekty. Sporo schudłem, ważę 69 a ważyłem już 75 kg. Do swoich zajęć dodałem kilka elementów jak joga, ćwiczenia na piłce szwajcarskiej, ćwiczenia na poduszce sensomotorycznej. Czuje, że to mi pomaga. Mam nadzieję, że na wiosnę pokaże na co mnie stać – mówił na mecie uszczęśliwiony Florian Pyszel.

– Byłem blisko ze zrezygnowania ze startów na bieżni, ale trenerka zmieniła moje myślenie. Będę startował ale rzadziej. Nie chodzi tu o pieniądze. Uważam, że stać mnie było na dobre bieganie. Tylko nie mogłem się odblokować. Chciałem coś zmienić – wyjaśniał zwycięzca.

O trzecią lokatę walczyło czterech zawodników, którzy przez większość dystansu biegli razem. Ostatecznie na najniższym stopniu podium stanął Andrzej Ignatowicz, który finiszował z czasem 47:34.

Szczęśliwa trzynastka

Wśród kobiet najlepiej spisała się Dominika Dąbrowska, która zwyciężyła z czasem 54:37 sekund. Bardziej zacięta walka toczyła się za jej placami. Drugie miejsce zajęła Iwona Świercz, trzecie Barbara Rosińska.

– Wystartowałam tu z trzech powodów. Po pierwsze ten bieg chciałam dedykować rodzinie rotmistrza Pileckiego, którego postać jest dla mnie wielkim autorytetem. Dodatkowo mieszkam niedaleko i skoro startuje na całym Mazowszu, więc nie mogło mnie zabraknąć tu. Takim nietypowym dystansem chciałam zakończyć ten rok. Ta „trzynastka” nie okazała się pechowa. Dobrze, że przestało padać, bo mogło być ciekawie. Trasa była atrakcyjna i urozmaicona, z dwoma górkami, zmienną nawierzchnię. Nie biegałam jeszcze obok więzienia, to ciekawe doświadczenie. Lepiej być z tej strony murów – stwierdziła zwyciężczyni.

„Tak wtedy było”

Bieg i cała impreza prowokowały do trudnych wspomnień.

– Bardzo podobał mi się ten bieg. Dobrze, że przestał padać deszcz. Trochę się bałem wychodząc z domu jak będzie. Okazało się, że niepotrzebnie. Trasa była bardzo dobra. Czasem była nasiąknięta, ale to nie stanowiło większego problemu. Pamiętam jak w 1982 roku, w rocznicę stanu wojennego, poszliśmy z kolegami z pracy demontować pod Pałac Kultury. Złapało mnie wtedy ZOMO. Siedziałem dwa dni w Piasecznie i przeżyłem „ścieżkę zdrowia”. Mam więc niemiłe wspomnienia z tym okresem. Cóż.... tak wtedy było. Nie jeden oberwał. Jak dowiedziałem się że jest ten bieg, to od razu się zapisałem – wspominał 74-letni Eugeniusz Moszkowicz.

Wśród uczestników był też Zygmunt Berdychowski, twórca Forum Ekonomicznego i Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju, który w stanie wojennym współtworzył nieformalną grupę z okolic Nowego Sącza (m.in. wraz z siostrą Bogumiłą Berdychowską i dzisiejszym prezesem Instytutu Studiów Wschodnich Jerzym Bochyńskim), zajmującą się drukiem ulotek, malowaniem antyreżimowych haseł czy zrywaniem ogłoszeń stanu wojennego. Został skazany na 3 lata więzienia (przebywał m.in. w karcerze w Hrubieszowie), a w 1982 r. uznany przez Amnesty International więźniem politycznym. W białołęckim biegu uplasował się w środku stawki, ale i dla niego nie to było dziś najważniejsze...

Na własnej skórze...

Po biegu na uczestników czekały piękne medale oraz ciepły posiłek przygotowany przez więzienną kuchnie. 25 najlepszych zawodników miało możliwość zwiedzania Izby Pamięci znajdującej się w areszcie, pozostali uczestnicy biegu mogli obejrzeć specjalnie przygotowaną wystawę znajdującą w okolicach startu...

RZ

fot. RZ, Urząd Dzielnicy Białołęka


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce